10

7.1K 570 87
                                    

Dobiegła godzina 22.40. Wszyscy spali. Nie wiedziałam czy mam iść pod te drzwi, czy też powiedzieć komuś, np.: Kyungsoo, o tym co Sehun mi powiedział.

- Sophie, ogarnij cztery litery i idź tam- pomyślałam.

Zbyt wiele ryzykowałam. Wyszłam cicho z pokoju i powędrowałam pod znajome drzwi. Po chwili usłyszałam przekręcanie klucza, i zza drzwi pojawiła się ręka, która wciągnęła mnie do ciemnego pomieszczenia.

- Zgadnij, dlaczego kazałem ci tutaj przyjść?- zapytał zamykając drzwi na klucz.

- Bo jesteś popieprzonym psychopatą?

Chłopak zaśmiał się i po woli zaczął iść w moją stronę. Kilka kroków później zatrzymał się i stanął przede mną.

- Jeszcze będziesz mnie błagać o to, żebym cię dotknął.- powiedział i mrugnął do mnie.

- Szczerze w to wątpię.- powiedziałam stanowczo.

- Niby taka twarda, stanowcza... ale w środku boisz się mnie jak cholera. Podoba mi się to.- powiedział i zrobił kolejny krok w moją stronę.

- Nie rozumiesz, że nie możesz mnie nawet widzieć? Musisz się teraz skupić na żywiole i...

- Wiem co mam robić. Kyungsoo ma mnie za idiotę, a nawet do pięt mi nie dorasta!

- Skoro wiesz, co masz robić, to dlaczego każesz mi przychodzić i szantażujesz mnie życiem Hyorin?- zapytałam zdenerwowana.

- Ponieważ dzisiaj Kyungsoo, Chanyeol i ty złamaliście moją zasadę. Nie wspominałem o tym wcześniej, bo uznałem, że to oczywiste jeżeli ja cię naznaczyłem, to ja i tylko ja decyduję czy możesz opuścić dom. Poza tym, masz się pytać mnie i tylko mnie, dosłownie, o wszystko, zrozumiano?- zapytał podchodząc do mnie bliżej.

Odruchowo cofnęłam się i wtedy poczułam łóżko. Wystraszyłam się, że będzie tak, jak ostatnio i dalej nie będę się mogła obronić.

- Co jest Sophie? Czyżby moja silna Sophie się wystraszyła?- zapytał i odgarnął kosmyk włosów z mojej szyi.

- Sehun nie mówiłeś nic o żadnych zasadach. Skąd miałam wiedzieć...- powiedziałam lekko złamanym głosem.

- Mam to gdzieś.- powiedział i przycisnął mnie do łóżka.

Chciałam jak najszybciej odsunąć się od niego, ale to znowu Sehun był silniejszy. Chłopak siedząc na mnie rozkrokiem i trzymał moje nadgarstki.

Serce biło mi coraz szybciej, a malinka na mojej szyi pulsowała, jakby miała eksplodować. Sehun zaczął mnie całować w usta, ale ja nie oddałam pocałunku. Chłopakowi to chyba nie przeszkadzało, ponieważ cały czas trzymał swoje usta na moich i z każdą chwilą napierał jeszcze bardziej. W końcu, kiedy przestał, przeniósł się na wspomnianą wcześniej malinkę, która po dotknięciu przez jego usta zaczęła boleć.

- Sehun, przestań!- poprosiłam cicho- Sehun... Sehun! SEHUN!- zaczęłam krzyczeć z bólu i miałam nadzieję, że któryś z braci to usłyszy.

- Możesz sobie krzyczeć... oni i tak cię nie usłyszą.- powiedział.

Moja szyja bolała tak, jakby ktoś postawił na niej rozgrzane żelazko i uderzył jeszcze z tysiąc razy jakimś prętem. Łzy spływały mi po policzkach. Kiedy chłopak puścił moje nadgarstki i zszedł ze mnie, od raz zrobiłam ruch ręką w stronę obolałego miejsca, ale gdy tylko lekko ją podniosłam, poczułam jeszcze większy ból, który promieniował przez całe moje ciało.
- Co ty mi zrobiłeś?- zapytałam szlochając.
Chłopak usiadł znowu na moich biodrach, złapał za szyję i przyciągnął do siebie wywołując u mnie krzyk.
- Pamiętaj do kogo należysz- powiedział i znowu złożył brutalny pocałunek na moich ustach. Byłam wtedy bezsilna... znowu nie dałam rady się przed nim obronić. Moje ciało było tak obolałe, że nie mogłam się ruszyć. Cały czas płakałam i nie mogłam wytrzymać tego co on mi robi, ale nie potrafiłam go od siebie odepchnąć, byłam zbyt słaba. Sehun po pocałunku położył mnie na łóżku i rozdarł bluzkę, którą miałam na sobie. Wtedy moje serce biło jeszcze szybciej. Chłopak najpierw przejechał palcami po moich piersiach i brzuchu, a potem zaczął całować w tych samych miejscach. Kiedy poczułam jego usta na mojej skórze, przeszły mnie ciarki. Myślałam, że to jebane serce wyskoczy mi z klatki piersiowej i będzie leżało obok, ale Sehun nagle przerwał i po woli zaczął ze mnie schodzić.
Dopiero wtedy poczułam wielką ulgę, że skończyło się tylko na całowaniu. Chłopak znów przejechał palcami po mojej szyi i wtedy ból zaczął się stopniowo zmniejszać. Chwile leżałam na łóżku, które wtedy było dla mnie jak narzędzie tortur, a Sehun podszedł do szafy i zaczął czegoś szukać. Po chwili mogłam się już poruszyć, dlatego usiadłam na łóżku i wytarłam łzy.
- Masz się odczepić od Hyorin... zostaw ją w spokoju!- krzyknęłam do bruneta.
- Dopóki będziesz się mnie słuchała, nic jej nie zrobię- powiedział i podszedł do mnie.
Złapał mnie za nadgarstki i zmusił do wstania. Zdjął ze mnie podartą koszulkę i znowu wrócił do szukania czegoś w szafie, zmuszając mnie do stania przed nim w spodenkach i staniku.
Chwile potem chłopak wrócił do mnie i założył nową koszulkę.
- Na dzisiaj to tyle. Mam nadzieję, że podobało ci się tak samo, jak mi- powiedział i odgarnął moje włosy do tyłu- Pamiętaj, że jesteś moja.
Chłopak odszedł ode mnie kilka kroków, a ja, jakimś cudem, znowu znalazłam się w pokoju Chanyeola.
Jedno o czym teraz marzę to tylko pójście spać i zakończenie tego cholernego dnia.

You can call me monster|Sehun EXO fanfiction| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz