Zaraz zwariuję! To już piąty dzień odkąd wróciliśmy z Busan, a ten idiota nawet nie przyszedł pogadać! Nigdy nie myślałam, że będę tak tęsknić za Sehunem, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że mieszka w tym samym domu, ma pokój nad salonem, a nie widzieliśmy się ani razu! A może jest chory? Żywioły chorują?
- Hej, Kai!- krzyknęłam, kiedy zobaczyłam chłopaka.
- Co tam?- zapytał podchodząc bliżej.
- Widziałeś dzisiaj Sehuna?
- Dzisiaj? Nie... a coś się stało?- zapytał.
- Nie, nic. A wszystko z nim w porządku? Nie jest chory czy coś?
- Raczej wszystko okej... nie powinien być chory, bo to w sumie niemożliwe. Żywioły nie chorują- powiedział i uśmiechnął się.
- Dobrze, dzięki- powiedziałam i położyłam się na kanapie.
Czyżby historia się powtarza i Sehun znowu mnie unika? Może znowu coś źle zrobiłam? Cholera.
- Hej Sophie!- powiedział Lay.
- Hej- odpowiedziałam- Lay, widziałeś się z Sehunem?
- Ym... nie. Odkąd wróciliśmy do domu, to siedzi w swoim pokoju i nie daje oznak życia. Z ciekawości odwiedziłem go i mówił, że wszystko w porządku- powiedział.
Wszystko w porządku, powiadasz... czyli on bezczelnie mnie unika! A ja głupia myślałam, że on da rade się zmienić. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja naprawdę potrzebuję aby Sehun chociaż mnie dotknął, a on się przede mną zamknął. Znowu. Eh... normalnie cieszyłabym się z tego, że mam święty spokój, ale wszystko się we mnie zmieniło. Ja go teraz potrzebuję!
Postanowiłam, że skoro on nie przyjdzie do mnie po dobroci, to ja go zmuszę. Przez kolejne dwadzieścia minut chodziłam po korytarzu, podchodząc i odchodząc od drzwi Sehuna. Starałam się dawać znaki, że jestem w tym domu, tupiąc nogami, kiedy szłam, czy udając kaszlenie.- Wszystko w porządku?- zapytał Kyungsoo wychodząc z pokoju.
- Tak, czemu pytasz?- zapytałam.
- Bo kaszlesz, jakbyś co najmniej miała gruźlice- zażartował.
Boże. Czemu ja na to nie wpadłam wcześniej?!
- Nie... wszystko w porządku KYUNGSOO-powiedziałam głośniej jego imię.
- Jesteś pewna? Stoję obok ciebie, a ty się drzesz, jakbyś była kilka metrów ode mnie- powiedział i uśmiechnął się.
- Ale ty jesteś zabawny!- krzyknęłam i zaczęłam się śmiać, niczym psychopata.
Kilka minut później zeszłam na dół do salonu i z grymasem na twarzy gapiłam się na sufit. Co on do cholery robi, że nie słyszał, jak rozmawiam z Kyungsoo? Dobra, Sophie przestań o nim myśleć! Muszę się czymś zająć... może pójdę spać? Tak jak pomyślałam, tak zrobiłam.
Nie wiem ile spałam, ale obudził mnie trzask drzwi. Szybko usiadłam na kanapie i rozejrzałam się po pokoju. Było ciemno za oknem, więc w samym pokoju dużo nie zobaczyłam. Poszłam do kuchni, w której paliło się światło i zobaczyłam Chena.
- Hej...- powiedziałam zaspana.
- Hej, mam nadzieję, że cię nie obudziłem- powiedział wysyłając mi serdeczny uśmiech.
- Nie, spokojnie. Ktoś wychodził na zewnątrz, czy mam omamy?- zapytałam siadając przy stole.
- Tak, Sehun wyszedł przed chwilą. Mówił, że wróci za pół godziny- powiedział wyjmując z lodówki mleko.
- Wyszedł na spacer?- zapytałam zdziwiona.
- Chyba tak.
- I nie boicie się, że coś przeskrobie?
- Nie. Sehun ma jeszcze trochę tego rozumu i nie chodzi w miejsca, gdzie są ludzie- powiedział.
Chwilę później wróciłam na kanapę. Ciekawe czemu Sehun wyszedł na spacer... i jeszcze te słowa Chena: ,, nie chodzi w miejsca, gdzie są ludzie''. Może musi sobie coś przemyśleć?
****
Powiem Wam, że w następnym rozdziale się będzie działo ^^Miłej niedzielki :*
CZYTASZ
You can call me monster|Sehun EXO fanfiction| ✓
FanficSophie Lee jest zwykłą dziewczyną. Pewnej nocy zobaczyła coś, czego nigdy nie miała zobaczyć. Zostaje porwana i przetrzymywana przez dwunastu braci. Przez cały jej pobyt z najmłodszym z nich dzieję się coś dziwnego. Czy Sophie zdoła przed nim uciec?