Kilka minut później Baekhyun znów pojawił się w salonie. Ślady na mojej skórze zniknęły, ale dalej nie wiedziałam co to było. Siedziałam na kanapie i starałam się normalnie zachowywać.
- Wszystko w porządku?- zapytałam, kiedy chłopak usiadł obok mnie.
- Tak, udało nam się jakoś go uspokoić- powiedział opierając się jednym łokciem o kolano.
- A gdzie Lay i Kyungsoo?
- Powinni zaraz przyjść. Kyungsoo trochę oberwał i Lay ogarnia mu nogę.
Kiwnęłam głową i spojrzałam na swoje dłonie. Powiedzieć mu, czy nie? Nagle w salonie pojawiła się tamta dwójka.
- Już wszystko ok?- zapytał Baekhyun.
- Tak, trochę się poobijał- powiedział Lay.
Kyungsoo z kamienną twarzą usiadł naprzeciwko mnie i zaczął się nad czymś zastanawiać.
- I co z Sehunem?- zapytałam.
- Sami nie wiemy. Jest coraz silniejszy, a to już nie wróży nic dobrego- powiedział Lay.
- Wiecie co mnie zastanawia?- odezwał się Kyungsoo- Sophie, skąd znasz Seohyun?
- W... w pokoju Chanyeola była książka, w której widziałam zdjęcie tej kobiety, która się wtedy zjawiła. Znacie ją?
- Tak...- powiedzieli chórem.
- To nasza matka- powiedział Baekhyun.
Zrobiłam duże oczy. Matka? Ale... ten dzienniczek, zdjęcia z Sehunem, list do rodziny... byłam pewna, że to była partnerka Sehuna.
- Kyungsoo, ale dlaczego Sehun mówił, że ona zginęła...
- Przeze mnie? Bo to prawda- wtrącił.
- Kyungsoo, doskonale wiesz, że to nie była twoja wina- powiedział Lay klepiąc go po plecach.
- Jak to nie moja? Gdybym nie zachwywał się jak rozpieszczony gówniarz, to ona dalej byłaby z nami!- powiedział- Wszystko zaczęło się, kiedy nadszedł mój czas nad panowaniem. Było w porządku, dopóki nie zacząłem lekceważyć tego, że mam mało czasu... Byłem już skreślony. Cienie zaczęły mnie ogarniać, a ja nie mogłem tego kontrolować. Moja matka wstawiła się za mną i uratowała mnie.
****
- Kyungsoo, pamiętaj, że kocham ciebie i twoich braci... opiekuj się nimi, zwłaszcza najmłodszym. Obiecaj, że nie dopuścisz, aby stała im się krzywda- powiedziała trzymając go za rękę.
- Co ty wyprawiasz?-zapytał.
- Obiecaj!
- Obiecuję.
- Bardzo was kocham.
Kobieta uśmiechnęła się do syna, przytuliła go, po czym przyjęła do siebie mrok. Kyungsoo był świadkiem, jak jego matka pada z wyczerpania, jednak nie mógł jej już pomóc.
****
- Obiecałem jej to, że zawsze będę się o nich troszczył... a teraz mój najmłodszy brat prawie mnie zabił, bo mnie nienawidzi- dokończył Kyungsoo łapiąc się za głowę.
Nastała chwila ciszy. Jedynym dźwiękiem było skrzypienie płomieni w kominku.
- Sehun był z nią bardzo związany- zaczął Kyungsoo- Kochał ją najbardziej z nas wszystkich, a ja przez moją głupotę...- przestał mówić, po czym zobaczyłam w jego oczach łzy- Sophie, ja ją zabiłem! Dlaczego się na to zgodziłem? To ja mogłem wtedy umrzeć, a nie ona! Wtedy Sehun dalej byłby szczęśliwy- powiedział przesiadając się obok mnie.Więc to dlatego jest taki łagodny dla Sehuna, a ten go nienawidzi. A ja głupia myślałam, że to była... Boże.
Przytuliłam chłopaka. Nawet nie wyobrażam sobie, jak musiał się wtedy czuć. On sam był wtedy zagubiony, a matka go uratowała, dlatego czuję się odpowiedzialny za resztę braci.
Naprawdę byłam w szoku po tym, co usłyszałam, ale mimo tego dalej podziwiałam Kyungsoo za to co robi dla swojego rodzeństwa, szczególnie dla Sehuna.
CZYTASZ
You can call me monster|Sehun EXO fanfiction| ✓
FanfictionSophie Lee jest zwykłą dziewczyną. Pewnej nocy zobaczyła coś, czego nigdy nie miała zobaczyć. Zostaje porwana i przetrzymywana przez dwunastu braci. Przez cały jej pobyt z najmłodszym z nich dzieję się coś dziwnego. Czy Sophie zdoła przed nim uciec?