Frank
Po smsie od Leo, wyskoczyłem z domu jak z procy. Nie mogłem go teraz zostawić. Przez ostatni rok to on ratował mi dupe.
To nie on narobił tego całego syfu, ale cholera nie powinien jej zostawiać. To najgorsze świństwo jakie mógł zrobić. Wiem co mówię. Nie znam innego wyjścia z tej sytuacji, może nawet go nie ma, ale zostawiając ją zostawił wszystko co ma.
Idę przez park jakieś 2 minuty po smsie od niego i nigdzie jej nie widzę. Po 40 minutach chodzenia po parku stwierdziłem, że to bez sensu. Nie jest on co prawda zbyt duży, a ona nie mogła zapaść się pod ziemię, ale jakby tu była już bym ją znalazł. Widocznie poszła już do domu.
Idąc w stronę domu pod przedostatnim drzewem zauważyłem ją skuloną w kulkę. Płakała, usiadłem koło niej, wtedy spojrzała na mnie i rozpłakała się jeszcze bardziej.
- Boję się... - pociągnęła nosem.
No tak... Przecież boi się ciemności.
- Jestem tu. Spokojnie...
- On... On odszedł zostawił mnie, słyszysz? Nie ma go po... po... poprostu wyjeżdża i nie wraca. - mówiła słowami okropnie gorzkimi, zapłakanymi i ledwo co ją rozumiałem.
- Wiem Kim.
- Dlaczego on to robi? Po co? Co ja mu zrobiłam?
- Ty nic. Kim on cie kocha.
- Nie chrzań ok?! Jaka to miłość jak zostawia się drugą osobę? Jakby wszyscy tak kochali to nikt by się nie pchał w tę zasraną miłość.
Co tu dużo mówić? Objąłem ją tylko ramieniem.
- Chodź odprowadze cię do domu.
- Nie chce.
- Proszę cię... Przecież nie bedziesz tu siedzieć całą noc. Jest zimno, ciemno, a poza tym co powiesz rodzicom jak wrocisz nad ranem?
- Masz rację. - przetarła oczy i pomogłem jej wstać.
Gdy byliśmy pod drzwiami odwróciła się do mnie i powiedziała:
- Frank... - kiwnąłem głową na znak, że słucham i czekałem na ciąg dalszy. - Nie wiem co mam robić.
- Nic nie zrobisz Kim, damy sobie radę.
- Ty coś wiesz... Powiedz mi, proszę. - Wzrok, którym na mnie patrzyła mówił wiele o tym co przeżywa. Naprawdę chciałbym jej wszystko powiedzieć, ale nie mogę.
- Kim, jesteśmy w tym razem, mnie też zostawił, ale ty jesteś jego dziewczyną i przeżywasz to bardziej.
- Tak się składa, że byłam... - zrobiła się niezręczna cisza, którą po jakimś czasie przerwała ona - Dziękuję za wszystko, że mnie odprowadziłeś i wogóle, że jesteś.
- Przyjaciołom się nie dziękuje.
Zamyśliła się jeszcze na chwile, a potem weszła do domu. Na dzisiaj chyba wystarczy wrażeń. Jutro zakończenie roku, więc jeśli dostanę go w swoje ręce to z wielką przyjemnością dostanie odemnie w twarz.
------------------
Dzień później...Kim
Dzień jak każdy inny... Tylko bez niego. Bez jego słodkich sms-ów na dzień dobry.Zakończenie roku...
Muszę z nim porozmawiać, czuję że wczoraj nie wszystko powiedziałam. Kochamy się, nie może tak po prostu odejść. A może mnie nie kocha? Właśnie... Muszę go zapytać czy mnie kocha... Chyba by mnie nie okłamał przecież nigdy tego nie robił.
CZYTASZ
Chwile Namiętności
RomanceLeonardo zakochuje się w przepięknej Kim. I gdy sie wydaje, że wszystko jest tak jak być powinno, zaczynają się schody.