13- Zaufaj Mi

23 2 1
                                    

Leo

Kolejne dni mijały spokojnie, póki któregoś dnia nie wpadła do mojego domu Kim.

- Część piękna! - rzuciłem w jej stronę, po chwili zorientowałem się że jest przestraszona, skierowałem się szybko w jej stronę i chwyciłem jej twarz w swoje dłonie. - Kim skarbie, co się stało?

- Nic mam chyba jakąś paranoje. - wydawała się rozkojarzona, obdarowała mnie ulotnym uśmiechem szybko cmoknęła w usta, a ja uniosłem znacząco brew, aby cokolwiek mi powiedziała. - Miałam wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Wczoraj pod szkołą zauważyłam duży samochód, a dzisiaj jechał za mną aż pod twój dom.

- Kto siedział za kierownicą? - wydawało mi się to absurdalne dlatego nie zdawałem sobie sprawy z powagi sytuacji. Po co ktoś miałby ją śledzić?

- Nie wiem chyba mężczyzna, miał okulary przeciwsłoneczne, szyby były przyciemniane, nie widziałam. To nic takiego pewnie tylko mi się zdawało.

- Możliwe, że to zbieg okoliczności, ale jakby się coś takiego powtórzyło to mi powiedz, dobrze? - wiem, że się bała. Między innymi to w niej kocham. To, że mogę sprawić, że czuje się bezpieczna, że mogę jej pokazać, że przy mnie nic jej nie grozi.

- Dobrze - odpowiedziała.

- To teraz pocałuj mnie tak jak na moją dziewczynę przystało. - uśmiechnęła się i zrobiła to o co prosiłem.

Była niższa ode mnie, schyliłem się, a ona złączyła nasze usta.

- Może być? - spytała

- Zbyt krótko - powiedziałem pragnąc czuć jej usta na moich.

Przysunąłem się bliżej, wtedy ponownie nasze usta się spotkały. Ale tym razem było inaczej.

Chwyciłem w dłonie jej poliki i delikatnie starałem się połączyć nasze języki, tak aby się nie wystraszyła. Pozwoliła mi na to, wtedy chwyciłem ją jedną ręką pod plecy, a drugą za biodra i podniosłem do góry tak, że oplotła mnie nogami i oparłem nas o ścianę. Dopiero teraz byliśmy na jednej wysokości.

Wplotła palce w moje włosy, a ja czułem jak moje napięcie rośnie. Postanowiłem spróbować czegoś więcej. Skierowałem się do salonu i usiadłem na kanapie. Siedziała na mnie, ale nie chciałem żeby czuła co dzieje się w moich spodniach, więc położyłem ją na plecach.

Zacząłem błądzić dłońmi po jej ciele, wsunąłem rękę pod koszulkę i poczułem idealnie wyrysowane wcięcie w talii. Próbowałem podążyć wyżej jednak momentalnie przestała mnie całować i się spięła.

- Coś nie tak? - spytałem lekko zdezorientowany.

- Nie po prostu... - zamilkła

- Rozumiem. - odpowiedziałem, ale chyba powiedziałem coś nie tak bo wyskoczyła z kanapy.

- Nie rozumiesz! - prawie krzyknęła, ale na pewno była zdenerwowana. - Bo ja nigdy... Żaden chłopak jeszcze tyle dla mnie nie znaczył i ... - nie dane jej było dokończyć bo usłyszeliśmy otwieranie drzwi i głos mojej mamy.

- Jestem wcześniej! - weszła do salonu i zobaczyła nas w dość bojowej sytuacji, wyglądaliśmy jakby Kim miała się na mnie rzucić, a ja siedziałem zdezorientowany jakby przestraszony na kanapie. Dlatego spojrzała na nas jakby nigdy nas nie widziała i miała zdziwiony wyraz twarzy.

- Ja już pójdę - powiedziała Kim i skierowała się do wyjścia.

To wszystko działo się zbyt szybko jak dla mnie. Cholera 2 minuty temu zatapiałem się w jej ustach, a teraz wychodzi. Przypomniałem sobie o kolesiu w samochodzie i o tym, że pewnie będzie bała się wrócić sama do domu. Mama skierowała się do kuchni.

Chwile NamiętnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz