Leo
-Gdzie odpłynąłeś? - zapytał Frank pstrykając mi palcami przed nosem. - Stary zaczynam się o ciebie martwić, jesteś nieobecny.
- Zamyśliłem się. Co mówiłeś? - zapytałem wracając do rzeczywistości.
- O czym tak myślisz, że nie zwracasz uwagi na najlepszego kumpla?
Miał rację, że jest moim najlepszym kumplem i powinien się cieszyć bo jakby ktoś inny oderwał mnie od moich myśli o niej to dostał by w twarz. Tylko ten fakt bronił go przed siniakiem.
Ona... Piękna, blond włosa dziewczyna. Jej niebieskie oczy niczym niebo w kwitnącą ciepłą wiosne. Szczupła ale bez przesady, do tego drobna budowa podkreślała wszystko to, co miała jak najbardziej na miejscu. Nikt wcześniej nie miał tak idealnych kształtów, idealnych rozmiarów i wszystkiego innego jak ona. Nawet ziemia idealnie nachyla się pod jej słodkim niewielkim ciężarem, co jest nie widzialne dla ludzkiego oka. Ale jestem tego pewien, że tak jest.
Mogłem to wszystko odczytać z odległości najmniej 5 metrów bo bliżej podejść się nie odważyłem. Nie jest jak inne dziewczyny jest wyjątkowa. Jest jak piórko raz spokojnie opadające ku ziemi a raz podrywające się ku niebu wraz z powiewem wiatru.
A gdyby tak opadła w moje ramiona...
- Ałć! Pogięło cię?! - wykrzyknąłem, gdy dostałem przez głowę z wypełnionego plecaka.
- Znów odleciałeś - zauważył. - Dowiem się w końcu?
- Ale co?
- No kim ona jest? Wyciągasz mnie do knajpy ignorujesz moje pytania i nie komentujesz mojego monologu więc musi być to kobieta. Tylko to cie usprawiedliwia inaczej wstaje i wychodzę bo jest to co najmniej niemiłe i...
- Dobrze już! - przerwałem mu. - Ma na imię Kim. Chodzi z nami do szkoły.
- Jest warta twojej obojętności co do mojej osoby?
- Stary, jest warta wszystkiego.
- No to nie źle...
*****
- No to gdzie ta twoja Kim? - zapytał Frank.
- Zamknij się! Bo cie usłyszy idioto! - uciszyłem kumpla. - Blondynka, idzie w naszą stronę.
- Nie widziałem jej wcześniej.
- Bo jej "nie widać", dlatego między innymi jest wyjątkowa. Ciii! - ponagliłem.
W tym momencie, ona taka piękna i krucha jak porcelanowa laleczka, przeszła obok. Przeszłaby jakby Frank nie podłożył jej nogi!
- Uważaj! - krzyknąłem, a ona już znajdowała się w moim uścisku.
- Jezu! Nie wiem jak to się stało! Przepraszam cie... - odparła gdy otrząsnęła się już z szoku prawie-upadkowego.
- Nie przepraszaj tylko powiedz czy nic ci się nie stało. - ponagliłem zmartwiony.
- Właśnie wszystko ok? - zapytał Frank idiota. - Nieźle byś grzmotnęła...
- Ty się lepiej nie udzielaj - wycedziłem przez zęby tak żeby tylko on zrozumiał.
- Znaczy, chciałem powiedzieć, że dobrze, że cię złapał bo by nie było co zbierać.
Chwyciłem się za głowę, gdy to powiedział i rzuciłem mu ostrzegające spojrzenie. Frank to zrozumiał i się zamknął.
- Chyba wszystko ok. Dzięki za ratunek. - powiedziała, a jej głos delikatnie muskał każdą część mojego ciała. Najtwardszy z minerałów roztopiłby się pod ciepłem jej słów. Usłyszałbym jej szept z odległości nieskończonej i nadal tak bardzo przenikałby mnie całego...
Zostałem szturchnięty przez kumpla i przywołany tym do porządku. Zacząłem się jąkać... Szturchnął mnie jeszcze raz. Uwaga oddech...
- I jesteś pewna, że wszystko w porządku? - zapytałem.
- Tak, jest ok, ale tylko dzięki tobie. Naprawdę dziękuję.
Mów do mnie jeszcze... Karm mnie bo cisza jest głodem.
- Jestem Leo.
- Miło mi, jestem Kim.
- A ja jestem Frank! - krzyknął idiota.
Zerkając na niego dwukrotnie przywarła w końcu wzrokiem do moich oczu po czym powiedziała:
- Muszę już iść bo się spóźnię.
- Tylko uważaj, żeby już nie... yyyy.. no... - znowu zacząłem się jąkać ale to było bardziej spowodowane tym, że nie wiedziałem jak mam ująć to co chcę powiedzieć.
- Żeby nie grzmotnąć o podłogę. Będę uważać. - wyglądało na to jakby czymś się denerwowała i tylko poruszyła lewą wargą do góry w ramach podkreślenia komizmu wyrażenia. - To cześć. - odparła.
A ja zacząłem żałować, że jej nie zatrzymałem jeszcze choć na chwile.
- Masz przesrane! - obróciłem się w stronę kumpla i strzeliłem mu z otwartej dłoni przez czuprynę.
- Powinieneś mi podziękować. - uśmiechnął się.
Wiedział, że jestem mu wdzięczny, bo dzięki niemu wymieniłem z nią kilka słów. Ale nie musiał przecież od razu podkładać jej nogi! Jest tak wiele innych sposobów, a on wybrał akurat ten.
-----------------------------------------------------------
Na początek przedstawiam wam Franka w moich wymysłach jest to Logan Lerman.Zapraszam do dalszego czytania, później przedstawie jak widzę innych bohaterów.
CZYTASZ
Chwile Namiętności
RomansaLeonardo zakochuje się w przepięknej Kim. I gdy sie wydaje, że wszystko jest tak jak być powinno, zaczynają się schody.