4

13.9K 710 68
                                    


Kiedy się obudziłam leżałam w wielkim łóżku.  Wczoraj tak po prostu zasnęłam w jego ramionach. Nie rozumiem dlaczego. Ale kiedy mnie dotykał, kiedy był przy mnie czułam się bezpiecznie i nic więcej się nie liczyło. Nie! Nie mogę tak myśleć.

On jest straszny. Porwał mnie. Zranił w pewnym stopniu. Przez niego płakałam. I nie mam zamiaru tak po prostu o tym wszystkim zapomnieć. 

Wstałam z łóżka  na szczęście byłam w pokoju sama.  Dopiero teraz zauważyłam, że mam na sobie wielką koszulkę. Obstawiam, że jest męska.  ON MNIE PRZEBRAŁ!! No co za dupek. Nie znam go, on zresztą mnie też, a on już mnie przebiera. To jakiś wariat i jak najszybciej muszę od niego uciec.

Zaczęłam się rozglądać po pokoju i zauważyłam drzwi, nie jedne tylko dwa. Weszłam do pierwszych lepszych i okazało się, że prowadzą do łazienki. W łazience przebrałam się w swoje ciuchy, które znalazłam na krześle w pokoju. Kiedy się ogarnęłam wyszłam z łazienki i na szafce obok łóżka zobaczyłam kartkę.

Przeczyłam ją.

Kochanie, nie wychodź z pokoju do czasu kiedy nie wrócę. Jedzenie ci przyniosą do pokoju, jak będziesz coś potrzebować to powiesz pokojówce, która niebawem przyjdzie do ciebie. Będzie do ciebie zaglądać co dziesięć minut, więc będziesz mogła ją prosić o co tylko chcesz. 

A jeśli mnie nie posłuchasz i wyjdziesz z pokoju. To spotka ciebie kara. I zabiję każdego kto się do ciebie odezwie, popatrzy się na ciebie lub zrobi cokolwiek co mnie zdenerwuje. Tylko tym razem twoje błagania mnie nie powstrzymają. Pamiętaj o tym i siedź grzecznie w pokoju.


Ta na pewno się go posłucham. Nie mam zamiaru siedzieć w czterech ścianach i patrzeć w sufit. O nie. Co on sobie myśli, że jestem jakimś psem, że każesz mu zostać i on ma zostać.

Kiedy tak myślałam do pokoju ktoś zapukał. Odwróciłam się w stronę drzwi i ujrzałam tam młodą dziewczynę na oko miała dwadzieścia parę lat. Kiedy weszła do pokoju jej wzrok utkwiony był w tacy, którą położyła na szafce. 

-czy coś potrzebujesz, pani?- zapytała nadal mając wzrok wbity w ziemię

-nie- powiedziałam, chciałam ją jeszcze zapytać, dlaczego się do mnie tak zwraca, ale niestety nie zdążyłam, ponieważ ona zdążyła wyjść.

Na tacy, którą mi przyniosła było pełno jedzenia. Nie byłam jakoś głodna, więc nic nie zjadłam.

Ta pokojówka ma tutaj wrócić za dziesięć minut, więc mnie tutaj już nie będzie. Podeszłam do drzwi, którymi ona wyszła i je otworzyłam. Na zewnątrz było pusto, może to będzie łatwiejsze niż mi się wydaje. Na końcu korytarza zobaczyłam schody i do nich się kierowałam. 

Zeszłam na dół i poszłam prosto. Kiedy już zobaczyłam drzwi, której jak się domyślam prowadziły do wyjścia ktoś się odezwał.

-a ty kim jesteś?- usłyszałam za sobą dziewczęcy głos

Odwróciłam się i przed sobą zobaczyłam typową tapeciare.

-ja?- zapytałam

-tak do ciebie mówię, głucha jesteś?- zapytała patrząc na mnie jakbym była kimś kto jest po prostu totalnym zerem

-nie, a po co ci wiedzieć kim jestem?- zapytałam trochę odważniej

-o pokazałaś pazurki, no no, na jakiej pozycji się znajdujesz omega? czy beta bo alfą na pewno nie jesteś, takie małe gówno jak ty nigdy nie mogłoby być na tak wysokiej pozycji- mówiła do mnie, ale ja nic z tego ie rozumiałam- popatrz na mnie ja jestem tutaj alfą i przyszłą luną stada, a ty skarbie jesteś w moich oczach nikim, tak poza tym jak się mój narzeczony dowie jak się do mnie zwracasz to ci ten łeb urwie- powiedziała z jadem w głosie

Co za idiotka. Nic jej nie zrobiłam, a ona mnie obraża i uważa siebie za nie wiadomo kogo. 

-kto?- zapytałam ignorując jak mnie nazwała

-oj kochana gdzie ty się wychowałaś, mój narzeczony to alfa tego stada, najpotężniejszy i najprzystojniejszy alfa jakiego widział świat, z kąd ty przyszłaś, czekaj czekaj, a może ty jesteś- powiedziała i zaczęła coś wąchać w powietrzu, wtedy coś zrozumiałam, alfa to ten chłopak, który wcześniej ze mną był, on jest jej narzeczonym, nie wiem dlaczego, ale coś mnie zakuło potężnie w sercu i wtedy usłyszałam głos tej plastikowej lali - TY JESTEŚ CZŁOWIEKIEM!- krzyknęła

Nie wiedziałam co mam robić, ponieważ ona nagle zaczęła się do mnie zbliżać. Spanikowałam i uciekłam drzwiami. Uciekałam przez las. Gałęzie raniły mnie w nogi, ramiona i twarz.

Nie przejmowałam się tym. On ma narzeczoną. Nie wiem dlaczego, ale strasznie mnie to zabolało. Łzy ciekły mi strumieniami po policzkach.

I nagle usłyszałam potężny ryk. I się potknęłam, upadłam w jakieś krzaki.Bardzo kujące, próbowałam się wydostać, ale im bardziej się szamotałam tym bardziej bolało. Kolce wbijały się w moje ciało i czułam jak leci mi krew. Przestała się ruszać, abym nie zrobiła sobie jeszcze większej krzywdy. 

To miał być mój koniec? Wykrwawię się w tych krzakach. 

Nie pozwolę na to.


Usłyszałam w mojej głowie zanim straciłam przytomność.

......................................................

Bardzo was przepraszam za tak długą nieobecność. Ale jestem w trakcie przeprowadzki i naprawdę ciężko jestem mi znaleźć choć chwilę wolnego czasu, aby napisać rozdział.

Mam nadzieje, że rozdział wam się podoba.

Chciałam wam podziękować, za miłe komentarze i za gwiazdki. One mnie strasznie motywują i gdyby nie one. To nie siedziałabym o tak później porze i nie pisałabym tego rozdziału.

Do następnego :)

Moja na zawszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz