Kiedyś myślałam, że założę rodzinę, znajdę fajna pracę, wybuduje dom z ogrodem. Marzenia każdej dziewczyny.Ale ja nie jestem jak każda. Nie jestem człowiekiem. A więc kim jestem?
Sama już nie wiem kim.Nikt mi nic nie tłumaczy, nic mi nikt nie mówi.
A teraz? Muszę uciekać za granicę, żeby mnie nikt nie zabił. Stwarzam zagrożenie dla bliskich mi osób. To jest dobijające.
Chciałam mieć normalne życie.
Jak ja teraz będę żyła? Z dnia na dzień będę bała się wychodzić nie mając pewności czy mnie nie zabiją.Lecę właśnie samolotem.
Nie wiem co teraz będzie z moim życiem.Jak się ono potoczy.
Czemu to wszystko się tak skomplikowało. Zawsze jest ciężko.Cały czas nie mogę zrozumieć kim jestem. Czemu mi nikt nie może tego wytłumaczyć? Tylko każdy odpycha tą odpowiedź jak najdalej mnie.
Nie mam już na to siły.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos pilota oznajmiajacy, że za kilka minut będziemy lądować.
Popatrzyłam przez okno. Krajobraz był przepiękny. Góry które były przykryte śniegiem, błękitne niebo.
Wszystko było piękne. Szkoda, że nie mogę tego wszystkiego oglądać w innych okolicznościach. Na pewno bym się bardziej tym zachwycała.
Po wylądowaniu zabrałam swoje bagaże i ruszyłam w stronę wyjścia.
Wzrokiem szukałam osoby, u której miałem się zatrzymać. Znalazłam go bardzo szybko.
Przyjaciel Dereka był dosyć przypakowanym mężczyzna mógł mieć około trzydziestu paru lat.
Z twarzy wydawał się być mało sympatyczny no, ale ludzi nie poznaje się po wyglądzie prawda?
Szybkim krokiem podeszłam do niego. Uśmiechnęłam się do niego co odwazajemnił, ale nic nie powiedział, tylko ruszył w stronę wyjścia.
Okej. Tak też można zignorować człowieka. No cóż będę musiała się przyzwyczaić chyba.
Ruszyłam za nim po wyjściu z lotniska przywitało mnie ciepłe powietrze Włoch.
Niestety długo się nim nie nacieszyłam, ponieważ przyjaciele Dereka się odezwał. Kurczę ja nawet nie wiem jak on się nazywa.
-Wsiadaj do auta.- powiedział otwierając dziwi.
Przez chwilę się zastanawiałam czy aby na pewno mu zaufać, ale i tak nie mam nic już do stracenia.
Więc wsiadłam bez żadnego zawachania. Jechaliśmy dosyć długo.
Aż dotarliśmy do pięknie urzadzonego domku. Był przepiękny mogłabym tu zostać do końca życia.-Rozgość się.- powiedział właśnie jak ja mam go nazwać.
-Jak masz na imię?- zapytałam z lekkim wachaniem.
-Ronald.- przedstawił się w ogóle na mnie nie patrząc.
No cóż.-A ja Sara.- odpowiedziałam pomimo tego, że on i tak mnie nie słuchał.
Roland zaczął wykładać moje walizki. Nawet nie pamiętam kiedy je schował do auta. A ja w tym czasie weszłam do domku. Nie był on duży, ale bardzo przytulny.
-Jeśli nie będziesz mi wchodzić w drogę będziesz mogła tu zostać dłużej, ale jeśli zaczniesz mi przeszkadzać to szukaj jak najszybciej innego mieszkania.- odpowiedział i zaczął iść w stronę jednego z pokoju- tutaj możesz się zatrzymać.
No to czas się póki co zadomowić.
Tylko mam takie przeczucie, że jeszcze dzisiaj się coś wydarzy. Coś co całkowicie zmieni moje życie. A moja intuicja nigdy mnie nie zawiodła....................
Witajcie.
Błagam nie zabijajcie. Chce jeszcze pozyc.Mam nadzieję że jeszcze ze mną zostaniecie. Może jeszcze nie jest koniec. Ale już się do niego zbliżamy.
Dług i mnie nie było. Nawet bardzo długo.
Przepraszam Was najmocniej. Ale nie miałem jak czegokolwiek napisać. Cały czas coś. I tak jak zaczynałam się za to brać to coś zawsze mi w tym przeszkadzało. No ale w końcu coś napisałam. Wiem że może nie jest to najfajniejszy rozdział, ale w następnym już będzie się działo i chyba wszystko się w nim rozszczygnie.
Pewnie i tak większość z was tego nie przeczyta co ja tu pisze no ale mam nadzieję że chociaż cząstka z was. 😊😊😊😊
No to chyba tyle dziękuję wszystkim za gwiazdki komentarze bo one mnie naprawdę bardzo motywują. Dziękuję 😍😍😍 kocham was za to ❤❤
No to do następnego postaram się napisać jak najszybciej 😊😊😊
CZYTASZ
Moja na zawsze
WerewolfCzy porwanie jej było dobrym pomysłem, czy zaufanie mu było dobrym pomysłem. On nie lubi kiedy ktoś mu się sprzeciwia, ona gdy ktoś jej rozkazuje. Co z tego wyniknie?