Spędziłam długie godziny sama w pomieszczeniu. Zaczęłam już wariować.
Niegdy nie lubiłam sama siedzieć kilku minut, a co najgorsze godzin. Do tego ta cisza, która panowała przerażała mnie do tego stopnia, że zaczynałam sama do siebie mówić.
Czy ja zwariowałam? Nie chyba nie. To Derek zwariował. Myśli, że jak tutaj posiedzę to przyznam mu rację do wszystkiego i będę się go słuchała do końca życia. Po moim trupie.
Wstałam, żeby tysięczny raz chwilę pochodzić. Robię tak co pięć minut.
Nie wiem dlaczego. Ale kiedy tak robię przypominam sobie, że nadal żyje.
-Nudzi mi się.- powiedziałam kolejny raz sama do siebie.
-Brudne mają te ściany. Ciekawa jestem kiedy ostatnio je odnawiali. A co oni musieli z nimi robić, że są tak brudne.- powiedziałam bardzo ciekawa (czujecie ten sarkazm)
-O nawet pająka wychodowali. Fujj- nie cierpiałam nigdy pająków.
No niech tu ktoś przyjdzie. Nie chce siedzieć sama. Czy oni to robią specjalnie. Ugh.
Dobra nie ma się co zadręczać. Muszę wykombinować jakiś sposób na wyjście stąd.
Ale jak?
Nie mam pomysłu. Stąd nie da się wyjść.
Dlaczego on mi to robi? Przecież ja tylko chciałam wrócić do domu. Nic by mu się nie stało.
Zmęczona tym wszystkim. Myślami, chodzeniem w kółko. Położyłam się.
Po kilku minutach ktoś wszedł do mojego "pokoju" . Wywarzając przy okazji drzwi.
Wystraszyłam się i to bardzo jak usłyszałam huk. Wstałam na równe nogi i uciekłam jak najdalej od drzwi.
Kiedy tam spojrzałam zobaczyłam wielkiego napakowanego kolesia, który patrzyła się na mnie myśląc o jednym.
-Dlaczego ten typ trzyma takie cudeńka w tak strasznym miejscu?- zapytał, ale pytanie nie było skierowane do mnie.
-Kim jesteś?-zapytałm trochę przestraszona.
-Twoim wybawicielem.- powiedział i się uśmiechnął.
Już po chwili znajdowałam się w jego objęciu. Ale jak on to tak szybko. Ohh. Cholerne wilkołaki.
-Zostaw mnie!- krzyknęłam, ale on nawet nie drgnął.
Zaczęłam się wyrywać.-Kochaniutka nie wyrywaj się bo źle się to dla ciebie skończy.
-Mam to w dupie. Puszczaj mnie!
Odepchnęłam go z całej siły. Nawet nie sądziłam, że mi się to uda. Ale jednak.
Wykorzystałam zdezorientowanie tego typa i wzięłam nogi za pas. Wbiegłam z mojego więzienia i ruszyłam przed siebie. Nie wiem gdzie biegłam, nie znałam tego miejsca.
Nie zdążyłam nawet wybiec z tej piwnicy czy jak to tam można nazwać, a zostałam złapana.
-Puść mnie!
-Co wy robicie?- usłyszałam znajomy głos.
Popatrzyłam się w stronę skąd pochodził i zobaczyłam wściekłego Dereka.
-Witaj kuzynie, dawno się nie widzieliśmy.- powiedział koleś, który mnie trzymał.
-Co tu robisz Emil?
-Przyjechałem Cię odwiedzić.
-Czyżby? I poszłeś mnie szukać właśnie tutaj. Interesujące. Puść ją już.- powiedział Derek i zaczął powoli do nas podchodzić.
-To ty nic nie wiesz?-zapytał trochę zdziwiony Emil
-Czego nie wiem?
-Ona jest zagrożeniem dla twojego stada. Dla nas wszystkich. Lepiej się jej pozbądź zanim przyjdą po nią łowcy.- powiedział Emil i mnie puścił
Upadłam na podłogę. O co mu chodzi? Jakie zagrożenie? Nic nie rozumiem. Przecież jestem normalnym człowiekiem.
-Odejdź stąd i nigdy nie wracaj.- powiedział Derek
-Pamiętaj moje słowa kuzynie. Jeśli ona będzie żyć twoje stado umrze, a ty wraz z nim.
Emil wyszedł. Popatrzyłam na Dereka.
-O czym on mówi?- zapytałam
Nawet mi nie odpowiedział tylko wziął mnie na ręce i zanósł do innego pokoju. Zostawił mnie tam samą. Z tylkoma pytaniami.
................
I jak? Podoba się rozdział ? Mam nadzieję, że tak.
Przepraszam za moją nieobecność dość długą. Ale moje zdrowie nie pozwalało mi na to. Na razie nie jest z nim najlepiej🙁 Nie wiem kiedy next.
Postaram się napisać jak najszybciej 😚
Mam nadzieję, że co jak co ze mną zostaniecie do końca.
CZYTASZ
Moja na zawsze
WerewolfCzy porwanie jej było dobrym pomysłem, czy zaufanie mu było dobrym pomysłem. On nie lubi kiedy ktoś mu się sprzeciwia, ona gdy ktoś jej rozkazuje. Co z tego wyniknie?