1

17.4K 801 47
                                    


Szłam ciemną uliczką. Jedynym światłem, które jako tako ułatwiało mi widoczność było światło latarni.

Szłam szybkim krokiem. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w bezpiecznym domu. Miasteczko Hollston o tej porze nie jest bezpieczne.

Jeszcze tylko dwie uliczki i będę w domu. Jednak coś mnie zatrzymało.

Usłyszałam krzyki. Były lekko stłumione. Dochodziły za muru.

Wyjrzałam za niego i zobaczyłam przerażający widok. Dwóch facetów ciągnęło zapłakaną dziewczynę do jakiejś ciężarówki.

Odwróciłam wzrok. Co mam zrobić? Przecież nie mogę jej tak zostawić ona może mieć z 16 lat. Jest zbyt młoda.

Nie myśląc racjonalnie ruszyłam w stronę dziewczyny. Krzyknęłam do facetów, którzy ją ciągnęli. Popatrzyli się na mnie. Jeden puścił dziewczynę i ruszył w moją stronę.
Jedyne co teraz mogłam zrobić to uciekać i tak zrobiłam. Zobaczyłam jak ten drugi mężczyzna co został przy dziewczynie ją póścił i też ruszył w moją stronę.
Dziewczyna pobiegła w nieznaną mi stronę, a ja zostałam z dwoma strasznymi facetami.

Biegłam ile miałam sił, ale niestety jak to ja zawsze muszę mieć pecha i się potknęłam.

Od razu poczułam na sobie czyjś ciężar. Jeden mężczyzna złapał mnie za ręce, a drugi za włosy. Wyrywałam się, ale to za bardzo bolało. Zaciągneli mnie do ciężarówki i mnie do niej wrzucili.

Zamknęli dzwi i usłyszałam jak rozmawiają.

-to wszystkie?- zapytał jeden

-tak, wracamy-odpowiedział mu drugi

Usłyszałam jak zapalają silnik i po chwili ciężarówka ruszyła.

Dopiero teraz zorientowałam się, że oprócz mnie ktoś tu jeszcze jest. Było ciemno, więc nie widziałam twarzy moich towarzyszek, tylko słyszałam ich cichy płacz.

-jak macie na imię?- zapytałam, wiem jesteśmy w ciemniej, mokre i zimnej ciężarówce, wiozą nas nie wiadomo gdzie, a ja się ich pytam jak mają na imię. Jestem genialna.

-nazywam się Emili- usłyszałam kobiecy głos po mojej prawej stronie

-a ja Lili- odpowiedziała druga dziewczyna

-ja nazywam się Sara. Wiecie może gdzie nas wiozą?- zapytałam

-nie, ale słyszałam, jak tamte typy mówili coś o służbie u jakiegoś alfy czy jakoś tak, ale nie wiem co to znaczy- powiedziała Emili

-nie ważne gdzie nas zabiorą musimy być silne, jak damy radę musimy trzymać się razem, ok?- zapytałam

-ok- odpowiedziały obydwie

Nie wiem gdzie nas wiozą, ale jeśli będziemy trzymać się razem na pewno damy sobie radę.

Jechaliśmy tak bardzo długo. Nie wiem moż dwie godziny, trzy, a może osiem. Nie jestem w stanie tego powiedzieć. Całe ciało mnie bolało, ponieważ od pewnego czasu strasznie ciężarówką zaczęło zarzycać.

Nagle się zatrzymaliśmy. Usłyszałam, że porywacze wychodzą z pojazdu i zmieżają w naszą stronę. Otworzyli drzwi i nas wyciągnęli. A raczej wyrzycili.

Znajdowaliśmy się przed jakimś wielkim domem. Był naprawdę wielki.

Nagle poczułam ból na plecach i upadłam. Jeden z facetów mnie kopną przez co upadłam na ziemię.

-nie spisaliście się za bardzo- powiedział jakiś inny mężczyzna, który przed chwilą musiał tutaj przyjść

-ta może nawet ujdzie- powiedział patrzac się na mnie

-posłuchajcie mnie drogie panie, od dzisiaj jesteście na wszystkie polecenia alfy, kiedy alfa powie, że macie mu powycierać buty to macie to zrobić, kiedy powie, że macie się rozebrać to macie to zrobić, kiedy powie, że będzie was pieprzył nie sprzeciwiacie się mu, ponieważ on tego nie lubi, a jeśli, któraś to zrobi niech się modli, aby przeżyła następne minuty. Jesteście ludzmi, a ludzie na tym terenie są po prostu nikim. Jesteście zwykłymi przedmiotami alfy. Podsumując jesteście na każde zawołanie pana i nie macie prawa nawet pisnąć słowa jak on wam na to nie pozwoli. Teraz się wymyjecie i ubierzecie w to co wam da Lena i wtedy spotkacie się z alfą. Róbcie to szybko, ponieważ alfa nie lubi czekać- powiedział i odszedł

Nie mogłam w to uwieżyć. Dlaczego?! Czemu jestem tak głupia i dałam się porwać. Ale przynajmniej uratowałam tamtą dziewczynę.

Zaprowadzili nas do jakiegoś pokoju. Wymyłyśmy się, ale i tak na ciele miałam pełno zadrapań i siniaków, które wyglądały strasznie.

Teraz mogłam przyjżeć się dziewczynom. Emili była niską brunetką o ciemnych oczach. Miała około 18 lat. Lili była też brunetką, jej oczy były koloru zielonego. Miała około 16 lat. Czyli była najmłodsza. Ja jestem jasną blondynką o niebieskich oczach. Mam 17 lat.

Jakaś siwiejąca kobieta pomagała nam we wszystkich czynnościach. Od kiedy z nią jesteśmy nie odezwała się ani słowem.

Kiedy byłyśmy gotowe zaprowadzili nas do jakiegoś pokoju, w którym czekała już na nas nie jaki alfa.

Moja na zawszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz