Zanósł mnie do naszej wcześniejszej sypialni. Posadził mnie na łóżku i zaczął czegoś szukać.Nie wiem dokładnie czego, nie mogłam tego odgadnąć.
Siedziałam i się mu przeglądałam.
Po tym co usłyszałam nie wiedziałem jakie ma intencje wobec mnie.
I o co chodziło, że jestem jakimś zagrożeniem.Bałam się. Bałam sie o swoje życie.
-Wytłumaczysz mi to wszystko?- zapytałam kiedy zaczynało mi się nudzić.
Nie uzyskałam żadnej wypowiedzi. No super teraz nic nie będzie do mnie mówił.
Najpierw na mnie krzyczy, że go nie słucham, potem zamyka w jakimś pokoju samą, a teraz nie chce mi nic wyjaśnić.
-Czemu nie chcesz mi nic powiedzieć, chyba powinnam wiedzieć jakim jestem zagrożeniem dla Ciebie.- powiedziałam podniesionym głosem.
Wstałam z łóżka i do niego podeszłam. Obrócił się do mnie, ale nie patrzył mi w oczy.
-Naprawdę nic nie rozumiesz? Nikt z twojej rodziny Ci nie powiedział?- pytał mnie jakbym miała znać odpowiedź.
Słyszałam w jego głosie drwinę.
-Nie nikt mnie nie poinformował o niczym, ponieważ jestem zwykłym człowiekiem.- odpowiedziałam
-Człowiekiem? Nie sądzę.- odpowiedział
-To jak tak dużo o mnie wiesz to dlaczego mi nie powiesz?- zapytałam stojąc przed nim już wściekła.
Widziałam, że zachowywał spokój. Jak on w takiej sytuacji może być spokojny.
- W twoich żyłach płynie krew, która przyciąga wampiry jak magnes. Nie masz nawet na to wpływu. Gdziekolwiek się znajdziesz będziesz przyciągać pijawki i zmiennych. Dlatego jesteś niebezpieczna. Łowcy nie tolerują wampirów na swoim terenie. Wilkołaków również, ale my mamy z nimi umowę. Więc, żeby się pozbyć bezpieczeństwa muszą je jak najszybciej zlikwidować. Nawet zabijając mnie i moja watahę.- odpowiedział i pierwszy raz od dłuższego czasu spojrzał mi w oczy, w których zobaczyłam ogromny smutek.
Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Wszystko od pewnego czasu się rujnuje. Moje życie się rujnuje.
-Jeśli chcesz żyć musisz odejść. Wyjechać jak najdalej. Ja Ciebie nie zabije. Nie mógłbym, ale oni zrobią to bez zastanowienia.- powiedział i zaczął pakować rzeczy.
- Ale gdzie mam wyjechać? Nie mam dokąd wrócić. Moi rodzice już pewnie mnie nie pamiętają, a zresztą mieszkają niedaleko. Nie mam nigdzie indziej rodziny.
- Mam przyjaciela we Włoszech puki co zatrzymasz się u niego, ale później będziesz musiała sobie coś znaleźć. - powiedział i zamknął torbę ruszając do wyjścia.
- Ale ja nie chcę tak żyć. A jeśli mnie znajdą. Wpadnę w obsesję, że na każdym kroku mnie ktoś obserwuje. -powiedziałam i ruszyłam za nim.
-Czy ty mnie w ogóle słuchasz?!- zapytał odwracając się do mnie- jesteś w niebezpieczenstwie tak jaj wszyscy dookoła Ciebie zrozum to!- krzyknął i ruszył nie czekaj na mnie.
Czyli muszę wyjechać. Zapomnieć o wszystkim. Nie wiem czy sobie poradzę.
....................
Od razu chciałam was przeprosić za moja długą nieobecność.Wybaczcie, ale nie wiedziałam, że nie będę miała tak długo czasu coś napisać.
Mam nadzieję, że się nie gniewacie. Miałam urwanie głowy z nauka i z prywatnymi sprawami. No ale wróciłam i postaram się teraz coś prędzej dodać, ale nic nie obiecuję.
Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tu że mną został 😀😀😀
Do następnego 😍😍
CZYTASZ
Moja na zawsze
WerewolfCzy porwanie jej było dobrym pomysłem, czy zaufanie mu było dobrym pomysłem. On nie lubi kiedy ktoś mu się sprzeciwia, ona gdy ktoś jej rozkazuje. Co z tego wyniknie?