*Sara
Kiedy coś zjadłam. Oczywiście trochę z przymusu. Ten idiota kazał mi iść do sypialni i poczekać na niego. A co jestem jakaś służąca czy co?
No, ale żeby już nie miała kłopotów postanowiłam zrobić to co mi powiedział.
I teraz siedzę na łóżku i się nudzę bo tego idioty nie ma już od godziny jak nie więcej.
Z nudów nawet przeszukałam całą sypialnie z myślami, że znajdę coś ciekawego. No i znalazłam tylko ubrania jego i co dziwne w innej szafie były ubrania na mnie. On chyba nie myśli, że ja tutaj zostanę.
Kiedy przeszukałam dosłownie każdy kąt w tym pomieszczeniu położyłam się na łóżku i rozmyślałąm o swoim życiu.
Moje rozmyślenia przerwał on wchodząc do pokoju. Kiedy spojrzał na mnie od razu się uśmiechnął.
Postanowiłąm w ogóle nie zwracać na niego uwagi.
Leżałam na łóżku i patrzyłam się w sufit. Usłyszałam jak się do mnie zbliża. Ale postanowiłam być wytrwała i dalej patrzyłam w sufit.
Poczułam jak materac ugina się pod jego ciężarem i nagle on był nademną. Ale jak?
-Czemu mnie ignorujesz?- zapytał
-A czemu mam ciebie nie ignorować?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie- złaź ze mnie
-Nie zejdę dopóki nie odpowiesz mi na moje pytanie- powiedział i jeszcze bardziej przygnótł mnie swoim ciałem
-Twojej narzeczonej nie spodobałoby się to co teraz robisz nie sądzisz?- powiedziałam
-Nie mam narzeczonej skąd ci w ogóle to przyszło do głowy?- zapytał
Jak to nie ma narzeczonej?
-Jak to?- zapytałam zanim zdążyłam się powstrzymać
-Kochanie jednyną moją narzeczoną będziesz ty- powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy
-A kto powiedział, że się w ogóle zgodzę? Nawe ciebie nie znam- powiedziałam wznawiając próby uwolnienia się, ta blisość zaczynała mnie przytłaczać
-Nie mówiłem ci nic o sobie? Pewnie zapomniałem, musisz mi wybaczyć byłem zbyt pochłonięty twoją osobą. A więc nazywam się Derek, tyle powinno na tą chwilę ci wystarczyć- powiedział
-Że co?!
Nie no naprawde się wysilił. Chociaż przynajmniej teraz nie będę go nazywać idiotą. W sumie idiota do niego bardziej pasuje.
-możesz ze mnie łaskawie zejść zaczynam się dusić- powiedziałam odpychając go z całej siły
-Ależ oczywiście kochaie było tak od razu mówić- powiedział i zszedł ze mnie
Nie mam siły do tego idioty.
-A teraz szykuj się zabieram ciebie w pewne miejsce- powiedział udając się do zapewne garderoby
Wszedłam tam za nim i zapytałam.
-gdzie chcesz mnie zabrać?
-Zobaczysz, to niespodzianka
-Nie ma mowy nigdzie z tobą nie idę
-Pójdziesz zobaczysz- powiedział
-Chyba w snach- powiedziałam i się odwróciłam z zamiarem położenia się na łóżko
Niestety na nie nie doszłam, ponieważ zostałam przerzucona przez jego ramię.
-Postaw mnie na ziemi!- krzyczałam
-Skrbie nie krzycz bo to i tak nic nie da. Ja jak chcę biorę sobie wszystko, a wszeczególności jeśli jest to moje- powiedział i klepnął mnie w tyłek
No co za idiota!
-nie jestem twoją włąsnością!- krzyknęłam
-Jeszcze nie
.....................................
I jak się podoba rozdział? Wiem, że dawno mnie tutaj nie było, ale zaczęła mi się szkoła i już mam pełno kartkówek, zadań i sprawdzianów.
Nie wiem kiedy się pojawi następny rodział.
Myślałam nad zawieszeniu odpowiadania, ale jeszcze się z tym wstrzymam. Rozdziały na pewno będą się pojawiać, ale kiedy no to zależy ile będę miałą czasu. Mam nadzieje, że jak najwięcej :)
Do następnego :)
CZYTASZ
Moja na zawsze
WerewolfCzy porwanie jej było dobrym pomysłem, czy zaufanie mu było dobrym pomysłem. On nie lubi kiedy ktoś mu się sprzeciwia, ona gdy ktoś jej rozkazuje. Co z tego wyniknie?