Tak jak Derek powiedział tak się też stało.
W jego sypialni, a moim aktualnym miejscu zamieszkania znalazło się biurko z papierami i różnymi innymi rzeczami, które mnie za bardzo nie interesowały.
Aktualnie siedzę na łóżku i patrzę się na niego.
Widać, że ciężko mu się skupić. No trudno sam chciał tu się przenieść to teraz niech cierpi.-Możesz mnie nie rozpraszać?-zapytał
-Przecież ja ciebie nie rozpraszam. Nic nawet nie robię- powiedziałam
-Patrzysz się na mnie- odpowiedział
-A co mam innego robić? -powiedziałam lekko oburzona
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Wejść- powiedział trochę niemiłym głosem
Do pokoju wszedł wysoki brunet z opuszczoną głową.
-A-alfo przepraszam mamy kłopot-powiedział
Derek kazał mu wyjść , a sam zaczął zbierać papiery mrucząc pod nosem, że nikt bez niego nie umie sobie poradzić.
Kiedy miał już wyjść, wstałam z łóżka i ruszyłam za nim.
-A ty gdzie się wybierasz?- zapytał
-No jak to gdzie idę z tobą. Nie mam zamiaru się tutaj nudzić- odpowiedziałam jakby to było oczywiste
-O nie moja droga twoje miejsce jest tutaj i tak jak ci obiecałem zostaniesz tutaj zamknięta na klucz- powiedział i wyszedł zamykając drzwi na klucz
No on sobie chyba jaja ze mnie robi.
Pomimo tego, iż wiedziałam, że nikt mi nie otworzy zaczęłam walić w drzwi z całej siły.
Nie wiem ile tak waliłam, ale po pewnym czasie zaczęły mnie już piec ręce. Więc dałam sobie spokój i tak to nic nie da.
I co ja mam teraz zrobić?
Znowu mnie zostawił, tak po prostu.Ciekawa jestem ile tutaj już siedzę. Tydzień, miesiąc, a może więcej.
Podeszłam do biurka i zaczęłam szukać coś ciekawego dla siebie.
Same papiery, które mnie mało interesowały. Derek musi się nieźle nudzić jak je wypełnia.
Szukanie czegoś interesującego zajęło mi sporo czasu. I nim się obejrzałam Derek już stał w drzwiach.
-Co ty robisz?- zapytał
-Nic-odpowiedziałam i podeszłam do łóżka
Usłyszałam jak wzdycha i rusza do biurka. Coś tam poszperaj i zwrócił się do mnie.
-Widzę, że strasznie ci się nudziło. Chce gdzieś ciebie zabrać.
-Gdzie?- zapytałam
-Zobaczysz, chodź.
Podał mi rękę. Więc poszłam z nim. Nie wiem co on wymyślił, ale przynajmniej nie muszę siedzieć w tych czterech ścianach.
Zeszliśmy na dół. I ruszyliśmy w stronę zapewne salonu.
Kiedy weszliśmy do pomieszczenia ujrzałam na środku dużą CHOINKĘ.
Popatrzyłam na niego ze znakiem zapytania.
-Dzisiaj święta trzeba ubrać choinkę, a jak tobie tak bardzo się nudzi no to znalazłem ci zajęcie. Oczywiście, żebyście za bardzo się nie zmęczyła to ktoś ci pomoże, ale ja będę obok, żebyś nic nie wymyśliła- powiedział
CZYTASZ
Moja na zawsze
WerewolfCzy porwanie jej było dobrym pomysłem, czy zaufanie mu było dobrym pomysłem. On nie lubi kiedy ktoś mu się sprzeciwia, ona gdy ktoś jej rozkazuje. Co z tego wyniknie?