15

6.2K 365 17
                                    

Siedziałam sama zamknięta w pomieszczeniu tak bardzo długo. Zanim pan wielki alfa zaszczycił mnie swoją obecnością. Nudziło mi się tak strasznie, że myślałam, że zwariuję.

Derek przyniósł mi jedzenie i usiadł na krześle obok. Znowu będzie mi rozkazywał?

Siedziałam i czekał, aż coś powie, ale on skutecznie milczał.

Mój brzuch od kilku godzin domagał się jedzenia, więc sięgnęła po jedną z kromek i ją zjadłam. Musiałam. Wiem, że powinnam stanąć na swoim, ale nie mogłam już wytrzymać brzuch mnie tak bolał z głodu.

Derek cały czas mnie obserwował.

Postanowiłam sama zacząć rozmowę.

-Chce stąd wyjść- powiedziałam z nadzieja, że zmienił zdanie.

Ale nie uzyskałam, żadnej odpowiedzi. Jakbym mówiła do ściany. No błagam co za kretyn teraz nawet nie będzie się do mnie odzywał. Przecież ja tutaj zwariuję. Do psychiatryka będzie musiał mnie zapisać.

-Możesz coś powiedzieć- ponawiam próbę zaczęcia z nim konwersacji.

Niestety z marnym skutkiem. Milczał jak grób.
I chyba nie miał zamiaru nic do mnie mówić.

-Czyli nie będziesz że mną rozmawiał? Yhm dobrze jak nie chcesz to nie.

Mógłby chociaż pokiwać głową, a nie ciągle się na mnie patrzyć.

Minęły minuty, a może godziny sama nie wiem, ale dość długo siedziałam i nic się nie odzywałam  on rówinież.

Ciągle na mnie się dziwnie patrzył. No co mu jest? Mam coś na twarzy?

-Jeśli będziesz grzeczna i będziesz się mnie słuchać, będę z tobą rozmawiał, ale jeśli nie będę siedział cicho. A jak zauważyłem raczej Ci się to nie podoba- powiedział po długiej ciszy.

Na reszcie się odezwał. Przynajmniej tyle. Nie zanudzę się na śmierć. Nie na widzę siedzieć w grobowej ciszy. Wtedy zaczynam wariować.

-Skąd wiesz może lubię siedzieć cicho?- zapytałam go.

Co ja robię?! Zaprzeczam samej sobie. Jestem taka głupia.

Usłyszałam jak Derek się śmieje. Popatrzyłam na niego jak na idiotę.

- Oj kochanie nie wydaje mi się. Zresztą to twoja decyzja. Mi wystarczy, że na ciebie patrzę nie muszę rozmawiać.- powiedział z uśmiechem

-Nie wypuścisz mnie z tego  okropnego, obrzydliwego i ciemnego pomieszczenia?

- Nie mam najmniejszego zamiaru. Nie dasz rady stąd uciec, nigdy ciebie stąd nie wypuszczę, chyba że ci na tyle  zaufam, aby to zrobić. Ale to jest już niemożliwe- powiedział i wstał do wyjścia

-Dlaczego mi to robisz? Dlaczego po prostu nie dasz mi normalnie żyć?

-Ponieważ jestem moja mate, jesteś Luna mojego stada, jesteś moją partnerka na całe życie i nie ważne jak bardzo byś chciała ode mnie odejść nie uda ci się to. Wolałbym ciebie zabić niż puścić wolno. I jeśli spróbujesz ponownie uciec zrobię to bez najmniejszego zawachnięcia.- powiedział i wyszedł zamykając za sobą drzwi

On żartował prawda? Chyba mnie nie zabije. No to byłoby głupie z jego strony.

Teraz zaczęłam się jego bać.

Nie będę żyć z jakimś sadystą.

..................

I jak rodział?
Mam nadzieję, że się podoba.

Następny nie wiem kiedy. Ostatnio mam dużo nauki.

No i że zdrowiem nie najlepiej. Ale jakoś chyba mi się uda jeszcze coś napisać 😀😀😀😍😍😍

Moja na zawszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz