Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Gdy tylko wybiła przerwa na lunch, Sohee nim się obejrzała, została zupełnie sama w niewielkiej klasie. Podczas pięciominutowych przerw między zmianą nauczycieli, nikt nie zwrócił na nią szczególnej uwagi. Spodziewała się ciekawskich pytań ze strony uczniów, którzy nie spuszczali z niej wzroku, jednak woleli oni szeptać między sobą na jej temat. Nie była do tego przyzwyczajona. Zawsze, gdy przenoszono ją do innej placówki, znalazł się ktoś, kto pytał o powód jej przeniesienia. Dumnie wtedy chwaliła się swoją znajomością judo i bez ogródek opowiadała o pobitych przez nią chłopaków z wygórowanym ego. Najwyraźniej w prywatnych szkołach było zupełnie inaczej. Dzieciaki znały się się tutaj od początku, a ona pojawiła się w połowie semestru. Zapewne traktowali ją jak odludka, który mógłby w ogóle się nie pojawiać.
Zrezygnowana rozciągnęła się i ziewnęła, szeroko otwierając buzię. Czuła się tak znudzona poznawaniem nowych nauczycieli, że każdą pięciominutową przerwę wykorzystywała na krótką drzemkę.
Wzięła z plecaka kilka monet i wyszła z klasy, uważnie przyglądając się mapce, którą otrzymała od dyrektora liceum. Nigdy nie była dobra w orientacji w terenie, dlatego też ostatecznie zgniotła bezużyteczny skrawek papieru i wrzuciła go do pobliskiego kosza na śmieci.
Rozglądała się po zielonych ścianach i zeszła schodami na pierwsze piętro, gdzie powinna znajdować się stołówka. Od razu usłyszała głośne rozmowy dobiegające z końca korytarza, co utwierdziło ją w przekonaniu, że obrała dobry kierunek.
Już po chwili weszła do ogromnego pomieszczenia, w którym rozstawiono długie stoliki i niewygodne ławki bez oparć. Nawet jej poprzednią szkołę było stać na krzesła z oparciem, a nie należała ona do zbyt luksusowych placówek.
Sohee podeszła do pulchnej kobiety w niebieskim fartuszku i poprosiła o ryż z sosem oraz upieczoną pierś z kurczaka, od której od razu poczuła przyjemną woń przypraw. Patrzyła na jedzenie z ogromnym podziwem, a w brzuchu momentalnie jej zaburczało. Nic dziwnego, skoro w plecaku miała przygotowane kanapki, które w ogóle nie równały się z jedzeniem ze stołówki. Chociaż, Sohee z początku upierała się, że zje w klasie, by nie martwić się o miejsce i towarzystwo w jakim będzie musiała usiąść, ostatecznie się przełamała. Jeszcze zostałaby uznana za dziwaczkę, a tego przecież nie chciała. Nigdy nie stroniła od kontaktów z ludźmi, dlaczego więc tym razem miało być inaczej? To, że większość tych dzieciaków należała do bogatych rodzin, a ona uczęszczała tutaj dzięki odłożonym przez rodziców pieniądzom, nie oznaczało, że była od nich gorsza. Poza tym, zapewne nikt z nich nawet o tym nie wiedział.
Podziękowała za jedzenie i uważnie rozejrzała się po wolnych stolikach. Dziewczyna z makijażem „na pandę" roześmiała się głośno, zwracając na nią swoją uwagę. Siedziała w towarzystwie trzech chłopaków i dwóch dziewczyn, wpatrując się w Sohee z pogardą. Najwyraźniej wyczuła w niej zagrożenie skoro próbowała od samego początku próbowała uprzykrzyć jej życie.