Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Sohee zagryzała końcówkę długopisu, co chwilę zerkając przez ramię na pogrążoną w myślach twarz Sugi. O ile zawsze na nią czekał przed wejściem do klasy i raczył ją głupimi żarcikami, o tyle dzisiejszego dnia nic takiego nie miało miejsca. Zamiast tego, spotkała Minhyuka i Yubin tuż przed szkołą i to z nimi przekroczyła próg liceum Sekai.
Mijała już czwarta godzina lekcyjna, a Yoon Gi w dalszym ciągu bez słowa wpatrywał się w okno z wyraźnym smutkiem wymalowanym na bladej twarzy.
Nagle drzwi do klasy uchyliły się i stanęła w nich niewysoka staruszka z pomarszczoną, zmęczoną twarzą, która pomimo życiowych trudności wyglądała na bardzo sympatyczną. Sohee momentalnie podniosła się na widok babci i za pozwoleniem nauczyciela opuściła lekcje, nie zważając na szepty kolegów z klasy.
– Co tutaj robisz? – spytała oburzona Sohee, zaciskając palce na szorstkiej skórze kobiety. Widząc jej smutne oczy, zmarszczyła gniewnie brwi. – Sprawdzasz mnie, babciu? Czy to...
– Chyba zapomniałaś poinformować mnie o tym, że twój wychowawca chce się ze mną widzieć – przerwała jej Dana. Nastolatka momentalnie spuściła wzrok, klnąc coś niezrozumiałego pod nosem. – Kilka dni. Jesteś tu tak krótko, a już mnie wzywają. Obiecałaś mi, Sohee...
– Nie sądziłam, że wezwanie mojego głupiego wychowawcy jest ważne. Ten facet nie powinien być nawet nauczycielem, ponieważ przymyka oczy na zachowania niektórych uczniów, za które powinni zostać co najmniej zawieszeni!
– Nie jesteś od osądzania innych, moja droga! – upomniała wnuczkę i pacnęła ją lekko w ramię. – A już na pewno nie masz prawa pyskować nauczycielom. Uczyłam cię szacunku do starszych, dlatego wymagam od ciebie odpowiedniego zachowania. Naucz się w końcu panować nad gniewem, bo największą krzywdę wyrządzasz samej sobie. Zamiast cieszyć się wspaniałymi latami młodości, ty ciągle biegasz zdenerwowana i rwiesz sobie włosy z głowy. Kiedy zrozumiesz, że nie warto marnować życia na gniew?
Sohee nachyliła się nad staruszką, pewnie spoglądając w jej szerokie, skośny oczy.
– Kiedy morderca moich rodziców się odnajdzie i zapłaci za to, jaką wyrządził im krzywdę. Dopiero wtedy będę mogła nauczyć się żyć szczęśliwie. Teraz szczęście nie jest mi w głowie, babciu. Dla mnie liczy się tylko sprawiedliwość i dorwanie tego drania.
Dana wpatrywała się w oddalającą sylwetkę wnuczki z bólem serca. Czy doczeka dnia, w którym Sohee w końcu przestanie żyć przeszłością? Zaczynała w to szczerze wątpić.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.