Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Tylko dlatego, że jakiś idiota jest moim wychowawcą muszę myć cholerne kible szczoteczką do zębów - burczała Sohee pod nosem, gniewnie szorując sedes w damskiej toalecie.
Jej kara miała odbywać się po lekcjach, jednak Doo Sik doszedł do wniosku, że największą dla niej nauczką będą docinki ze strony innych uczniów, którzy zobaczą ją w roli bbaci klozetowej. Dziewczyna jeszcze nigdy nie słyszała większej głupoty, jednak w końcu zrozumiała, dlaczego w liceum Sekai panowała taka znieczulica wobec prześladowanych uczniów. Skoro nauczyciel przyzwalał na pogardliwe docinki względem niej to nic dziwnego, że ani myślał kiwnąć palcem, by pomóc Minhyukowi. Najlepiej przymknąć na wszystko oko i mieć dobre stosunki z uczniami najbogatszych rodziców.
- Zginiesz marnie, Doo Sik. Już ja wszystkim pokażę, jak bardzo faworyzujesz Jihuna!
- Obawiam się, że nic nie zdziałasz.
Sohee upuściła szczoteczkę i zaskoczona spojrzała na nastolatkę, która patrzyła na nią w pogardliwy sposób. Od razu rozpoznała w niej dziewczynę uprzykrzającą życie Yubin. To przez nią ta dziewczyna nie miała wokół siebie ani jednej przyjaciółki. W dalszym ciągu nie poznała powodu, przez który tak się stało, jednak nie zmieniało to faktu, iż dla Sohee siostra Yoseoba stała się wrogiem numer dwa. Pierwszym był Jihun, oczywiście.
Zignorowała szczoteczkę, która pływała w wodzie i wstała, ściągając z dłoni gumowe rękawiczki. Dłonie niedbale wytarła w spódnicę od mundurka i przybrała na twarzy sztuczny uśmiech.
- Obawiam się, że jakoś niespecjalnie obchodzi mnie twoje zdanie - oznajmiła, przedrzeźniając nieco głos szatynki. Skrzyżowała dłonie na piersiach i uważnie obserwowała, jak wymalowane czarną kredką oczy zwężają się ze złości.
- Za kogo ty się uważasz, hm? - Sora zrobiła dwa kroki w przód, by uważniej przyjrzeć się wielkim oczom rówieśniczki. - Przyszłaś do Sekai, choć wcale nie jesteś bogata. Mieszkasz z babcią, która nie wygląda na osobę posiadającą większe fundusze, a o twoich rodzicach nic nie wiadomo. W gruncie rzeczy nie masz nic: ani pozycji, ani pieniędzy, a mimo to jakimś cudem uczysz się w naszej drogiej szkole. Gdybyś była stypendystką to od razu bym o tym wiedziała. - Przyłożyła palec do ust, wyraźnie głowiąc się nad odpowiedzią. - Więc może wyjawisz mi prawdę i powiesz, jakim cudem taka biedaczka jak ty znalazła się w Sekai?
Sohee prychnęła gniewnie i już miała się rzucić na koleżankę z pięściami, gdy w głowie usłyszała pouczający głos babci. Obiecała jej, że jeśli nie zajdzie taka potrzeba to nikogo nie uderzy i nie pozwoli się sprowokować. Sekai było jej ostatnią nadzieją. Dopóki nikt nie próbował jej skrzywdzić i zostawiał Minhyuka oraz Yubin w spokoju, dopóty nie da się sprowokować. Choćby nie wiem co, nie pozwoli wyrzucić się z tej placówki.
- Wygrałam w Totolotka i stwierdziłam, że ta szkoła to moje marzenie, więc na nią przeznaczyłam wygraną. Niestety marzenie o tej szkole okazało się jednym wielkim nieporozumieniem, bowiem nie sądziłam, że chodzą do niej same nadęte paniusie i chłopcy z wybujałym ego - odpowiedziała sarkastycznie i uśmiechnęła się wrednie. - Ach! I obawiam się, że niestety nie jestem biedaczką. Ku twojemu rozczarowaniu nigdy nie głodowałam i mam pełną szafę ubrań. Na śniadanie zawsze jem pyszną jajecznicę mojej babci i często gotuje dla mnie spaghetti. Pewnie nie jadłaś takich pyszności, prawda?