✴ Rozdział dwudziesty pierwszy

500 73 24
                                    

Sohee wrzuciła do szarej torebki niewielką buteleczkę, w której znajdował się silny środek nasenny, gdy jej wzrok powędrował na lśniące ostrze noża kuchennego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Sohee wrzuciła do szarej torebki niewielką buteleczkę, w której znajdował się silny środek nasenny, gdy jej wzrok powędrował na lśniące ostrze noża kuchennego. Znów poczuła atakujące ją wątpliwości, jednak już po chwili poprawiła chustę i zakryła niebezpieczny przyrząd.

Przewiesiła torebkę przez ramię i spojrzała w swoje odbicie. Brązowe włosy kaskadą opadały jej na ramiona, usta pomalowała pomarańczowym błyszczykiem, a rzęsy podkreśliła czarnym tuszem do rzęs. W ten wyjątkowy dzień założyła kremową sukienkę odsłaniającą jej połowę ud i zamierzała ubrać śliczne baleriny z kokardką w tym samym kolorze. Nienawidziła takich dziewczęcych strojów, choć prezentowała się w nich naprawdę dobrze ze swoją nienaganną figurą, jednak tym razem musiała się poświęcić. Wiedziała, że Seung Ho nie zadowoli się byle czym i musiała zrobić na nim odpowiednie wrażenie.

Nim opuściła pokój, upewniła się, że pod poduszką znajduje się list, który napisała do babci. Wpatrywała się w niego dłuższą chwilę, odczuwając w sercu ogromny niepokój. Oczywiście, że się bała! Cały czas zastanawiała się co zrobi jeśli środek nasenny, który udało jej się zdobyć dzięki Minhyukowi jednak nie zadziała. Co zrobi, gdy Seung Ho odkryje w jej torebce nóż albo co gorsza: czy zdoła się obronić, gdy to on wykona pierwszy ruch? Znała judo i potrafiła się bronić, ale równie dobrze mogła nie zauważyć, gdy mężczyzna będzie szykował się do zadania jej ciosu. Dlatego musiała pamiętać, by za nic w świecie nie stać do niego odwrócona plecami.

– Mamo, tato... – wyszeptała, a głos mimowolnie jej się załamał. Zacisnęła palce na ramiączkach od torebki i przymknęła na moment powieki – ... to jest ten dzień. Dzień, w którym pomszczę waszą śmierć.

Z rozmyślań wyrwało ją głośne miauknięcie kota. Gdy tylko spojrzała w jego stronę, zwierzę zaczęło nerwowo poruszać ogonem i cicho pomiaukiwać.

– Nie martw się. Babcia się tobą zaopiekuje, gdy mnie nie będzie – powiedziała, wymuszając na ustach uśmiech.

Nie chciała myśleć o tym, że to może być ostatni raz, gdy widzi Zico i swój pokój. Dana wyszła do sąsiadki, dzięki czemu nie musiała patrzeć jej w twarz. Nie potrafiłaby się z nią pożegnać, wiedząc, że wbije nóż prosto w jej dobre serce. Zrani osobę, która troszczyła się o nią, choć cała rodzina się przez to od niej odsunęła.

Jak miała pogodzić się z myślą, że zostawi babcię zupełnie samą?

Starła z policzków łzy i zacisnęła dłonie w pięści, biorąc głęboki oddech.

– Nie wycofam się i dotrzymam danej obietnicy. Bez względu na wszystko pomszczę moich rodziców.

 Bez względu na wszystko pomszczę moich rodziców

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Day By Day ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz