Kochani!
Wracam po długiej przerwie wraz z perypetiami Michaela i Stefana. Wierzę, że są jeszcze osoby, które są ze mną i będą czytać te wypociny ;p
Ogromnie przepraszam, że nie dawałam znaku życia. Brak weny, brak czasu, brak chęci. Naprawdę przepraszam. Kocham Was i mam nadzieję, że jesteście! <3
Zapraszam do czytania :)
Nie wiem, czy to już było, bo Wattpad mi odciął część poprzedniego rozdziału. Jeśli było - omiń :)
***Z poprzedniego rozdziału***
Po powrocie ze szpitala każdy z nas poszedł do swojego pokoju.
Wziąłem długi, ciepły prysznic. Po wyjściu z łazienki ubrałem się, wziąłem mały czarny skórzany zeszycik z szafki i usiadłem na sofie. Tak, pisałem pamiętnik już od jakiegoś czasu. Otworzyłem zeszyt na stronie, na której powinien pojawić się kolejny wpis. Ku mojemu zdziwieniu, nie była pusta.
Drogi Pamiętniczku!
Zdradziłem dzisiaj mojego chłopaka ze swoim i jego wrogiem i dobrze mi z tym.
-N.
Dziwna sytuacja. Trochę się przestraszyłem. N. był w moim pokoju. Szpieguje mnie.
Ale to co napisał... To nieprawda. Ja kocham tylko i wyłącznie Stefana. Nie może być inaczej, prawda?
***Już z nowego rozdziału***
Wstałem rano cały spocony. Miałem jakiś koszmar. Śniło mi się, że uciekam przed Nieznajomym, a później prowadziłem z nim zaciętą walkę na pięści. Co dziwne Nieznajomym w moim śnie był... Gangnes. Kenneth Gangnes. Może to coś znaczy? Chyba muszę zacząć tego człowieka obserwować. Dziwne było to, że zawsze miałem z nim dobre kontakty, a z tego co wiek Krafti i Kenneth bardzo dobrze się dogadywali.
Z moich długich przemyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi. Zobaczyłem w nich mojego kolegę z drużyny, Fettnera.
- Jest 9. Za dwie godziny mamy być na skoczni, a o 13 konkurs. Wstawaj śpiochu!- Bogu dzięki za takich przyjaciół, bo pewnie sam bym się spóźnił na trening.
- Dzięki za informację.- zmusiłem się do lekkiego uśmiechu i usiadłem na łóżku.
- Hej, wszystko w porządku?- spytał zaniepokojony Manuel.- Od jakiegoś czasu razem z Kraftem jesteście inni. Coś się dzieje?
- Naprawdę wszystko jest ok. Nie musisz się martwić.- próbowałem go przekonać, ale nie jestem pewny, czy to wyszło.
- No dobrze... Gdyby coś było nie tak, to wiesz, gdzie mnie szukać .-uśmiechnął się delikatnie i wyszedł.
Nic nie było w porządku! Nic a nic! Jakiś powalony psychol dręczy mnie i mojego chłopaka, więc jak może być OK? Wziąłem trzy głębsze oddechy i poszedłem do łazienki wziąć prysznic.
Użyłem ulubionego żelu pod prysznic Stefana. Zostawił go ze mną. Pomyślałem, że skorzystam z tej okazji i będę miał przy sobie chociaż zapach ukochanego. Gorzka czekolada z maliną - to ten zapach doprowadzał mnie i moje ciało do szaleństwa. Na skórze bruneta był nieziemsko piękny i podniecający. Ta samą tę myśl uśmiechnąłem się, po czym wytarłem ciało ręcznikiem. Umyłem szybko zęby. Poszedłem na śniadanie. Cała moja drużyna patrzyła, jakby coś się stało. Jakie to było okropne. Oni przecież nie muszą wiedzieć!
CZYTASZ
"Sweet Secret" ~ Kraftboeck
Fanfic"Ja chyba byłem hetero..." Historia dwóch skoczków: Michaela Hayboecka i Stefana Krafta, których drogi łączą się właśnie na skoczni. Wszyscy myślą, że są tylko przyjaciółmi. To jest ich słodka tajemnica. Lecz kiedy dostaje się ona w niepowołane ręce...