Następnego dnia wstałam wcześnie rano, matce powiedziałam, że czuję się już lepiej i że umówiłam się na zakupy z koleżankami i pojechałam autobusem na wskazaną przez chłopaka ulicę. Była to ładna okolica, niedaleko centrum, o zadbanych domostwach z równo przystrzyżonymi trawnikami, cicha i spokojna. Sam kościół zaś znajdował się w zaciszu parku, schowny między starymi, rozłożystymi dębami. Nie był ani za duży, ani za mały. Spojrzałam na zegarek, 11:20. Ludzie powoli schodzili się już na niedzielną mszę. Gdzie jest Thomas?, pomyślałam zniecierpliwiona. Wyciągnęłam telefon i wybrałam jego numer. Nie odbierał. Może siedzi już w środku, pomyślałam. Ruszyłam niepewnie w stronę wejścia. Już od dawna nie byłam w żadnym kościele. Wewnątrz było pełno ludzi. W życiu go tu nie znajdę, pomyślałam zrezygnowana. Usiadłam w jednej z ostatnich ławek i zaczęłam przesuwać wzrokiem po otaczającym mnie tłumie. Rozpoznałam znajomą ciotki, Emmę, ale nikogo więcej. Ani śladu po Thomasie. Ksiądz zaczął kazanie, a ja przestałam rozglądać się na boki. Słuchałam. Nawet podobało mi się to całe uczestniczenie w Mszy Świętej. Zwłaszcza, gdy wszyscy zebrani zaczęli śpiewać chórem pieśni kościelne. Wstałam, gdy zaczęły się ogłoszenia parafialne. Ta część mszy nie wydawała mi się nigdy szczególnie istotna. Była raczej nudna, i wcale mnie nie dotyczyła. Lepiej już teraz stanę przy wejściu, żeby móc potem patrzeć, kto wychodzi. Może tak go znajdę. Ruszyłam do wyjścia, gdy nagle ktoś chwycił mnie za rękę i pociągnął za ciężką karmazynową kotarę, która zwieszała się aż do podłogi. Krzyknęłam, zaskoczona. Odwróciłam się, a mój wzrok napotkał zmęczone spojrzenie cudownych ciemnych oczu o barwie mlecznej czekolady. Nagle zasłoniłam dłonią usta. Thomas miał na nadgarstkach przetarte ślady po linach. Ktoś go wiązał? Do moich oczu napłynęły łzy.
CZYTASZ
Obiecaj
FanfictionAlex spotkała Thomasa przez przypadek. Wydawał się jej samotny i zagubiony, a do tego był jeszcze chory na raka. Chciała tylko z nim porozmawiać, jakoś mu pomóc, żeby nie czuł się opuszczony i osamotniony. Zamiast tego zagłębiła się w jego życie, w...