>>>>5<<<<

70 16 2
                                    

Niepewność, w której utrzymywał mnie przyjaciel była nie do zniesienia. Tak po prostu sobie siedział i patrzył przed siebie. Rozumiem, że musi się za pewne zebrać w sobie, bo ze mną nie jest łatwo o czym kolwiek rozmawiać, jednak praktycznie wszyscy wiedzą, że nie należę do osób z anielską cierpliwością.

-Więc? -ponagliłam go.

-No bo...-dość głośno westchnął. -Posłuchaj mnie i mi nie przerywaj. Za nim się wkurzysz to zrozum, że wiem, że to ty tu dowodzisz i że jesteś ważna dla wszystkich...

-Pierdolosz jak jakaś baba z taniego serialu. Konkretnie Niall. -przerwałam mu.

-Chodzi o to, że nie mamy w ekipie hakerów mimo, że są bardzo przydatni... Sprawdziłem Harry'ego...

-Kogo? - spiorunował mnie wzrokiem. W geście poddania uniosłam ręce do góry.

-Naszego nowego gościa w sali tortur...-wyjaśnił.- ...Okazało się ,że jest hakerem. Sprawdziłem go i nadawał by się do...

-Stop! Nie ma nawet takiej opcji!

-Brakuje nam takich osób! Chcesz to sama go sprawdź!

-Wystarczy! -gwałtownie wstałam i skierowałam się w kierunku schodów. Jak zwykle każdy oprócz mnie musi mieć ostatnie zdanie.

-W ciągu 27 sekund włamał się do bazy FBI i sprawdził kto góruje na liście poszukiwanych. Zrobił to na telefonie. Dead Evil nadal na pierwszym miejscu...-nic nie odpowiedziałam. Po prostu poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i delikatnie przyciągnęłam do siebie Rosallie.

Muszę nad tym pomyśleć... Przyznam, że zaskoczył mnie czasem oraz tym, że dokonał tego na komórce. Jednak my wszyscy jesteśmy rodziną. On do niej nie należy. Jeśli ma być z nami w gangu to zajmę się nim jutro osobiście. Nie wiem czy go przyjmę. Ufam Horanowi, mam nadzieję, że w tej sprawie też mogę mu zaufać. Z tą myślą zasnęłam...

Obudziłam się w środku nocy słysząc, że ktoś jest na dole. Zgarnęłam ze skrytki pistolet i po ciemku podeszłam do drzwi od mojego pokoju. Powoli je otworzyłam i wychyliłam głowę. Czysto. Po cichu zeszłam na dół i zorientowałam się, że odgłosy dochodzą z kuchni. Przysunęłam się jak najbliżej ściany i próbowałam ustalić położenie drugiej osoby. Ktoś był po drugiej stronie pomieszczenia. Kopnęłam w drzwi i wycelowałam w swoją ofiarę, która gwałtownie się odwróciła.

-Kurwa Liam! Nie strasz mnie tak!-jego jeszcze nie znacie. Poznałam go na wyścigach. Jest odpowiedzialny za broń i amunicję. Czasami pomaga mi ogarnąć sprawy z towarem.

-Ja ciebie wystraszyłem? -cicho się zaśmiał. -To chyba nowość. -postanowiłam zignorować jego wypowiedź.

-Co tu robisz?

-Znasz mnie. Nie mogę zasnąć... A ty? W sumie głupie pytanie...

-Taa...

-Jak tam? -w odpowiedzi jedynie wzruszyłam ramionami. -Co jest? Wiesz, że mi możesz powiedzieć. -tu miał rację. Niall, on i Louis to osoby, którym mogę bezwzględnie ufać. Nie ważne w jakiej sprawie. Są niezastąpieni.

-A jak myślisz? -westchnęłam zrezygnowana.

-Co tym razem odwalił?- widać, że był załamany. Nie dziwię mu się, bo przeważnie chodzi o Horana.

-Mieliśmy akcje i okazało się, że mieliśmy jednego światka. Ten debil miał się nim zająć, a teraz pierdoli, że go sprawdził i że to genialny materiał na naszego nowego hakera!-zamiast potwierdzenia o mojej racji, otrzymałam tylko zdziwione spojrzenie.

-I?- chyba na prawdę nie skumał o co mi chodzi.

-I?! Jak to i?! On nie należy do naszej rodziny! Skąd możesz wiedzieć, że przy pierwszej lepszej okazji nie okaże się zdrajcą?!- czy tylko ja widzę złe perspektywy przyjmowania tego czegoś w nasze życie?!

-A jak było z innymi? Nikt na początku nie należał do rodziny, ale jednak dałaś nam szansę, więc czemu nie chcesz dać jemu? Po za tym możesz sama go sprawdzić, a w razie kłopotów jeden strzał i po sprawie. -niby miał rację, ale przecież mu tego nie powiem. Wywróciłam oczami na to jak optymistycznie podchodzi do tego wszystkiego. Postanowiłam iść spać, ale zanim wróciłam do siebie, dodałam.

-Postaraj się zasnąć. Jutro jest trening...-może mają rację? Faktycznie przyda nam się haker. Ale co jak nie będzie się nadawał? Ja go na pewno nie będę szkolić! Horan chciał go przyjąć to on będzie musiał się go wytrenować! Z resztą... Sprawdzę go jutro i udowodnię wszystkim, że jest zwykłą pizdą...

Monster Can't Love.//H.S.Where stories live. Discover now