Gotowa weszłam do sali treningowej, gdzie byli już wszyscy. Miałam na sobie czarne, sportowe leginsy i czarną, obcisłą bluzkę z długim rękawem. Włosy związałam w kitke. Nic dziwnego, że wzrok większości zatrzymał się właśnie na mojej osobie. No tak... Męski gatunek...
-Zaczynamy! -krzyknęłam, podchodząc do ringu.-Kto pierwszy chce walczyć z naszą nową ofermą?! -zapadła całkowita cisza. Jednak nie dlatego, że nikt nie chce walczyć, a dlatego, że oni nie chcą zrobić mu krzywdy. Cioty!
-Dobra! Skoro jesteście na tyle odważne panienki to ja zacznę!-już miałam wejść na pole walki, gdy ktoś złapał mnie za ramię. Tym kimś był nie kto inny jak Niall-Bądź delikatna...
-Czy ty siebie słyszysz? Tutaj nikt nie będzie go traktował ulgowo, nie w tym w czym siedzimy. Doskonale o tym wiesz, że inni nie mają litości. -odwróciłam się i weszłam na ring. Usłyszałam jeszcze jak Horan mruczy swoje ostatnie zdanie.
-Ty też jej nie masz...-zamknęłam oczy ,aby się nie zdenerwować i wzięłam kilka głębszych oddechów. Otwierając je spowrotem,zobaczyłam już w przeciwnym narożniku mojego rywala. Jego wzrok mówił wszystko. Strach zmieszany z kpiną.
-Na prawdę mam walczyć z Tobą? Ja rozumiem, że jestem nowy, ale bez przesa...- panie i panowie, nie wytrzymałam... Zadałam pierwszy cios prosto w te idiotyczną mordę i muszę przyznać, że widok jak upada na ziemię, a z jego lewej brwi sączy się krew jest dla mnie widokiem satysfakcjonującym. Brunet podniósł się i w tym samym czasie próbował mnie uderzyć. Na jego nieszczęście odsłonił brzuch, co wykorzystałam. Kucnął zapewne z bólu, a ja zaczęłam się rozglądać. Mój wzrok zatrzymał się na Niallu. Był zawiedziony. Nawet głupi by to zauważył. Jakby nie patrzeć daje temu chłopakowi ogromną taryfe ulgową. Już dawno mógł leżeć martwy... Nagle dostałam mocny cios w twarz. Zasłoniłam się gardą (*czyli rękami*) i odeszłam kawałek od przeciwnika. Dotknęłam dłonią lewej brwi i zobaczyłam na palcach krew. Spojrzałam na Horana i czułam jak tracę nad sobą kontrolę...
*NIALL*
Mówiłem Vanessie, żeby była delikatna. Harry jest nowy i już na pierwszy rzut oka widać, że nie potrafi się bić. Wiem, że przy jej zdolnościach mógłby już leżeć martwy. Jednak i tak jest dla niego zbyt ostra. Nagle Van dostała cios w twarz od bruneta. Zasłoniła twarz i wycofała się do narożnika. Kiedy nasze spojrzenia się zetknęły zauważyłem, że jej zazwyczaj niebieskie tęczówki, stają się czarne. Nie dobrze... Szybko rzuciłem się w ich stronę, mając nadzieję, że zdążę. W jednej sekundzie ona siedziała na nim i okładała pięściami. Dostałem się do nich i zacząłem ją odciągać od niego przez co sam oberwałem w twarz. Jednak po dłuższej szarpaninie udało mi się. Zabrałem ją do salonu.-Van no i co ty robisz? -nie odpowiedziała mi. Westchnąłem z bezsilności i dodałem. -Chodź, przyłożymy lód. -Posłusznie wstała i poszła ze mną do kuchni. Usiadła na wyspie kuchennej, a jej wzrok uważnie patrzył na moje ręce. Wyjęłem z zamrażarki kilka kostek lodu i wsadziłem do siateczki, po czym zawiązałem. Wolnym krokiem podszedłem do blondynki i przyłożyłem źródło zimna do lekko już spuchniętego oka. -Mogę dziś spać z wami?-spojrzała mi w oczy, a jej tęczówki momentalnie odzyskały normalny kolor. Usta uformowały się w szerokim uśmiechu ukazując białe, proste zęby, a głowa energicznie poruszała się na znak zgody. -To chodź. -chwyciłem ją za rękę i obrałem kierunek jej pokoju. Wchodząc po schodach już można było usłyszeć śmiech małej dziewczynki. Dziś został z nią Liam i jestem ciekawy co tym razem wymyśliła. Wchodząc do pokoju myślałem, że padnę! Payne razem z Rose siedzieli przy różowym stoliku sięgającym mi za pewne do połowy łydki, przebrani za księżniczki, pijąc herbatę z pluszakami. Do tego chłopak śpiewał "Mam tę moc." Szybko wyciągnąłem telefon i zacząłem nagrywać, starając się nie roześmiać. Kątem oka zauważyłem, że Vanessa robi to samo. Wyobraźcie sobie dorosłego faceta w różowym stroju księżniczki, który śpiewa "Mam tę moc"! Nagle tak go poniosło, że wstał i zrobił piruet. W tym momencie nas zobaczył. Widząc jego twarz zaczeliśmy uciekać. Ja pobiegłem w lewo, a Van w prawo. Nie wiem czy Liam biegł za mną czy za dziewczyną, ale wolałem się nie zatrzymywać. W końcu być może goni mnie wściekła księżniczka! Zbiegłem na dół do salonu i panicznie zacząłem szukać kryjówki. Wiem! Ogromna szafa na buty w przedpokoju! Jednak w chwili kiedy ją otworzyłem dostałem butem w twarz.
-Ała!
-Zamknij się! Przez Ciebie muszę szukać nowej kryjówki! -już po chwili słyszeliśmy głośne kroki. Pomogłem dziewczynie wyjść z szafy i w tym momencie powód naszej ucieczki stanął na drugim końcu pokoju. Jego klatka piersiowa szybko unosiła się i opadała. Podejrzewam, że gdyby nie meble to już by się na nas rzucił.
-Spokojnie Liaś, bo Ci się już makijaż rozmazał...-nie mogłem się powstrzymać i zacząłem się głośno śmiać na wypowiedź blondynki. Jednak to tylko pogorszyło sprawe, bo chłopak ruszył w naszą stronę. Rzuciliśmy się w kierunku sali do treningów. Payne był kilka metrów za nami. Dobiegliśmy do drzwi, które zamkneliśmy mu przed nosem. Wszyscy zwrócili uwagę na nas. Jedyne co przerywało cisze to nasze głębokie oddechy. Na szczęście Liam sobie odpuścił. W końcu, gdyby tu wszedł każdy zobaczył by go w jego nowej kreacji. Spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem.Śmiej się, niech reszta świata zastanawia się dlaczego.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Hejka :) Wiem, że straaaasznieeeeee długo mnie nie było , za co was bardzo przepraszam. Jednak obiecuję wam, że teraz rozdziały będą pojawiać się w każdą (oprócz jutra) niedzielę! Także do następnego! XOXO.GREENQUEEN94
YOU ARE READING
Monster Can't Love.//H.S.
FanfictionJedno niewłaściwe spotkanie. Jeden świadek całego zdarzenia. Jedna maszyna do zabijania. Jeden pocisk. Jedno spojrzenie. Jak potoczy się historia dwóch innych światów? Co się stanie, gdy te światy niespodziewanie się spotkają? Czy wszystko co...