Wsiedliśmy do samochodów. Ja byłam z Niallem, Liamem, Louisem i tym nowym. Muszę wreszcie zapamiętać jak on ma na imię. Dziś Louis jest kierowcą, bo ja się nie zgodziłam. Co prawda nie zależy mi tym, żeby pojechać na tą imprezę do klubu, ale jak już jadę to przynajmniej się napiję.
-Ej.-zaczął Horan, patrząc się z zachwytem w ekran swojego telefonu. -Dzisiaj za pół godziny zaczyna się impreza z basenem. Jest raz w roku. Podobno to najpopularniejsza impreza w całej Anglii. Pojedziemy? Proszę...-wszyscy spojrzeli się na mnie z miną "No nie bądź suką".
-No...
-Proszę! Posprawdzam wszystkie bronie i noże! Nawet poprzekładam Ci papiery! Proszę Vanessa! Proszę!
-Niall! Chciałam powiedzieć, że możemy tam pojechać! -momentalnie się uspokoił, a na jego twarzy powstał tak zwany banan. -Ale skoro już się zgłosiłeś to jutro się wszystkim zajmiesz.-puściłam mu oczko, a jego zachwyt znacznie opadł.-Wjebałeś się! - Lou najwyraźniej miał z tego beke. Nie dziwię mu się, bo nawet dla mnie to było zabawne. Każdy zaczął się śmiać oprócz blondyna i mnie.
-Dobra! Ogar! -i jak na zawołanie cisza. Kocham to. -Niall wyślij smsy do wszystkich, że jest mała zmiana planów. -wyciągnął telefon i zrobił to co mu kazałam.
-Za ile tam będziemy?
-Za jakąś godzinę. -odpowiedział Lou i przycisnął gaz do dechy. Widziałam w bocznym lusterku jak brunet wciska się w siedzenie. No tak, jest nowy i jeszcze się nie przyzwyczaił.
-Louis zwolnij. -zerknął na mnie zdziwiony i spowrotem spojrzał na drogę.
-Dlaczego? Szybciej dojedziemy na...
-Powiedziałam kurwa, że masz zwolnić!- od razu zwolnił mrucząc coś do siebie. Zignorowałam to i ponownie przeniosłam swój wzrok w lusterko. Moje spojrzenie skrzyżowało się ze szmaragdowymi tęczówkami loczka. Poruszył ustami jakby mówił bezgłośnie "Dziękuję". Przewróciłam oczami i skupiłam się na tym co jest za oknem.
Wszędzie było ciemno, a jedynym źródłem światła były stojące co kilka metrów zapalone latarnie. No, a czego się w sumie spodziewać o godzinie 10:30 pm? (22:30) W tym momencie cieszyłam się, że bardzo dobrze widzę w ciemności. Widziałam dokładnie każdy szczegół. Nawet to jak liście spadają z drzewa dopóki nie straciłam ich z pola widzenia. W aucie zapanowała kompletna cisza, co jest prawie niemożliwe przy Horanie. Jakby nie patrzeć zaczęło mi to przeszkadzać, więc włączyłam radio. Akurat leciała piosenka Eda Sheerana - Thinking out loud. Może i jestem suką, która zabija ludzi z zimną krwią, ale uwielbiam muzykę tego rudzielca. (TO NIE MA BYĆ OBRAŹLIWE! SAMA UWIELBIAM EDA!) Zaczęłam śpiewać, a ze mną wszyscy. Muszę powiedzieć, że jeśli bylibyśmy normalnymi ludźmi to moglibyśmy założyć zespół, ale ponieważ zajmujemy się tym czym się zajmujemy (masło maślane) to nie za bardzo mamy na to czas. Po za tym zepsuło by to nam reputację i nie mielibyśmy co marzyć o sławie, ponieważ jesteśmy ścigani przez policję...
Spojrzałam po kolei na twarze każdego tutaj obecnego i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że przeze mnie nie mogą mieć normalnego życia... Ściga ich policja i prawie każdy gang chce ich zabić. Jedyne szanse ma jeszcze ten nowy, choć nie jest pewne, że nikt go jeszcze z nami nie widział. Moje przemyślenia przerwała czyjaś ręka machająca mi przed twarzą.-Co jest? -zapytałam jak gdyby nigdy nic.
-Jesteśmy na miejscu już od jakiś 5 minut, a ty nawet się nie poruszyłaś. -zaśmiał się Lou. Dopiero teraz zorientowałam się, że tylko my zostaliśmy w samochodzie. -Idziemy?
-Tak, chodź.- otworzyłam drzwi i poczułam jak w momencie postawienia nóg na chodniku, po moich nogach przebiegł zimny wiatr. Wzięłam głęboki oddech i próbowałam zapomnieć o wcześniejszych przemyśleniach, ale na próżno. Muszę się napić...
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Cześć moje kochane kaczuszki! :* Myśleliście, że o was zapomniałam? Nic z tego! :* Co prawda rozdział miał się pojawić o wiele wcześniej, za co was przepraszam. :c Miałam też was zaskoczyć w tym rozdziale, jednak plany się zmieniły, ponieważ wtedy to opowiadanie sięgnęło by dna. :/ A tak po za tym dzisiaj święta, więc życzę wam:
♥zarąbistego chłopaka/dziewczyny.
♥duuuuuuuużo prezentów.
♥szczęścia.
♥zdrówka.
♥hajsiku.
♥spełnienia wszystkich marzeń.
♥spotkania swoich idoli. :3
♥dobrych ocenek. :D
♥aby dziewczynom poszło w cycki, a chłopakom w... ;)
♥rodzinnej i miłej atmosfery.
♥i aby nikt nie zjadł wam waszych słodkości. (R.I.P. MOJE CIASTKA. ;.; )NO I WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DLA JEDNEGO Z NASZYCH MĘŻÓW! WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO LOU! ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
GreenQueen94
YOU ARE READING
Monster Can't Love.//H.S.
FanfictionJedno niewłaściwe spotkanie. Jeden świadek całego zdarzenia. Jedna maszyna do zabijania. Jeden pocisk. Jedno spojrzenie. Jak potoczy się historia dwóch innych światów? Co się stanie, gdy te światy niespodziewanie się spotkają? Czy wszystko co...