Kiedy weszłam do pokoju od razu zauważyłam śpiącą siostrzyczke. Oparłam się o futryne w drzwiach i po prostu przyglądałam się jak jej klatka piersiowa spokojnie unosi się i opada. Nagle poczułam znajomy zapach i owy "ktoś" objął mnie w pasie oraz położył swoją brodę na moim ramieniu.
-Jest taka niewinna. Taka malutka i bezbronna. Boję się ,że któregoś dnia mnie zabraknie albo nie zdążę jej pomóc...
-Vanessa. Jesteś doskonałą starszą siostrą. Nigdy nie widziałem, żeby ktoś się o kogoś tak martwił. Uwierz mi, że Rose jest z Tobą bezpieczna.-uścisk wokół moje tali lekko się wzmocnił. Złapałam za dłonie chłopaka i odwróciłam się w jego stronę.
-A co jeśli stanie się takim potworem jak ja?
-Jeśli byłaby taka jak Ty to byłaby drugą najwspanialszą osobą jaką poznałem. -blondyn pokazał rząd swoich prostych, śnieżnobiałych zębów, co natychmiastowo odwzajemniłam.
-Dzięki Ni. -podskoczyłam, owinęłam nogi wokół niego i mocno się w niego wtuliłam. Mimo, że jestem jaka jestem to potrzebowałam tego. Potrzebowałam wtulić się do tej mojej farbowanej blondynki.
-Dobra. Wiesz, że Cię uwielbiam, ale trzeba się szykować na impreze! -wrzasnął uradowany, ale z jednym małym szczegółem...
-Kurwa! Po pierwsze nie krzycz, bo obudzisz Rose, a po drugie jak już musisz to robić to przynajmniej nie mi do ucha...-walnęłam go delikatnie w ramię. Zaczął udawać, że płacze i odstawił mnie na ziemię.
-Jesteś okrutna! -krzyknął i pobiegł do siebie do pokoju naprzeciwko.
Z kim ja żyję?
Dobre pytanie... Wracając do rzeczywistości. Zamknęłam drzwi do mojego królestwa i poszłam do garderoby. Wzięłam taką sukienkę, żeby dobrze wyglądać, czyli jak zawsze nawiasem mówiąc i jednocześnie nie pokazywać pleców.
Poszłam do łazienki, szybko wzięłam prysznic i się ogoliłam. Wytarłam się ręcznikiem oraz wysuszyłam włosy. Dziś zostawię je rozpuszczone. Przebrałam się we wcześniej przygotowane ciuchy i zabrałam się za malowanie oczu.Wsunęłam na nogi zwykłe czarne szpilki i schowałam do nich noże. No co? Bez broni nie wyjdę nawet do sklepu. Nigdy nie wiadomo co Cię może spotkać.
Zerknęłam na zegar, który pokazywał, że zostały mi jeszcze 2 minuty. Spojrzałam na Rosallie, która dalej smacznie spała. Zdecydowanie jest jak Horan. Wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach do salonu, gdzie byli już wszyscy.-Dan dzisiaj ty zostajesz z Rose.
-Tak, tak wiem. -zrezygnowany wstał i poszedł na górę do mojej siostry.
-To co? Idziemy? -zapytałam i jak na zawołanie wszyscy wstali. Wyszliśmy z domu, a Alan zamykał drzwi. Szłam z tyłu, a mimo to cały czas czułam na sobie czyjś wzrok. Rozejrzałam się i wtedy zauważyłam parę zielonych oczu.
-Zrób zdjęcie, wydrukuj i pierdolnij sobie na ścianę jako plakat. -poczułam, że ktoś szturcha mnie w bok, więc odwróciłam głowę i spotkałam się z wymownym wzrokiem Nialla. Przewróciłam oczami i ponownie zwróciłam się do niego loczka.
-Czy mógłbyś z łaski swojej przestać się tak na mnie patrzeć? -nagle wszyscy się odwrócili i spojrzeli na mnie. Louisowi nawet wypadły z ręki kluczyki do auta. -Co?
-Kim ty jesteś?
-O co Ci chodzi Payne?
-Ty potrafisz być miła? -zapytał z szokiem.
-Jak widać? -raczej zapytałam niż stwierdziłam. Każdy dalej stał w osłupieniu. -Ja pierdole, możemy już iść?
-I wróciła stara Van...-zaśmiał się Horan i znów ruszyliśmy w stronę samochodów.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Hejka moje kaczuszki! :D Przepraszam, że tak późno, ale wiecie jak to mówią "Lepiej późno niż wcale." :) W następnym rozdziale trochę was zaskoczę, a przynajmniej taką mam nadzieję. :* Jeśli rozdział wam się spodobał zostawcie ślad po sobie! ★★★★★★★ Do następnego! :* :DGreenQueen94
YOU ARE READING
Monster Can't Love.//H.S.
FanfictionJedno niewłaściwe spotkanie. Jeden świadek całego zdarzenia. Jedna maszyna do zabijania. Jeden pocisk. Jedno spojrzenie. Jak potoczy się historia dwóch innych światów? Co się stanie, gdy te światy niespodziewanie się spotkają? Czy wszystko co...