>>>>21<<<<

22 6 1
                                    

          Spojrzałam na prędkościomierz, który wskazywał 210km/h. Nie mogę zwolnić. Na szczęście nie miałam jakoś specjalnie daleko. Już po pół godzinie byłam na miejscu. Oby nie było za późno...

       Zaparkowałam kilka domów dalej, aby nikt z nieproszonych gości się nie zorientował. Zbliżając się już do naszej willi zauważyłam, że wszędzie są zgaszone światła, a drzwi są otwarte. Powoli podeszłam do głównego wejścia i wyjełam ze skrytki -czytaj spod sztucznego kwiata- dwa pistolety. Nie wiem co tam się stanie, ale wiem, że jest ich o wiele więcej, więc bez wahania wcisnęłam guzik przy pasku (Jeśli czytałeś/czytałaś wcześniejsze rozdziały to wiesz o co chodzi.) , po czym ruszyłam w ciemność...

     Panowała głucha cisza, więc starałam się, aby nikt nie usłyszał nawet tego jak mrugam. Miałam nad nimi pewną przewagę, bo w końcu to mój dom...

      Przeszłam z przedpokoju do salonu, cały czas przesuwając się przy ścianach, gdy nagle ciszę przerwał czyjś głos.

-No kurwa nie da się tego obejść. Jest za dobrze zabezpieczone! -krzyk tego idioty umocnił to, że ten zielonooki brunet jednak na coś się nadał. Mimo wszystko głos wydawał się mi znajomy.

-Masz to otworzyć, bo inaczej wpakuję Ci kulkę w łeb! Rozumiesz kurwa?!

-Nie fatyguj się. -powiedziałam wychodząc zza ściany. -Zrobię to za Ciebie. -pociągnęłam za spust i trafiłam ich hakerowi prosto między oczy. Jego ciało bezwładnie opadło na podłogę, a ja przewidując, że za chwilę zaczną na ślepo strzelać w moim kierunku, rzuciłam się na za kanapę. Podczas mojego "lotu" wystrzeliłam jeszcze kilka razy i kolejne dwa ciała znalazły się na podłodze. Szybko na czworaka przeszłam pod drzwi kuchni i kucnęłam. Stali do mnie bokiem, a mimo to nie widzieli mnie. Zaczęłam strzelać i nagle skończył się magazynek, więc odskoczyłam w bok za fotel. Poczułam ból w lewym udzie i zauważyłam powiększającą się ciemno czerwoną plamę. Szybko odezwałam rękaw sukienki i mocno zawiązałam na nodze, aby zatrzymać krwawienie. Ja pierdole! Jak to cholerstwo boli!

Padło czterech, czyli zostało ośmiu.
Horan, gdzie ty kurwa jesteś?!

      Nie mam broni, a oni nadal mają przewagę liczebną. Myśl Vanessa, myśl... Wiem! Mój pokój! Tam mam wiele skrytek na broń.

-Dość. Chyba nie żyje...-to moja szansa. Ile miałam sił w nogach zerwałam się do biegu. Mówiąc w prost nie byłam zbyt cicho, więc od razu zaczęli ponownie strzelać. Ponownie oberwałam kulką, gdy byłam już na schodach, jednak biegam dalej. Tym razem dostałam w plecy. Nie dam rady zatamować tutaj krwawienia. Muszę się pospieszyć...

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
  TAKI MAŁY PREZENCIK ODE MNIE MOJE KACZUSZKI!  :* PAMIĘTAJCIE O POSTANOWIENIU ŚLADU PO SOBIE!  :*  ★★★★★★★★★★★★★★★★

        GreenQueen94

Monster Can't Love.//H.S.Where stories live. Discover now