*Wspomnienie*
-Założysz swoją niebieską sukienkę?-zapytała Vanessa
-Tak mamo-Iris była już przygotowana na urodziny została jedynie kwestia sukienki jak widać już rozwiazana.
Iris Slater dziś kończy 16 lat. Najgorszy i za razem najlepszy dzień jej życia. Już postanowiła. Na pewno to zrobi. Jak wszyscy pójdą. Jak zgasną ostatnie światła. Jej matka będzie patrzeć i pożałuje.*Teraźniejszość *
Uciekałam. Najpierw wpadłam do mojego pokoju lecz po tym, jak zamknęłam drzwi na klucz odgłosy z korytarza ucichły. Odgłosy mojej matki goniącej mnie z nożem kuchennym w ręku. A ja myślałam, że dzień przeprowadzki to najgorszy dzień mojego życia.
Nagle coś uderzyło w drzwi aż się wybrzuszyły. Pojawiła się pierwsza mała dziura a za nią kolejna. Przestraszyłam się nie na żarty. Jedynym wyjściem w tej sytuacji okazało się wejście na strych...*Wspomnienie*
-Wszystkiego najlepszego Iris-kolejna głupia dziewucha myśli, że jej słucham. Po co mówić ludziom nieszczere rzeczy?
-Dziękuję Rose- heh nie jestem święta. Niedługo na pewno nie będę.
-A teraz przygotujmy się na uroczyste rozpoczęcie urodzin mojej kochanej Iris- Karen Slater miał najmocniejszy głos w całej rodzinie. Jest w porządku. To w końcu mój ojciec. Ale i tak niedługo pożałuje.*Teraźniejszość*
Otworzyłam klapę na strych. Bałam się. Ta jasne bałam się. Byłam przerażona. Gdyby tata tu był...
Ale go nie ma, pogódź się z tym. Zaczęłam wchodzić po drabinie. Krok po kroku. Powoli. Nie śpieszyłam się. Gdy drzwi do mojego pokoju otwarły się zamykałam klapę na strych.*Wspomnienie*
Przyjęcie dobiegało końca. Goście zaczęli rozchodzić się do domów. Zostałam tylko ja Vanessa i Karen. Siedzieliśmy w salonie. Znaczy nie my bo w sumie byłam tam tylko ja. Matka przeglądała się w lustrze. Zgodnie z planem. Usłyszałam jej krzyk i odgłos rozbijanego szkła. Tak miało być. Teraz jedynie Karen. I ja
*Teraźniejszość*
Strych był taki jak zwykle. Przerażający. Ale coś jednak się zmieniło. Było tu pusto. Bardzo pusto. Na środku strychu stały lustra. Okno było odsłonięte. Zaraz okno? Dobra mniejsza. Przy oknie stała dziewczynka. Jaka dziewczynka to była dziewczyna trochę niższa ode mnie. Stała przed oknem, które było teraz otwarte. Stanęła na krawędzi. Zaczęłam krzyczeć żeby tego nie robiła. I w tym momencie klapa się otworzyła.
*Wspomnienie*
-Tatusiu pójdziemy na strych?-zapytała Iris jak za dawnych lat
-Czemu Iris?
-Opowiem ci bajkę.
-Jaką bajkę?
-Pójdzmy na strych.
-Dobrze Iris.-Już jesteśmy Iris. Jaka to bajka?
-Tik tak tik tak
-Czemu podchodzisz do okna?
-Kończy ci się czas.
-O co chodzi Iris?
-Tik tak tik tak
-Iris czy wszystko okej?
-On zabierze nas
-Iris nie otwieraj okna!
-Zapadniesz w sen
-Iris zejdź z parapetu!
-I nie obudzisz się.I skoczyłam. A za mną Karen.
*Teraźniejszość*
-Emily czemu uciekasz?- zapytała Lauren
-Jeszcze pytasz? Przed chwilą ganiałaś mnie z nożem po całym domu- chciałam być dzielna. Chciałam. Ale nie umialam.
-Emily... To te głosy...
-Jakie głosy?
-Te w mojej głowie.✨✨✨
Ta dam! Taki rozdzialik. Troszku krótki ale co tam...
Melanie, Melanie, Melanie 😍

CZYTASZ
Lustra (1i2)
HorrorOni cię widzą. Słyszą cię. Wyczuwają każdy twój ruch. Obserwują cię. Są w twoim własnym domu. Są obok ciebie. Są tobą. I pragną twojej śmierci Objawiają się w lustrach. Gdy ich zobaczysz jest już za późno. Już jest za późno. Oni tu są. Czekają...