Powoli wstałem z łóżka. Nie mogłem spać. Cały czas coś delikatnie stukało w szybę przyprawiając mnie o dreszcze. Mimo tego, że nie wierzę w takie rzeczy, mój niepokój nadal rósł. Coś tu nie pasowało.
Poszedłem do okna sprawdzić co jest źródłem dziwnego odgłosu. Jakaś gałąź. Nic strasznego.
Nagle usłyszałem jak Scarlett podnosi się z łóżka. Obróciłem się w jej stronę. Siedziała wyprostowana w swojej białej koszuli nocnej. Nigdy nie zwracałem na to uwagi ale pod jej ubraniem widać było wystające kości.
Coś znowu zaczęło stukać lecz tym razem odgłos nie dobiegał od strony okna.
Rozejrzałem się po pokoju. Moja siostra spała w najlepsze.
Odgłos za mną utwierdził mnie w przekonaniu, że z tym jest coś nie tak. Z tym lustrem. Coś. Jest. Nie tak.
Przyjrzałem się szklanej tafli. Scarlett siedziała znowu na łóżku. Spojrzałem na nią, lecz ona nie siedziała tylko spała. Tak jak wcześniej.
"Co się dzieje?"
Znowu obróciłem się w stronę lustra. Scarlett stała a jej twarz była zasłonięta przez włosy.
Przerażony znowu zerknąłem na prawdziwą dziewczynę lecz ta nadal spała.
Powoli zwróciłem się w stronę lustra. Scarlett stała centralnie za mną. Ze strachu podskoczyłem i wywróciłem się na podłogę. Zrobiło mi się czarno przed oczami i straciłem przytomność.***
-Luke. Luke!- zaczęłam nim potrząsać.- ej bracie obudź się.
-Spokojnie Scarlett obudzi się.
-Ale Tess to moja wina. Mógł spać u siebie.
-Jak myślisz co mu się stało?
-Nie wiem Tess. Ale to na pewno nie był on.
-Pamiętasz. Miałaś go trzymać z daleka od nas.
-Pamiętam Tess. Ale jego historia... Jest taka smutna... Muszę ją komuś opowiedzieć.
-Lepiej będzie jak zatrzymasz to dla siebie. Im mniej osób wie tym lepiej.
-Ale Tess...
-Nie Scarlett. Nie mówmy już o tym...
-Dziewczyny, co się dzieje?-odezwał się Luke.
-Spałeś u mnie w pokoju i...
-Nie przypominaj mi-odparł szybko
-Coś się stało? -Tess jak zawsze musi wszystko wiedzieć.
-Nie rozmawiajmy o tym.
-Jak chcesz.***
-Emily, dzieje się coś bardzo złego- Lauren nie dawała mi spać. Cały czas powtarzała tylko jedno zdanie.
-Lauren...
-Wiem co mówię. Poznałam go. Pożyczyłam mu ciało. Rozumiem co czuje. Jeżeli duch może coś czuć. Wyczuwam go.
-Musimy ostrzec Alexa.
-I tą biedną rodzinę.***
Jechaliśmy bardzo szybko. Lauren pędziła ekspresówką po Alexa i jego tatę. Cokolwiek działo się z tą rodziną ich pomoc na pewno się przyda.
Zajechałyśmy pod dom. Byli już przygotowani. Ojciec Alexa zabrał wszystkie potrzebne rzeczy.
Kiedy zapakowaliśmy się do samochodu Lauren z piskiem opon ruszyła z podjazdu. Każda minuta jest przecież na wagę złota.***
-Ann opowiedzieć ci bajkę?
-Oczywiście Scarlett. Przecież wiesz, że lubię bajki.
-A więc. Była sobie rodzina. Mama, tata i córka. Kochali się bardzo, ale tata w pewnym momencie oszalał. Zaprowadził swoją rodzinę do stodoły, polał benzyną i...
-Scarlett przestań!- krzyknęła Ann-Nie chcę tego słuchać!
-Ale Ann, powinnaś znać całą historię.
-Niby czemu?
-Po pierwsze to historia ludzi mieszkających niegdyś w tym domu.
-A po drugie?
-A po drugie to prawdopodobnie spotka też nas.✨✨✨
Tam da ra dam!!!
Po małej przerwie powracam z nowym rozdziałem. I ogłaszam oficjalnie nie piszę więcej!
Nie no żart xdd
Ogłaszam oficjalnie że szkoła to masakra! Nauczyciele nawet nie pozwalają pisać na wattpadzie! Normalnie skandal xddAle nie no tak na serio serio to wydaje mi się, że ta część będzie dużo lepsza od poprzedniej
(Zastanawiam się nad napisaniem kolejnej książki choć nie wiem czy mi wyjdzie xd)
CZYTASZ
Lustra (1i2)
TerrorOni cię widzą. Słyszą cię. Wyczuwają każdy twój ruch. Obserwują cię. Są w twoim własnym domu. Są obok ciebie. Są tobą. I pragną twojej śmierci Objawiają się w lustrach. Gdy ich zobaczysz jest już za późno. Już jest za późno. Oni tu są. Czekają...