Rozdział 4 (2)

579 56 19
                                    

*Wspomnienie*

-Tato, czy to na pewno dobre miejsce?
-Ależ oczywiście. Stodoła jest opuszczona, nikt do niej nie zagląda...
-Skąd to wiesz?
-Ja i moi ludzie obserwowaliśmy ją od dłuższego czasu. Rodzina i sprzątaczka trzymają się od niej z daleka.
-A czy ta legenda jest prawdziwa?
-Jaka legenda?
-No o stodole.
-Nie wiem. Ale mój zawód karze mi uwierzyć. Choć nie chciałbym żeby tak było.
-Ja też. Emily mogłoby się nie spodobać, że nie informujemy rodziny.
-Ale Emily nie wie gdzie są lustra.
-I w sumie to dobrze.
-Martwisz się o nią *lekkie szturchnięcie*
-Oj tato nie zaczynajmy znowu tego tematu. Przecież to moja dziewczyna. Powinienem się o nią martwić.
-Mój chłopak.

*Teraźniejszość*

Mike zaniosł lustra do domu a Maria je umyła. Serio były ładne. Jedno wylądowało u mnie w pokoju, jedno u Tess a reszta w łazienkach. Pojawienie się luster trochę mnie niepokoiło, choć gorszy był on.
Jego twarz, uśmiech i te oczy pełne szaleństwa... Nie lubię takich rzeczy. Choć mogłabym zaprzyjaźnić się z jego córką. Jest bardzo ładna. Przynajmniej będę miała jakąś koleżankę. Nie chcę być sama. Tak samo jak ona nie chce. Nikt nie chce.
Usłyszałam ciche pukanie dobiegające z szafy. Umówiony sygnał.
Powoli odsunęłam mebel. Poczułam mocny zapach męskich perfum a po chwili przez dziurę w ścianie zaczął przeciskać się Luke.
-Jakby Angelika to zobaczyła to na pewno by się z tobą nie umówiła-powiedziałam ze śmiechem.
Angelika to miłość mojego brata. Jest starsza o rok i w sumie jako jedna z nielicznych nie zwraca na niego uwagi. Mój brat popełnił największy błąd w życiu i mi o niej powiedział. Dzień później Angelika już o wszystkim wiedziała ale nadal nim się nie interesowała. No przykro mi.
-Nie przyszedłem rozmawiać o Angelice.
-A o czym?
-O tym-to mówiąc wskazał na lustro.- Ciebie też to niepokoi?
-Nie wiem jak się tam znalazły ale tak poza tym co ma być w nich złego. To zwykłe lustra. Nic więcej.
-A on?
-Jaki on?
-No ten którego spotkałaś w stodole.
-Aaa ten on. On nie lubi jak się o nim mówi. Woli pozostać anonimowy.
-Ale czy ty nie widzisz, że coś tu nie gra?
-Możesz dziś spać u mnie?
-Co?
-Mam duże łóżko...
-Niby czemu mam z tobą spać.
-Nie chcę żeby on tu przyszedł.

*Wspomnienie*

-Hej Emily
-Hej Alex, co tam?
-Właśnie wywieźliśmy lustra.
-To dobrze. Ale nikt na pewno ich nie znajdzie?
-Na sto procent nikt.
-To bardzo się cieszę. Pozdrów tatę przy okazji.
-Okej pozdrowię.
-Alex?
-Tak?
-Długo tam jeszcze będziesz?
-Jutro wracam do domu. A czemu pytasz?
-Tęsknię za tobą.
-Ja za tobą też.
-Do zobaczenia.

*Teraźniejszość*

-Opowiedz mu coś o nim.
-Nie chce...
-Scarlett opowiedz mi coś o nim. Jego tu nie ma.
-Jak chcesz... W sumie niewiele wiem. Mieszkał tu. Tyle powinno ci wystarczyć.
-Czy to duch?
-Nie. On nie jest duchem. On ciągle żyje.
-Jak?
-Nie jestem pewna.
-Powiedział ci?
-Nie chciał. Choć wspominał coś o rytuale.
-Jakim rytuale?
-Rytuale palenia i ofiary.

*Wspomnienie*

-Alex, mam złe przeczucia-powiedziała Emily po raz kolejny.
-Wiem Emily. Ja też. Ale już nic nie możemy zrobić. -Odparł Alex.
-Te lustra... A jak ktoś je znajdzie?
-Nikt ich nie znajdzie.
-Oby.

Lustra (1i2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz