Podałam Alexowi biblię a ten otworzył ją na odpowiedniej według niego stronie. Był bardzo poważny- jak nigdy.
-Na znak masz otworzyć drzwi. Dobrze Emily?
-Okej.- starałam się mówić tak aby nie było słychać mojego zdenerwowania. Niestety nie udało się.
-I... Teraz!
Szybko otworzyłam drzwi. Za nimi nie było nikogo.
-Poszły sobie?
-Cii-uciszył mnie Alex
W tym momencie do pokoju weszła Nataly a za nią Lauren. Zamiast oczu miały dwie czarne dziury a z ich szeroko uśmiechniętych ust wydobywał się dziwny gulgot.
-Emily? Podejdź tu Emily! Nie zrobię ci krzywdy. Chcę się tylko...
W tym momencie Alex zaczął czytać. Spojrzałam na mamę. Widok był okropny. Upadła na podłogę i zaczęła spazmatycznie podskakiwać (jak podczas ataku padaczki-nie umiem inaczej tego opisać) Nataly zaczęła krzyczeć. Jej słowa zlewały się ze sobą, dlatego ciężko było to zrozumieć. Nagle Lauren uniosła się delikatnie nad podłogę. Nagle jakby ktoś ją rzucił o przeciwległą ścianę. Krzyknęłam.
-Alex? Długo jeszcze?!
-Już kończę!-odpowiedział po czym wrócił do czytania.
Nataly powoli zaczęła zbliżać się w moją stronę. Nagle opadła na podłogę. Alex skończył czytać. Wyglądał na wyczerpanego.
-Alex wszystko okej?- zapytałam.
-Tak okej. Ale musimy pomóc Nataly i Lauren.
Spojrzałam na nie. Lauren miała rozcięte czoło i nie wyglądała na jakąś mocno poturbowaną. Za to Nataly... Jej skóra była cała biała aż było widać żyły. Lecz nie miały one zwykłego ciemnofioletowego lub niebieskiego koloru. Były całkowicie czerwone.
-Alex, czy one dojdą do siebie?
-Kiedyś będą musiały.
Lauren ocknęła się.
-Emily? Co się stało?-zapytała słabym głosem.
-Już wszystko wporządku. Choć zaprowadzę cię do pokoju.
-Emily?-Odezwał się Alex
-Tak?
-Pozbądź się luster w pokoju twojej mamy dobrze?
-Mam je rozbić?
-Masz je wynieść na dwór. Zaraz ci pomogę tylko zaniosę Nataly do łóżka.
***Położyłam Lauren do łóżka i zniosłam lustra na dół. Dołączył do mnie Alex.
-Czy to już koniec? Czy one wrócą?
-Możliwe. Zaraz przyjedzie mój tata. Cały czas był w okolicy więc to nie żaden problem. Zabierze lustra. Wszystkie.
-A co potem?
-To jego słodka tajemnica-odparł śmiejąc się
-Ale żartowniś z ciebie-odparłam po czym też zaczęłam się śmiać. To wszystko co się wydarzyło... Było dziwne. Bardzo.
-A zostaniecie dłużej czy już jedziecie?-zapytałam
-Zostajemy na kilka dni. Twoja mama się zgodziła a mój tata musi coś tam załatwić. To miał być kolejny mały prezent ale troszkę nie wyszło...
-Ależ oczywiście, że wyszło!- zawołałam i rzuciłam się mu w ramiona.
-Przeszkadzam? Bo mogę wrócić później- usłyszałam głos taty Alexa
-Nie przeszkadzasz. To te lustra tutaj. Na górze w pokoju Emily jest jeszcze cała sterta.-Alex chciał brzmieć normalnie ale było widać, że staje się czerwony.
-Dobra dobra -odparł jego tata, po czym poszedł na górę.
-Tato!
-Co znowu?
-Uważaj na nie dobrze?
-Postaram się.***
Kiedy tata Alexa zniósł wszystkie lustra na dół zaczął je pakować w folie i znosić do samochodu.
-Co później z nimi?-zapytałam
-Schowamy je gdzieś aby nikt ich już nie znalazł.
-Czy to koniec?
-Zależy z czym.
-No, czy one wrócą.
-Nie powinny. Były dość słabe jeżeli Alex je wygnał. W sumie nigdy tego nie robił. Nie chciałem aby do tego doszło, choć.w sumie to nawet dobrze, że podpatrzył jak to robić. Teraz mogłoby już was tu nie być.
-Nie chcę nawet o tym myśleć- odparłam. Taka prawda nie chciałam o tym myśleć. Chciałam zapomnieć. Wyznać z pamięci te obrazy. Prawdopodobnie będę miała koszmary przez długi czas.***
Można powiedzieć, że wszystko dobrze się skończyło. Nataly i Lauren doszły do siebie. Nic nie pamiętają z tego co się wydarzyło. Może i dobrze. Nie wiem gdzie wywiezione były lustra. I nie chcę wiedzieć. Chcę zamknąć ten rozdział mojego życia. Jednocześnie najgorszy i najlepszy. Alex ostatniego dnia pobytu zapytał mnie o chodzenie. Mało się nie zesikałam ze szczęścia. Zapewnił razem z Nataly, że będą mnie bardzo często odwiedzać. Najlepsi przyjaciele ever.
Z Lauren wytłumaczyłyśmy sobie kilka spraw miedzy innymi dotyczących mojego taty. Powiedziała, że nie myślała wtedy zbyt jasno i to był po prostu jakby sposób odreagowania po ciężkim dniu w pracy. Niestety nie da się już tego cofnąć.
Zaczęłam spotykać się z tatą. Po szkole zawsze na mnie czekał i szliśmy razem do baru naprzeciwko porozmawiać. Uwielbiałam te chwile.
Nikomu nie powiedziałam o tym co mi się przytrafiło. I tak nikt by nie uwierzył. Może i dobrze. Nikomu nie życzę żeby spotkało go to co mnie. Nigdy.Koniec części 1
No więc ten... To chyba koniec co nie xd. Ale spokojnie tak łatwo się mnie nie pozbędziecie. Oczywiście napiszę cześć 2 i to już niedługo. Nawet mam to już rozrysowane w głowie ^^
Dziękuję za tyle wyświetleń. Nie spodziewałam się, że ktoś będzie to czytał wogule xd.
Dziękuję też tym osobom, które są tu od samego początku. Nie będę oznaczać powinniście wiedzieć o kogo mi chodzi xdTo jeszcze nie koniec.
![](https://img.wattpad.com/cover/81531642-288-k992054.jpg)
CZYTASZ
Lustra (1i2)
رعبOni cię widzą. Słyszą cię. Wyczuwają każdy twój ruch. Obserwują cię. Są w twoim własnym domu. Są obok ciebie. Są tobą. I pragną twojej śmierci Objawiają się w lustrach. Gdy ich zobaczysz jest już za późno. Już jest za późno. Oni tu są. Czekają...