-Cześć. Możemy się zaprzyjaźnić? Jestem Scarlett a ty? To bardzo ładne imię. Jak się masz? A co się stało? Naprawdę? Ale to okropne! Pokaż im. Oni mi nie wierzą. Też bym chciała. Tutaj nie mam przyjaciół. To smutne. Dlatego możemy się zaprzyjaźnić...
-Scarlett co ty robisz? - Tess nieoczekiwanie weszła do mojego pokoju. - Mówiłaś coś?
-Ja? Niby z kim miałabym rozmawiać?- odparłam lekko zmieszana
-Na przykład z nim. - powiedziała, po czym rozłożyła się na moim łóżku, oznajmiając mi tym samym, że nie wyjdzie, dopóki nie pozna prawdy.
-Tess już to...
Nie zdążyłam dokończyć. Tess podciągnięta niewidzialną siłą została ściągnięta z łóżka i rzucona o przeciwleglą ścianę pokoju.
-Scarlett!- wrzasnęła.
Z hukiem opadła na podłogę. Podbiegłam do niej lecz coś z całej siły pociągnęło mnie za włosy. Zaczęłam się szarpać. Usłyszałam głośne kroki na schodach i krzyki Luke'a. Ale było juz za późno. W momencie gdy chciał wejść do pokoju drzwi zamknęły się z trzaskiem. Uslyszalam dźwięk zamykanego zamka.
Zerknęłam na Tess. Próbowała podczołgać się w kierunku tajnego przejścia do pokoju Luke'a. Niestety nie udało jej się.
Okno otworzyło się gwałtownie. Rozbite kawałki szkła zaczęły latać po pokoju raniąc mi skórę.
-Przestań! - krzyknęłam - To nie jej chcesz tylko mnie!
W tym momencie wszystko ustało. Podbiegłam do Tess. Leżała nieprzytomna i pokaleczona odłamkami szkła. Z rany na jej głowie powoli sączyła się krew.
- Co to było do cholery?- Luke wbiegł do pokoju. Jak zobaczył zniszczenia w pokoju jego mina z gniewnej przeszła w przerażenie. - Co tu się stało? - zapytał łagodniej.
-Scarlett, powiedz mu. To ty go tu ściągnęłaś! - powiedziała Tess, która powoli zaczęła się budzić.
-On sam tu przyszedł... Ja chciałam tylko...
-Zaprzyjaźnić się tak? Chciałaś się zaprzyjaźnić z duchem?! Oglądałaś tyle horronów i nie wiesz, że to zawsze kończy się źle?!
-Proszę nie krzycz - wyszeptałam - On nie lubi jak się krzycz
-Czy on tu jest? Rozmawia z tobą?
-Stoi przy oknie. Powiedział, że wypatroszy cię jeszcze dzisiejszej nocy.
Nagle z dołu usłyszałam wołanie cioci Teressy a potem odgłos ciężkich butów na ich idealnej, marmurowej posadzce.
Wyjrzałam przez okno, a raczej przez to co z niego zostało. Zobaczyłam jakiś czarny samochód, którego nigdy wczesniej nie widziałam. Na pewno nie był to nikt z rodziny.
Szybko zbiegliśmy na dół. Było mi ciężko ale to chyba normalne po takich przejściach. Zobaczyłam czwórkę ludzi siedzących na kanapie. Nie wyglądali na skrępowanych, wręcz przeciwnie, rozwalili się tak, jakby to był ich dom.
-Och dobrze, że już jesteście. Ci państwo powiedzieli, że mają do was pewną sprawę. - powiedziała Teressa po czym jakby nigdy nic wyszła na dwór.
Dopiero teraz dokładniej przyjrzałam się przybyszom. Kobieta, mężczyzna, chłopak i dziewczyna. Nie wyglądali na rodzinę. Pomiędzy mężczyzną a dziewczyną nie było żadnego podobieństwa. No ale mogłam się mylić.
-Ekhem no więc ja nazywam się Alex, to jest mój tata Max a to Emily i Lauren. Mamy do was kilka pytań. - powiedział jakby był niewiadomokim. Już go nie lubiłam.
-Pytajcie śmiało. - powiedziała Tess wyraźnie oczarowana wyglądem chłopaka. No w sumie jakby tak się lepiej przyjrzeć to może był wart mojej siostry.
-Czy zdarzyło się wam ostatnio coś dziwnego?
-Dziś...- zaczął Luke. Kopnęłam go pod stołem. Nie powinien o tym mówić. On mi zabronił.
-Tak? Czy coś dziś się stało? - zapytała kobieta przedstawiona jako Lauren.
-Zostałam ściągnięta z łóżka. Scarlett rozmawiała z jakimś facetem. Znaleźliśmy lustra. Tyle wystarczy?
-Tess...- syknęłam. Nie ufałam tym ludziom.
-Lustra?- nieznajomi wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
-Wy coś wiecie co nie? - wyszeptał Luke
-Nawet więcej niż byśmy chcieli.
To ostatnie zdanie dało mi dużo do myślenia. Lustra mogą sobie zabrać, za bardzo mnie nie obchodzą. Ale co jeśli przeszukując mój pokój znajdą... Nie mogłam na to pozwolić.
-Czy ktoś państwa tutaj zapraszał? - wypowiedziałam to pytanie odrobinę za głośno, ale teraz liczyło się tylko jedno. - Myślicie, że jakoś pomożecie?! Nie znacie się. Nie odbierzecie mi go! On mi kazał! Da mi to, czego chcę! Ale wy już nic nie będziecie mogli wtedy zrobić! - wrzasnęłam po czym wstałam gwałtownie i pobiegłam do pokoju. Wiedziałam czego szukać. Wyjęłam biały proszek i wysypałam go na podłogę. Słyszałam krzyki i tupot stóp na dole ale kontynuowałam to co zaczęłam. Już nie miałam wyjścia.
Chwyciłam nóż i nacięłam delikatnie dłoń. Krew zaczęła skapywać na proszek szybko wsiąkając. Bałam się, że mi nie wyjdzie. Szybko odrzuciłam ostry przedmiot na drugi koniec pokoju i zaczęłam recytować słowa podpowiadane przez niego. Był tu. Czułam całą sobą jego obecność. Ale czułam coś jeszcze. Jakaś inna mroczna siła tyle że dużo słabsza. A przynajmniej na razie.
-Scarlett! - Tess. Jak zawsze musi być pierwsza wszędzie. Musi wszystko wiedzieć. Denerwuje mnie.
Machnęłam ręka jakbym chciała odgonić natrętnego komara. Podziałało. Drzwi zatrzasnęły się przecinając rękę mojej siostry, która zawyła z bólu.
W tym momencie głos przestał podpowiadać. Najwyraźniej moja rola dobiegła końca. Powietrze w pokoju stało się ciężkie. Z trudem złapałam kolejny oddech. Ostatnie co usłyszałam to krzyk Emily. W następnej sekundzie leżałam na podłodze nieprzytomna.✨✨✨
Oł maj gasz co tu się dzieje? Tak to już jest jak naogladasz się horrorów xd
W końcu ktoś łaskawy zrobił mi okładkę (heh ja xd)
I wow czy to możliwe? 5 w horrorach? Dzięki bardzo! Mam nadzieję (taką malutką ale co tam) że będzie jeszcze lepiej. Będę się baaardzo starać xd

CZYTASZ
Lustra (1i2)
SeramOni cię widzą. Słyszą cię. Wyczuwają każdy twój ruch. Obserwują cię. Są w twoim własnym domu. Są obok ciebie. Są tobą. I pragną twojej śmierci Objawiają się w lustrach. Gdy ich zobaczysz jest już za późno. Już jest za późno. Oni tu są. Czekają...