>3<

5.7K 458 298
                                    

- Pamiętaj Tikki robię to tylko dla Ciebie i twojej niedorzecznej prośby. - powiedziałam zmazując z siebie mocny makijaż.

- Pokaż, że jesteś śliczna. - zaśmiała się. Prychnęłam.

Na usta nałożyłam tylko delikatny różowy błyszczyk o smaku malinowym, a włosy rozpuściłam.

- Tyle Ci wystarczy? - zapytałam. - Charakteru nie zmienię.

- Jest dobrze. Teraz tylko ta sukienka, którą Ci wybrałam.

- Ugh...

Ubrałam się w czerwoną sukienkę na ramiączkach przed kolano. Tikki była najwyraźniej szczęśliwa.

- Jest idealnie! Korzystaj z życia Marinette i zabaw się w końcu!

- Tak. Świetny pomysł. A jak zechcę go zabić w magiczny sposób przemienisz mnie w Biedronkę i wyratujesz z opresji? - zapytałam sarkastycznie.

- Dobrze wiesz, że nie mam takich mocy. Nie potrafię zamieniać ludzi. Jestem tylko Kwami. Zwierzątkiem opiekującym się płaczącymi duszami.

Wiedziałam o tym, że nie dostałam Tikki bez powodu. Miała się mną zaopiekować, ale coś czuję, że nie tylko o to chodziło... Ona na mi pomóc znaleźć szczęście.

- Warto pomarzyć. - burknęłam zakładając czarne balerinki. - I jak?

Biedronka podleciała do mnie i przytuliła się do mojego policzka. Objęłam ją delikatnie dłońmi.

- Taka powinnaś być zawsze Marinette. - uśmiechnęła się do mnie.

- Tylko dzisiaj i tylko dla Ciebie. Moje serce nadal będzie jak kamień. A w szczególności dla niego.

Mój telefon zawibrował. SMS.

"Czekam na Ciebie, Księżniczko xoxo"

Skąd ten pajac ma mój numer? Pewnie Alya mu dała. Niegdyś moja przyjaciółka. Nic do niej nie mam. Ale od tego roku gadamy tylko raz na miesiąc. Nie zadajemy się w szkole ani poza nią.. Mam przyjaciółkę dwanaście razy na rok... Fajnie, prawda?

Tikki wpakowała się do torebki, która złożyłam na ramię. Wrzuciłam do niej telefon i wyszłam z pokoju. Schodząc po schodach napotkałam moją kochaną mamusie...

- Co ty robisz? - spytała zdziwiona.

- Co mogę robić po 23? Idę się nachlać. - wzruszyłam ramionami i zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć byłam juz za drzwiami.

*

Ten kretyn zabrał mnie do restauracji. Myśli, że mnie przekupi na kasę? Żałosne. On jest żałosny. Na pewno ma jakiś cel.

- Marinette, musisz mi pomóc.. - wiedziałam! Jestem wróżbita Maciej! - Ta kelnerka... - to wskazał na rudowłosą piękność. -  ... buja się we mnie. A ona irytuje mnie bardziej niż Chloe. Więc błagam Cię na kolanach. Udawaj moją dziewczynę!

Moje oczy były niczym pięciozłotówki. On sobie jaja ze mnie robi? To ukryta kamera? Możecie wyjść!

- Wybacz, ale.. Czy Ciebie do końca pojebało? - blondyn zaśmiał się na moje słowa.

- Oj, nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham za ten charakterek. Więc?

- Zapomnij.

- No błagam... - w tym momencie podeszła do nas owa dziewczyna. Zmierzyła mnie wzrokiem od góry do dołu. Na co się gapisz?! Seksownej dziewczyny nie widziałaś?!

- Witaj Adrienku... Co sobie życzysz? - zapytała przysuwając się do niego. - wyglądasz dziś nieziemsko...

Chłopak spojrzał na mnie błagalnie, gdy dziewczyna zaczęła jeździć palcem po jego policzku. Przekręciłam oczami. Odchrząknęłam tak, aby rudowłosa zwróciła na mnie uwagę.

- Słuchaj laluniu. - wstałam od stolika. - Nie wiem czy wiesz, ale to publiczne miejsce. Nie wiem czy wiesz, ale wszyscy mnie tu znają. Nie wiem czy wiesz, ale wszyscy się mnie boją. Nie wiem czy wiesz, ale nie mam zastrzeżeń do bicia dziewczyn. I wiedz, że jak tylko dotkniesz mojego chłopaka to dostaniesz taki wpierdol, że Cię matka nie pozna. A jeśli i to nie pomoże.. - uśmiechnęłam się słodko, po czym złapałam ją mocno za ramię. Nachyliłam się do jej ucha, a mój ton głosu stał się oschły oraz mroczny. - będę Cię każdej nocy odwiedzać w koszmarach z zakrwawionym nożem utopionym w Twoich sylikonowych cyckach.

Odepchnęłam ją lekko i usiadłam do stolika. Była przerażona.

- Wariatka...

- Mówiłaś coś? - spojrzałam na nią spod byka. Szybko pokiwała głową. - To ja poproszę spaghetti i lemoniadę, a ty? KOCHANIE? - złapałam chłopaka za dłoń.

- To samo.. - powiedział w szoku.

- Dobra... - mruknęła pod nosem kelnerka i zaczęła się oddalać.

- PAMIĘTAJ, ŻE MAM MONITORING 24 NA 7! - krzyknęłam za nią.

- Jesteś moją Boginią.. - powiedział Adrien gładząc wierzch mojej dłoni. Wyrwałam ją.

- Zabieraj te szorstkie łapy! Istnieje takie coś jak krem! - warknęłam na niego. Tak, wróciłam.

***

Hey!

Kolejny rozdział :P

Yeey xD

Zostawcie po sobie ślad ;) To motywuje :3

Sashy ;3


✖  Tonight.. I Not Gonna Save The World : \\MIRACULOUS//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz