- Ale jak to o mnie? Dlaczego? Zwykle Twoje sny są o nim!
- I był o nim. Częściowo. Pod koniec byłaś ty.
- Co mówiłam?
- A myślisz, że pamiętam? - jęknęłam, gdy byłam już przy szkole. - Tikki wlatuj do tej torebki i milcz.
Biedronka posłusznie wykonała moją prośbę. Westchnęłam cicho i przekroczyłam próg szkoły. Wzrok wszystkich był wlepiony we mnie. No nie codziennie widzi się NORMALNĄ MARINETTE. Włosy w kucyk, różowy sweterek, czarne legginsy i różowe baletki. W życiu nie ubrałabym różowego. Nigdy. Ale jedno zostało bez zmian. Mocny makijaż, który zasłaniał moje worki pod oczami, po mojej nocnej przygodzie i cudownym, jakże emocjonującym snem. A może to przez wczorajszą sytuację? Ale nauczycielka chyba tak o tej wczorajszej sytuacji nie rozgadała.. Prawda?
- Marinette! - usłyszałam znajomy krzyk nauczycielki.
- No.. - jęknęłam i odwróciłam się do kobiety. Spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Czyżby zmiana? - spytała z nadzieją. Prychnęłam.
- W snach. Prędzej Agreste zostanie moim chłopakiem.
- A już miałam nadzieję.. - wypuściła powietrze. - Pamiętasz o jutrzejszym projekcie o relacjach międzyludzkich? - przekręciłam oczami. Oczywiście, że pamiętałam.
- Tsa. Blondyn mnie męczy cały czas. - jęknęłam od niechcenia. Nauczycielka pokiwała ze zrozumieniem głową.
- Was coś łączy, prawda? - spytała, a ja zakrztusiłam się powietrzem. Ja i on? Nigdy!
- Czy pani coś brała?! Na mózg wszyscy upadli?! Ja z nim nigdy nie będę! Nigdy! On nie jest w moim ty..!
- Hej Mari. - na jego głos przeszły mnie ciarki. Spojrzałam w jego stronę. Jak zawsze. Zalotny uśmiech na twarzy, włosy z artystycznym nieładzie. Chodzące bóstwo. Ile słyszał?
- To ty..
- No ja. - zaśmiał się. Kątem okaz zobaczyłam jak nauczycielka ulatnia się. Gratuluję. Tak też można postąpić. - Dzisiaj u Ciebie?
Spojrzałam na niego zdziwiona. Po chwili domyśliłam się, że chodziło o dokończenie tej pracy. Pokiwałam tylko głową, a on odszedł bez słowa. Zero podrywu? Jakiś banalnych czy żenujących tekstów? Został podmieniony? Stałam na środku korytarza z rozdziawioną buzią. Nie rozumiem. Przeszło mu?
- Marinette! Zamknij buzię!
- Nie wychylaj się Tikki. - szepnęłam do Kwami i pobiegłam do łazienki.
Dokładnie zajrzałam do każdej kabiny czy nikogo nie ma, po czym wypuściłam stworzonko z torebki.
- Mari!
- CO MU SIĘ STAŁO?! - krzyknęłam.
- Nie wiem! Jest inny. - odpowiedziała mi nerwowo Tikki. - Może postanowił się zmienić?
- To nie jest możliwe. - westchnęłam. - Zamierzam go w to wkręcić.
- Ale zastanów się w co ty chcesz go wplątać.
- We wszystko. W całe moje zakłamane życie. - uśmiechnęłam się do niej.
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
Siedziałam w pokoju słuchając swojej ulubionej i jedynej piosenki. Czekałam na blondyna, z którym miałam skończyć ten przeklęty projekt. Tylko dlaczego się spóźniał? Chwila.. My nie ustaliliśmy godziny. Dlatego siedziałam jak na szpilkach.
- WYCHODZĘ! - krzyknęła moja mama. Podniosłam głowę. To moja szansa.
Wzięłam telefon i zeszłam na dół. Rozejrzałam się dookoła. Brak jakiejkolwiek żywej duszy. Westchnęłam. Podeszłam do drzwi od pokoju mamy. Otworzyłam je i weszłam do środka. Wszystko było uporządkowane i na swoim miejscu. Zawsze nienagannie czysto. Ja bym chyba zwariowała w takim pomieszczeniu. Spojrzałam na szafkę z szufladami. Otworzyłam pierwszą, drugą, trzecią... Nic ciekawego. Gdy otworzyłam czwartą pod stertą skarpetek taty zauważyłam teczkę z dokumentami. Wyciągnęłam ją. Otworzyłam. Wzięłam telefon i zaczęłam robić zdjęcia dokumentów.
- Nie ładnie grzebać w cudzych rzeczach. - usłyszałam za sobą donośny głos. Opuściłam telefon. Cholera.
***
Hey!
Jak tam? xD
Zostawcie po sobie ślad ;)
Sashy ;3
CZYTASZ
✖ Tonight.. I Not Gonna Save The World : \\MIRACULOUS//
FanfictionAdrien Agreste i Marinette Dupain-Cheng to nastolatkowie, których spotkała tragedia. Adrien z pomocą swojego opiekuna Plagg'a poradził sobie z żałobą. Jednak Marinette nie pomogło nawet jej Kwami szczęścia. Stała się chłodna, wredna i bez uczuć. Ign...