Znajdowałam się w pokoju Melanii.. Tu jest jak w jakimś centrum szpiegowskim. Jej pokój miał białe ściany i kremową podłogę z beżowym puchatym dywanem. Naprzeciw drzwi było ogromne łóżko z czarną kołdrą i tęczowymi poduszkami. Ta kobieta jest większą zagadką od tego wszystkiego...
- To może chwilę potrwać zanim odnajdę jakieś odciski palców. Może coś chcesz?
- Nie, dziękuję.. - powiedziałam siadając na jej łóżku. - To legalne?
- Nie za bardzo. Wszystko z czarnego rynku, ale! Czego się nie robi dla pasji? - uśmiechnęła się do mnie. - Nie to co ten mój debil. On w ogóle nie korzysta z życia. Ciągle się tylko wymyka.
- Dlaczego? - spytała zaciekawiona. Buntownik Agreste jest mi znany, ale nie sądziłam, że wymyka się z domu.
- Tego niestety nie wiem. Mówi, że takie coś pomaga mu zapomnieć o przeszłości. Myśli, że nie wiem co on tam robi. Dobrze, że nad nim czuwa ta czarna gnida, bo nie darowałabym..
- Jaka czarna gnida?
Melania zaprzestała jakichkolwiek czynności. Westchnęła i klasnęła w dłonie.
- Chcesz herbaty? - jaka ładna zmiana tematu... Coś musi być na rzeczy. Pokiwałam przecząco głową. - Naprawdę to może długo potrwać..
- Dam radę. - powiedziałam odchylając głowę do tyłu.
Nagle wszyscy wokół mnie stali się jakąś wielką zagadką. Moja NIBY matka, śmierć mojego ojca, Valentine i jej nagłe spoufalanie się z mamą, śmierć Felix'a, nocna postać, Adrien i jego rodzina... A nawet ja sama nie wiem już kim jestem. Czy jest jakiś sens mojego życia? Po co żyję i dla kogo? Raczej już nie ma takich osób. Jedynie czego pragnę to dowiedzieć się kim jest moja matka i co się tak naprawdę stało z moim ukochanym. Zmarszczyłam brwi.
- Ej, a gdzie jest Adrien? - zapytałam. Melania spojrzała na mnie zdziwiona i rozejrzała się po pokoju.
- Byłam pewna, że tu z nami jest. Może się znowu wymknął? Ale... - spojrzała na mnie. - Ty tu jesteś, więc to nie jest zbyt możliwe. Do tego jest jeszcze dzień, a on wychodzi w nocy..
Bo ja tu jestem? A gdyby był ktoś inny to by się wymknął? Może mam jakiś specjalny przywilej?
- Nie martwisz się? - zdziwiłam się. Kobieta westchnęła i wstała przeciągając się ociężale. Uśmiechnęła się ponownie.
- Martwię. - westchnęła. - Chodźmy, może jest w pokoju.
Pokiwałam głową i ruszyłam za Melanią. Kobieta wkroczyła pewnym krokiem do pokoju blondyna, ale zamarła w przejściu. Zmarszczyłam czoło. Dźgnęłam ją kilka razy palcem w plecy.
- Melania, przesuń się. Nic nie widzę. - warknęłam, ale ani drgnęła. W końcu pchnęłam ją do środka. - Melania dlacze...
Rozszerzyłam oczy. Pokój blondyna wyglądał jak po przejściu tornada. Wszędzie walały się kartki. A na podłodze było rozbite szkło i krew. Ściany pokoju blondyna były również popisane czerwoną cieczą, która tworzyła napis "Twoja Kolej". Zasłoniłam usta dłonią. Melania patrzyła nieobecnym wzrokiem tylko w jeden punkt, na rozbitą szybę. To musi być sen... Sen, z którego się wybudzę, prawda?
- Ma..Mari...Marinette... - dziewczyna złapała mnie za ramiona. - J-ja mam omamy, prawda? POWIEDZ, ŻE TO MI SIĘ ZDAJE! NIE MOGĘ STRACIĆ I JEGO!
Chciałam jej powiedzieć, że jej się wszystko zdaje, że to nie prawda. Ale nie mogłam. Wpatrywałam się tylko na ścianę i te dwa słowa. "Twoja Kolej". Moja? Melanii? Co z Adrien'em? Czy.. Ja go również zabiłam? Mój wzrok zsunął się na podłogę, gdzie wśród sterty kartek i szkła leżała koperta upaprana krwią. Zaadresowana do mnie...
***
Hey!
Witam i tutaj xD
Nadrabiamy wszędzie ;-;
Muszę się wziąć w garść i poustalać sb kiedy co i jak pisze ;-; Trzymajcie za mnie kciuki xD
Db to zostawiam Was z rozdziałem. Od razu ostrzegam, że powoli bd zbliżać się do końca ;)
Do napisania ;D
Sashy ;3
CZYTASZ
✖ Tonight.. I Not Gonna Save The World : \\MIRACULOUS//
FanfictionAdrien Agreste i Marinette Dupain-Cheng to nastolatkowie, których spotkała tragedia. Adrien z pomocą swojego opiekuna Plagg'a poradził sobie z żałobą. Jednak Marinette nie pomogło nawet jej Kwami szczęścia. Stała się chłodna, wredna i bez uczuć. Ign...