Usiadłam na pobliskiej ławce. Dlaczego to wszystko jest takie skomplikowane? Dlaczego wszystko i wszyscy muszą być przeciwko mnie?
Moich akt nie było. W ogóle nigdy w tym Domu Dziecka nie było żadnej Marinette. Ani osoby o nazwisku Cheng. Nigdy. Jak to możliwe? Przecież wyraźnie było napisane, ze to właśnie tam byłam adoptowana.
- Wszystko w porządku? - zapytał Adrien zajmując miejsce obok mnie.
Jak może być w porządku? Przecież wszystko mi się wali, a ty jeszcze się pytasz czy jest w porządku?! Agreste jesteś po prostu niemożliwy!
- Ty tak serio?! - krzyknęłam. - Mógłbyś raz z życiu być poważny! - wstałam szybko przez co zakręciło mi się w głowie.
- Marinette! - blondyn podbiegł i złapał mnie w ramiona. - Powinnaś odpocząć. Wracajmy.
- Nie.. - jęknęłam łapiąc się za głowę. Ból przeszedł przez całe moje ciało. Co ze mną nie tak?
- Mari! Słyszysz mnie?! Marinette! Jestem przy Tobie, ej! - krzyki blondyna stawały się coraz bardziej przytłumione. Zamknęłam oczy, a mój umysł ogarnęła ciemność...
"Dlaczego mnie zostawia? Czy zrobiłam coś złego? To na pewno przez to, że zjadłam ostatnią czekoladkę!
- Mamusiu.. Kupię tą czekoladę tylko mnie nie zostawiaj. - powiedziałam słodkim dziecięcym głosikiem. Kobieta o granatowych włosach przykucnęła przy mnie. Miała zapłakane oczy.
- To nie przez czekoladę skarbie.. - otarłam małymi dłońmi jej zły. Dlaczego płakała?
- No to przez co?
- Tak musi być kochanie...
- Ale dlaczego? - jęknęłam żałośnie. - Nie rozumiem..
- Jesteś za mała by to zrozumieć. Ale mamusia zawsze będzie z Tobą. Mimo, że nie będziesz jej już kojarzyła ja zawsze będę blisko Ciebie. Zawszę Ci pomogę i naprowadzę na dobrą drogę. Postaram się Cię wspierać w każdej chwili. Dobrze? - pokiwałam główką. - Chciałabym Cię zatrzymać, ale nie mogę. Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz maleńka.
- Ale mamo...
- Cichutko. Idą. - spojrzałam w stronę dwóch postaci ubranych z ciemne płaszcze. To teraz moja rodzina?"
Zamrugałam kilka razy powiekami. Rozejrzałam się dookoła. Leżałam na wielkim łóżku z czarną pościelą. To nie był mój pokój.. A może umarłam? Ściany pokoju były pomarańczowe jak mandarynki. Na samym środku jasnej, drewnianej podłogi był puchaty czarny dywan, w którym równie dobrze można by było spać. W rogu pokoju znajdowała się wielka szafa, a obok niej biurko z milionem zeszytów na wierzchu. Obok biurka była komoda, a nad nią półki ze zdjęciami. Naprzeciw łóżka był stolik z telewizorem. Gdzie ja jestem?
- Chyba jeszcze śpi.. - usłyszałam kobiecy głos, a następnie drzwi się uchyliły. Do środka weszła całkiem młoda kobieta. - A......Albo nie.
Miała włosy w kolorze blondu lekko przechodzące w rudy. Oczy koloru zielonego wpatrywały się we mnie z ciekawością i radością. Wyraz twarzy ogólnie miała miły oraz przyjazny. Ubrana natomiast była w bardziej młodzieżowe ubrania. Biała sukienka i czarne podkolanówki to raczej nie są ubrania dla starszych osób...
- G-gdzie ja jestem? - wydukałam. Kobieta podbiegła entuzjastycznie do mnie.
- Jestem Melania. Ciotka Adrien'a. Ale to chyba wiesz. Nawet nie wiesz jak mi miło Ciebie poznać! Tyle o Tobie słyszałam! Na pewno będziesz tutaj mile widziana. Niektórzy mi mówią, że ciężko ze mną wytrzymać, bo jestem jakaś rozgadana i trajkoczę w kółko. Jestem młoda i mam jeszcze prawo się wygadać, prawda?! Tamci niech pocałują się w dupę. Adrien nigdy nie mógł za mną wytrzymać. Zawsze mu się styki przepalają. Ale się cieszę!!! A ty jesteś? A! Marinette, prawda! Masz takie śliczne imię! - kobieta zaczęła z prędkością światła do mnie mówić. Rozszerzyłam z przerażenia oczy.
- Ciociu nie męcz jej. - powiedział Adrien, który pojawił się w drzwiach.
- Milcz marnoto ludzka! Ja tu kontakt nawiązuję!
- Melania!
- Dla Ciebie Pani Melania!
- No chyba nie!
- Idź turlać dropsa Agreste!
- Ty też jesteś Agreste!
- Zmieniam nazwisko cieciu!
- Nie przeszkadzam? - zapytałam zdezorientowana. Oboje spojrzeli na mnie zdziwieni. Widzę nienaturalne podobieństwo...
***
Hey!
Długo mnie nie było wiem xD Ale trzeba zrobić sobie czasem przerwę :P
Jak tam u Was? xD
Zostawcie po sobie ślad ^^
Sashy ;3
CZYTASZ
✖ Tonight.. I Not Gonna Save The World : \\MIRACULOUS//
FanfictionAdrien Agreste i Marinette Dupain-Cheng to nastolatkowie, których spotkała tragedia. Adrien z pomocą swojego opiekuna Plagg'a poradził sobie z żałobą. Jednak Marinette nie pomogło nawet jej Kwami szczęścia. Stała się chłodna, wredna i bez uczuć. Ign...