Rozdział 5 (Noemi)

23 3 0
                                    

Następnego dnia do biura przyjechała kobieta, z którą spotkałam się tego dnia, gdy Nicholas był u nas po raz pierwszy. Elegancka brunetka po czterdziestce przywiązała kilka niewielkich, kartonowych pudełek i po krótkiej rozmowie odjechała.

- Co tam masz?- Niko zajrzał mi przez ramię, kiedy otwierałam jedną z paczek.

- Robioną ręcznie biżuterię.

- Też strona internetowa?- Wyjął z foliowego woreczka upleciony z rzemyków i różnokolorowych kamyczków naszyjnik.

- Zostaw to bo jeszcze popsujesz ...- Rzuciłam, patrząc krzywo na jego poczynania. – Zdjęcia do katalogu na ich nowej stronie, a potem z jakąś modelką. Podobno ona przyśle mi dziewczynę, ale na razie mam się zająć tym.

- I każdy ma być osobno? – Wskazał na błyskotki w licznych, bardzo licznych woreczkach.

- Tak...- westchnęłam. – Każdy.

- Oj, to trochę dużo tego jest.

- Naprawdę? Co ty nie powiesz...

- I to dzisiaj?

- Tak, niestety... Jutro chcą zabrać wzory.

- Boże, to ty będziesz tutaj siedziała... Rany...

- Wiesz co, Niko? Ty się lepiej już nie odzywaj. Będę musiał zostać po godzinach. Zdarzało mi się już....

- Zostawać po pracy, żeby robić zdjęcia?

- Tak. Mam nawet zapasowe klucze do biura.- Wyciągnęłam z torebki pęk kluczy i zadzwoniłam nim teatralnie – Tak samo jak Max. On też czasem musi zostać przy drukarkach, jeśli zamówienie jest pilne.

W jednym z pokoi urządzono dla mnie mini studio: lampy, blendy, rozwieszone na stojaku tła... Po kolei wyniosłam do pracowni pudła z biżuterią i zabrałam się do roboty. Ustawiłam niski stolik na środku pokoju i nakryłam białym materiałem, który miał mi posłużyć za tło. Ze stojącej w rogu szafki wyjęłam aparat i przykręciłam do niego obiektyw makro, potem szybkozłączkę. Przymocowałam aparat do statywu i ustawiłam go tak, aby robić zdjęcia dokładnie prostopadle do płaszczyzny stołu–mogłam wtedy precyzyjnie ustawić ostrość. Granie głębią sprawdzało się przy zdjęciach artystycznych, ale dawało kiepskie rezultaty przy katalogowych.

Położyłam na stole pierwszą parę kolczyków i zaczęłam ustawiać lampy. Chodziło o to, aby nie powstawały niepotrzebne bliki i cienie. Potem zabrałam się za parametry. Zajęło mi to dłuższą chwilę, ale przynajmniej teraz wystarczyło tylko wymieniać przedmioty na stole.

Byłam zupełnie skupiona na pracy. Nawet nie zauważyłam, gdy do pokoiku wszedł Niko. Nie byłam pewna, jak długo mnie obserwował.

- Noemi?- chrząknął.

- Tak?- Oderwałam wzrok od wizjera.

- Już po czwartej. Wszyscy poszli. Ja też się będę zbierać. No chyba, że chcesz, żebym został i cię odwiózł... –Zawiesił głos.

- Nie, spokojnie. Jedź. Nie mam daleko, dojdę.

Wyszedł, a ja znowu skupiłam się na pracy. Kolejne błyskotki zostawały utrwalane na karcie lustrzanki. W końcu ostatnia zawieszka. Zerknęłam na zegarek: prawie szósta. Spakowałam biżuterię, schowałam aparat, pozamykałam wszystkie drzwi i wyszłam na zewnątrz. Na niebie zbierały się ciemne chmury. Wiał nieprzyjemny wiatr. Brr... Otuliłam się ciaśniej swetrem i przyśpieszyłam kroku. Zbierało się na deszcz. Dopiero teraz odczuła, jak bardzo jestem zmęczona. Chciałam tylko być wreszcie w domu, zrobić sobie coś ciepłego do jedzenia i wtulić się w poduszki.

Kiedy nadejdzie burzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz