Rozdział 1

508 31 4
                                    

Piękny ,słoneczny ,wakacyjny dzień.Niebo błękitne ,widać na nim tylko słońce i parę białych chmur.Leżałam na łące na kocu.Tam ,gdzie łąka się zaczyna jest brama ,prowadząca do mojego domu.Z tyłu ,bo bokach i z przodu są domu.Po prawej stronie łąki znajduje się żąd domów ,po lewej inna łąka z bardzo wysoką trawą.A z ostatniej strony widać ,las.Jedynie inna łąka i ścieżka oddziela ,łąkę mojej babci od średniej wielkości lasu.Na końcu ścieżki znajduje się stadnina ,mam tam własnego konia.

Jest 14.00 o 15.30 ,zaczyna się trening.Mam zamiar wystąpić na zowodach ,w których będę skakać przez przeszkody ,a moja przyjaciółka w ujeżdżaniu ,razem reprezentujemy stajnie.

-Czas się zbierać.-powiedziałam do siebie ,kiedy sprawdzałam godzinę.

Poszłam do domu.Stanęłam przed dużym lustrem i związałam ,moje falowane ,brązowe włosy w kucyk.Założyłam okulary z czarno ,niebieskimi oprawkami.Wzięłam plecak wsiadłam na rower i pojechałam do stadniny.Musiałam jechać przez miasteczko.Wjechałam do bocznej uliczki ,następnie wjechałam na piaszczysta uliczkę ,wszędzie ciągnęły się domy.

Byłam już na początku lasku.Widziałam z tąd łąkę mojej babci ,ale i tak mój dom ukrywała się za dość licznymi drzewami.Z za myśli wyrwał mnie ,pisk.Zeszłam z roweru ,zostawiłam go na ścieżce.Weszłam na wzgórze ,moim oczom ukazał się wilk.Ale ,coś było z nim nie tak.

-O ,Boże jesteś ranny-powiedziałam szeptem.

On mnie usłyszał ,tylko spojrzał się na mnie.Byłam zdziwiona ,że nie uciekł ,nie spłoszył się ,nie zaczął warczeć ani szczekać.Stał z prawą przednią łapą uniesioną w górę.Miał wbity... kawałek drewna ,tak jak by wpadł na drzewo ,dość młode i się złamało ,a kawałek drewna wbił się w jego łapę.

Podeszłam bliżej ,bliżej , on tylko trosze się cofną.Widziałam ,że cierpi zdjęłam plecak ,kucnęłam na przeciwko wilka ,tak że nasze oczy się spotkały ,miał ładne błękitne oczy.Rozpięłam plecak,wyjęłam z niego wodę w butelce.Wzięłam głęboki wdech ,byłam trochę spanikowana , nie codziennie spotyka się rannego wilka ,który w dodatku się nie boi.Morze był jakiejś hodowli wilków pomyślałam i usmiechnęłam się do niego ,a on ostrożnie usiadł z podniesionął łapką.Zajrzałam jeszcze na chwile do plecaka ,chciałam poszukać czegoś do zabandażowania łapki.Znalazłam ciasteczka dla psów ,miałam je w plecaku bo w stadninie są trzy psy.Wzięłam jedno i powoli wyciągnęłam rękę w stronę wilka ,czułam ,że nie zrobi mi krzywdy.On powąchał ciastko i powoli je wziął i zjadł.

-Ostrożnie -powiedziałam do siebie,by dodać sobie otuchy.

Kiedy kończył jeść ciastko ,ostrożnie położyłam jego łapkę na mojej dłoni.Miał cała łapkę we krwi.Drugą ręką chwyciłam dużą drzazgę ,a on przyglądał się uważnie co robię ,oddech miał szybki.Drzazgą nie tkwiła głęboką ,zamknęłam na chwile oczy i się uspokoiłam.gdy otworzyłam oczy ,powoli ,ale dość szybko wyjęłam tą drzazgę.On zamknął oczy i ścisnął je mocno ,jakby go to zabolało ,ale nie chce się przyznać.Nie ruszył łapki z mojej dłoni ,więc jedną ręką odkręciłam butelkę wody i obmyłam ranę wilka.On zdjął łapę z mojej dłoni miał ją jeszcze uniesioną ,ale nadal siedział.Odwiązałam chustkę z mojej ręki ,czerwoną z różowymi i żółtymi tulipanami.Złożyłam chustę w pół i chciałam związać wokół łapki wilka ,ale on się cofną.

-Spokojnie-powiedziałam z uniesionymi rekami mówiącymi ,,nie mam złych zamiarów''-teraz ,będzie tylko lepiej.

Podał ,mi łapę.Ujęłam ją i obandażowałam chustą.On na mnie spojrzał wzrokiem ,który mówi ,,dziękuję''.Chciałam go pogłaskać ,ale on zawarczał cicho.Zdziwiłam się nieco ,no ale cóż to wilk.Wstałam. Spakowałam wodę do plecaka.Zarzuciłam plecak na ramię i schyliłam się do bacznie obserwujacego mnie wilka, chciałam go pogłaskać na pożegnanie, ale on zawarczał, w tym samym czasie co dźwięk przychodzącego powiadomienia SMS-a.Jakieś fale, których ludzie nie słyszą pomyślałam, przecież zwierzęta słyszą dźwięki, których my nie słyszymy. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zobaczyłam dwa SMS-y, ze... stajni!!
-O, Boże zapomniałam-powiedziałam, wkładając telefon widziałam już tylko cień uciekającego wilka-mi, też było miło Cię poznać, fajnie się gadało, zdrowia - krzyknęłam z ironią i cicho się zaśmiałam☺
Miałam jeszcze 20 minut!! Zanim doprowadzę konia do porządku, napoje i tak dalej minie z pół godziny!! Oj wiki będzie wściekła!! Pobiegłam pędem po rower i ruszyłam w kierunku stajni. Zaraz chwila przecież w naszym lesie nie było żadnych dzikich zwierząt oprócz wiewiórek, więc co tu robi wilk??!!!

*******************

Jak morze być na początek??

Mój przyjaciel wilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz