Zanim wróciłam spowrotem do domu Scotta odczekałam 10 minut. W tym czasie zjadłam szybko kanapkę i spakowałam różne rzeczy do plecaka.Tak na wszelki wypadek gdyby coś było potrzebne. Byłam gotowa żeby wyruszyć w las i pilnować rozszalałego wilka.Czy się boję? Nie nie boje się. Bałam się na początku całej tej historii. Bałam się, że nie dam rady.Pogodziłam się z tym kim teraz jestem i, że moje życie w stu procentach już nie będzie normalne. Pogodziłam się nawet z tym, że w lesie jest wampir morderca. To jest dla mnie wyczyn, jechać do lasu, w którym grasuje wampir morderca.Jedyne z czym się nie pogodziłam to widok krwi i martwych ciał ale przywyknę.
Weszłam do domu Scotta.Wiki i Will zdążyli już wrócić.Skierowałam się do piwnicy. Byli tam wszyscy oprócz Willa. Zatrzymałam się w miejscu widząc starą kanape której tu wcześniej nie było. Stała po prawej stronie pod ścianą.Siedzieli na niej Scott, Leo i Wiktoria, która miała na kolanach kij bejsbolowy.Patrzyli się jak Kornelia rzuca czar na kraty.
-Możecie się tak nie gapić?-zapytała odwracając głowe w ich strone.
Cała trójka podniosła ręce w geście obraonnym.
-Najlepiej będzie jeśli zostane tu sama.-powiedziała.-To trudny czar jak na początkującą.
**************************************************
Wsiadłam na tylne siedzenie nowego, luksusowego czarnego samochodu z przyciemnianymi szybami. Za kierownicą usiadł Scott a obok niego na miejscu pasażera Will.
-Zaraz wzejdzie księżyc.-powiedział Will.-Musimy się śpieszyć.
-Spokojnie zdążymy.-odpowiedział Scott odpalając silnik.
Na miejsce dojechaliśmy szybko.Przez całą droge łańcuchy w bagażniku chałasowały.Doprowadzało mnie to do szału.Scott zaparkował samochód przed lasem.Wysiadłam z auta.Will wyjął z bagażnika torbe, w której były łańcuchy.
-Jaką mam pewność, że nie zmienisz się w wilka i mnie nie zabijesz?-zapytałam Willa.
-Jakieś 98%.-powiedział podchodząć do mnie z torbą na ramieniu.
-Czyli na jakieś 2% możesz mnie zabić.
-Dokładnie.
-Pocieszające.
-Idziecie?-zapytał Scott. Stał na górce, która była dokładnie na początku lasu. Z twarzy chłopaka nie zchodził uśmiech, lecz dopiero teraz było widać, że trochę się martwi.
Skineliśmy głowami i weszliśmy do lasu.
-Gdzie dokładnie idziemy?-zapytałam.
-Do naszej kryjówki.-powiedział Will.
-Jakiej kryjówki?
-W samym środku lasu jest ogromne drzewo.Bardzo potężne. Wystarczająco żebym go nie wyrwał.-wyjaśnił Scott.-A podczas kiedy się przemieniłem po raz pierwszy Will pomógł mi wykopać pod nim nore żebym miał gdzie spać.
Przeskoczyłam korzeń. W ostatniej chwili żeby się przewrócić. Chłopaki chodzą bardzo szybko. A mnie zaczęły boleć nogi więc zwolniłam.Szłam za nimi. Drodze nie było końca. Nieoczekiwanie na moje ramie wskoczył wiewiór.
-Cześć Nikola! Dawno Cię nie było w lesie.-wtulił swoją małą główkę w moją szyje, jego miękka sierść delikatnie mnie łaskotała.
-Przeprowadziłam się na jakiś czas.
-Dlaczego przyszłaś tak późno do lasu?Nie boisz się, że wampir dzisiaj tu przyjdzie?
-Przyszłam z nimi.-wskazałam na Scotta i Willa.-Scott zmieni się podczas pełni, więc trzeba go przywiązać do czegoś potężnego.-Nie odpowiedziałam na jego drugie pytanie. Nie wiem sama co mam teraz o tym myśleć. Nie boje się. Kiedyś chodziłam na karate. Umiem się obronić. Chodziłam przez pół roku ale coś tam pamiętam.-Mam do Ciebie prośbe.
CZYTASZ
Mój przyjaciel wilk
Hombres LoboNikola prowadzi monotonne życie.Szkoła, jazda konna, dom.Jadąc przez las dziewczyna spotyka wilka... rannego wilka.Nie jest to ostatnie spotkanie... .Z czasem okazuję się, że wilk jest wilkołakiem, przechodzącym po raz pierwszy swoją przemianę.Nikol...