Rozdział 27

90 9 0
                                    

  Usłyszałam damski głos obok siebie.Pierwszy raz nie wystraszyłam się, że ktoś nagle pojawił się obok mnie.Spojrzałam na posiadaczkę głosu i była to Weronika.

-W sumie ja też nie.Chyba.-dodałam.

  Wiki i Will stali wpatrzeni w siebie.Moja przyjaciółka patrzyła na niego nie wiedząc co zrobić.A Will tylko się uśmiechnął.

-Dobra.-powiedziała Wera.-To nie moja sprawa.Widziałaś może Noah?

-Nie.-odpowiedziałam.-Wiesz gdzie jest może Scott?-zapytałam ją.

-Tak.Na sali gimnastycznej.

-Dzięki.-powiedziałam z uśmiechem.

  Odchodząc widziałam jeszcze jak Will próbuje wytłumaczyć coś Wiktorii.Nie coś.Tylko ten pocałunek.Weszłam na sale gimnastyczną.Faktycznie był tu Scott siedział na trybunach i rysował coś w zeszycie.Oprócz niego byli tu też Noah i Weronika, którzy grali w koszykówkę.Nie wiem jak ona tu tak szybko się znalazła.Była po prostu szybsza.

  Weszłam na trybuny i usiadłam obok Scotta.To co zobaczyłam w jego zeszycie... a raczej w szkicowniku było przepiękne.Narysował czarnego wilka.Nie był to jakiś zwykły rysunek tylko profesjonalny.Nie jestem pewna ale ten wilk jest podobny do Willa.

-Masz ogromny talent.-przyznałam.

-Dzięki.-powiedział.-Zapomniałem powiedzieć Ci czegoś jeszcze w związku z twoim darem.Ale od początku wilkołaki mają stada a wampiry klany.Czasami klan wybiera sobie osobę z darem ,ale bardziej przywódca klanu.I wtedy przysyła jednego wampira, aby obronił taką osobę w czasie trzech dni albo po proroczym śnie.Ale nie każda osoba z darem ma takie szczęście.W tedy są większe szanse na przeżycie.-uśmiechnął się nie przerywając rysowania.A ja walnęłam go łokciem w żebra przez co zrobił ołówkiem wielką kreskę na rysunku.-Ej!Zobacz co zrobiłaś.-udawał smutnego.

-Już już.Tylko się nie rozpłacz.-zaśmiałam się.

-Wracając.Miałabyś ogromne szczęście gdyby jakiś klan sprawował nad tobą opiekę.-mówił ścierając kreskę gumką.

-Ale to nie zmienia faktu, że mam was.-Scott wciągnął powietrze przez zęby.

-No ja nie wiem.-powiedział nie powstrzymując uśmiechu.

  Patrzyłam na niego z uśmiechem.Nie wierze, że on potrafi żartować nawet z takich rzeczy.

-Wiedziałaś, że w naszej szkole oprócz trzech wilkołaków i czarownicy są jeszcze dwa wampiry?

-Serio?

  Nie było po co się denerwować.Wiedziałam, że gdyby nam coś zagrażało to Scott by nas ostrzegł.

-Myślałem, że szybciej się spostrzeżesz.

-Bo nie mam nic lepszego do roboty niż sprawdzanie czy co druga osoba, którą spotkam nie jest kimś nadprzyrodzonym?

-Spójrz przed siebie.-polecił mi.

  Zrobiłam tak jak powiedział.Noah i jego dziewczyna zaczęli się przemieniać.Skóra im pobladła.Oczy zrobiły się krwiście czerwone.A z zębów wyrosły im pary kłów.Wera w mgnieniu oka pojawiła się obok mnie.

-Zaskoczona?-zapytała.

  Siedziałam parę centymetrów od drapieżnika.

-Trochę.-powiedziałam a cerce biło mi jak oszalałe.

-Trochę bardzo.Sądząc po biciu twojego serca.

  Nie wiem co mnie bardziej przeraża kły czy czerwone oczy.

Mój przyjaciel wilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz