Rozdział 6

178 15 0
                                    


     Dobra ,co mam robić?Naglę wilczek wbiegł w las ,a ja trzymałam szczeniaczka na rękach.

-Tak ,zostaw mnie teraz!Chociaż i tak byś mi wiele nie pomógł.

Usłyszałam stukot kopyt.Odwróciłam się.Pani Maja ,jechała z jakąś dziewczyną na przejażdżkę.Była ode mnie młodsza.

-Dzień dobry-powiedziałam.

-Cześć Nikola ,a co ty tam masz?

-Szczeniaka całego zziębniętego.

-Zanieś go do stajni ,dobrze?

-Tak.

    Pani odjechała ,a ja udałam się w stronę stajni.Weszłam do pierwszego pomieszczenia.Znajdowała się tam kanapa ,szafa ,komoda ,wieszaki i biurko.Są jeszcze drzwi ,za którymi była toaleta.Wzięłam ręcznik z komody ,usiadłam na kanapie.Wycierałam malucha.Kiedy skończyłam zostawiłam małego na kanapie.Wzięłam miskę i schyliłam się pod biurko ,wzięłam karmę i wsypałam do miski.Postawiłam miskę na podłodze , szczeniaka postawiłam przy niej.Jadł ,naglę do pokoiku ,wbiegła Sonia.Drzwi tu były rzadko zamykane.Sonia podeszła do małego i obwąchała go.Usiadłam na kanapie ,a Sonia wskoczyła mi na kolana.Szczeniak skończył jeść.Sonia zeskoczyła mi z kolan ,podbiegła do małego i polizała go ,traktowała go jak byłby jej synem.

    Wybiegła ,zapewne do budy.Maluch ruszyła za nią.Tak mi się dobrze siedziało ,nie chciało mi się wstać ,ale muszę sprawdzić gdzie dotarła mały.Wstałam ,wyszłam z pokoju.Sprawdziłam budę Soni.Kucnęłam.Maluch leżał wtulony w Sonię.

-Gdzie go znalazłaś?-Will pojawił się obok mnie znikąd.

Przestraszyłam się ,gdybym się nie podparła rękami to bym upadła.

-Przestaniesz mnie straszyć?-wróciłam do poprzedniej pozycji.

-Sorry.

-Znalazłam go w lesie.

-Że ,co?-był tak zamyślony ,że zapomniał o co mnie przed chwilą pytał.

-Odpowiadam ,na twoje pytanie.

-A ,tak.

    Wstał i pobiegł w stronę lasu.

-Gdzie biegniesz?

Zatrzymał się na chwilę -Muszę coś sprawdzić.-I pobiegł dalej.

-Dziwny jakiś.-powiedziałam do piesków-Zostawiam cię mały ,w dobrych łapach.

   Od stajni ,udałam się od razu domu.Było już późno ,a jeszcze wyjście z Wiki i Willem.Weszłam do domu było około 14.Zdjęłam buty w przedpokoju ,mama już była.Siedziała w kuchni ,była bardzo wesoła.

-Jak było na spotkaniu?-zapytałam ,usiadłam na schodach-Widzę ,że udało się.

-Żebyś wiedziała.-uśmiechnęłam się do niej.-Co dziś robiłaś.

-Nic takiego ,znalazłam szczeniaka w lesie i zaniosłam do stajni.

-Jutro pojedziemy do babci na kilka dni.-powiedziała.

-Okej.-Lubiłam tam jeździć , chociaż jej dom znajduję się na odludziu ,wokół tylko las.Jedyne inne formy życia to ,zwierzęta.Jest tam farma ,którą zajmuję się wujek ,ciocia i ich dwóch synów.Mieszkają w tym samym domu.

-Jak znalazłaś ,tego szczeniaka?-zapytała mama ,wyciągając mnie z zamyśleń.

-Co?

-Jak znalazłaś malucha.

-No wiesz szłam po lesie...-powiedziałam ,trochę niepewnie.

Usłyszałam dzwonienie mojego telefonu.Dzięki Boku!Nie miałam czasu na wymyślenie wymówki.Bo co miałam powiedzieć?No wiesz ,wilk pokazał mi gdzie on jest.Wyjęłam telefon z kieszeni.

-To ja idę odebrać.-powiedziałam wstając.

  Weszłam do pokoju ,mama weszła do salonu i włączyła telewizor.Rzuciłam się na łóżko.

-Czego?-wiedziałam ,że to Wiki.Czasami tak do niej mówiłam.

-Ty ,idziesz dzisiaj ,z nami?

-Jak chce...

-To za pół godziny widzimy się u mnie.-przerwała mi.

-Okej.-rozłączyła się.

   Wzięłam szybki prysznic.Mama pojechała jeszcze do pracy na chwilę ,żeby podpisywać jakieś papiery w sprawie ,jakichś tam domów.Ubrałam krótkie spodenki i bluzkę na ramiączka.Zostało jeszcze 10 ,akurat ,żeby dotrzeć na czas.Drzwi otworzył mi tata Wiki.Mieszkała sama z tatą ,jej tata jest szeryfem.

-Dzień dobry.-przywitałam się.

-Cześć Nikola wejdź ,Wiktoria jest w swoim pokoju.-powiedział.

Weszłam do domu i udałam się do pokoju Wiki.

-Cześć.-przywitałam się.

-Pomóż mi!-zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżko.

Stała przy szafie.Bardzo dużej szafie.Miała trzy razy więcej ubrań niż ja ,a jak przyjdzie co do czego ,to nie ma co założyć.

-W czym?-zapytałam.

-Co mam założyć?

-Wiesz ,że ja nie znam się na ciuchach.To zadanie ,Korneli.

Mnie moda zbyt nie interesuję i nie zna się na niej.Kornelia i Wiktoria to jest ich konik.

-Pytasz ,się mnie.Dziewczyny ,która ubierze byle co.

-Dobra ,to...zadzwonię do Korneli.Ona mnie zrozumie.-zaśmiałam się.

-Jak sobie chcesz.-zaśmiałam się.

   Położyłam się na łóżko.Wiki wybrała numer i zaczęła rozmowę.Wyjęłam telefon.Włączyłam gazetę internetową ,dzisiejsze wydanie.Na pierwszej stronię zobaczyłam napis wielkimi literami: UWAGA ,W LESIE WIDZIANO WILKA.

-Co?-wydarłam ,się chyba na cały dom.

#####################

I co może być?????

Piszcie w kom i gwiazdkujcie :P  :D


Mój przyjaciel wilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz