Rozdział 15

150 20 3
                                    

     Poszłyśmy skrótem przez łąkę.Przez całą drogę Wiki gadała o Willu.Jaki to on jest fajny ,wspaniały i przystojny.Puki nie ma Kornelii to ja muszę tego wysłuchiwać.I tak musiałabym tego wysłuchiwać ale dziewczyny są bardziej doświadczone.

    Zaczekałyśmy na chłopaka przed lasem.Według Wiktorii mieliśmy się tu z nim spotkać.Nie musiałyśmy na niego długo czekać.Po chwili usłyszałyśmy głośne cześć.Przywitałyśmy się z nim a potem poprowadził nas w stronę jeziora.Rozmawialiśmy a między czasie dowiedziałam się ,że Leo powiedział Willowi gdzie to jest.A skąd Leo to wie nie mam pojęcia.

    Gdy dotarliśmy na miejsce nie wierzyłam własnym oczom.Faktycznie była tu prawie cała szkoła.Małej ale dość dużej wielkości jezioro było otoczone przez znajome jak i nowe twarze.Niektórzy się opalali inni pływali w wodzie dziewczyny głównie pływały na materacach aby nie zamoczyć włosów a paru chłopaków skakało ze skały do jeziora.Widziałam też parę samochodów na ,których były głośniki a z nich leciała na razie cicha muzyka.Potem się rozkręci.

   Po jakichś dziesięciu minutach szukania wolnego miejsca w końcu nam się udało.Rozłożyliśmy ręczniki następnie zdieliśmy ubrania zostając w strojach kąpielowych.Usiadłam na swoim ręczniku a Wiki położyła się na plecach.Will pochylając się szukał czegoś w plecaku.Kątem oka zauważyłam grupkę chłopaków za nami.Obejrzałam się i jeden z nich rzucił piłkę do siatkówki w stronę Willa.Myślałam ,że go trafi ale on w ostatniej chwili ją złapał prostując się.

-Dobry refleks.-pochwaliła go Wiki,która podpierała się na łokciach.

On tylko się do niej uśmiechnął.

-Cześć.-podbiegł do nas Leo.-Willi idziesz zagrać poznasz jeszcze parę osób.-pokazał kciukiem na grupkę chłopaków.

-Jasne ,a wy?-zwróciła się do mnie i Wiki.

    Pokiwałyśmy przecząco głowami.Po paru sekundach chłopaki pobiegli w stronę rozłożonej siatki.Położyłam się na brzuchu w stronę jeziora.Gdy spojrzałam w prawo widziałam tylko przelatującą piłkę nad siatką.Przerzuciłam wzrok na Wikę ,która siedziała po po mojej lewej stronie.Siedziała po turecku wypatrując graczy na boisku ,przepraszam wypatrując Willa na boisku.

-Słuchaj ,że możesz podejść bliżej i zobaczyć jak gra twój ukochany.-zaśmiałam się cicho po tych słowach.

-Ha ha ha bardzo śmieszne.Zobaczymy jak ty się będziesz zachowywać gdy się zakochasz.-spojrzała się na mnie a ja wzruszyłam ramionami.

  Rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się.Po jakichś 30 minutach wrócił Will.

  Nim się obejrzeliśmy było już ciemno i trochę chłodnawo ,więc prawie wszyscy się już poubierali.Muzyka grała na fula więc jak nie można by było potańczyć.Mała grupka parę metrów od jeziora brała narkotyki ale ja nie należę do tych osób.W pewnym momencie muzyka przestała grać i było słychać syreny policyjne.Wszyscy zaczęli rzucać się do ucieczki aby nie zostać złapanym.Imprezowanie w lesie o tej porze jest zabronione w ogóle imprezowanie w lesie jest zabronione a do tego narkotyki świetnie się urządziłam jak mnie złapią.Jak by mama się dowiedziała ,że tu byłam... .Zarzuciłam plecak przez ramię i obejrzałam się szybko w biegu w poszukiwaniu jednego z dwójki z którą przyszłam.Poczułam rękę na ramieniu odwróciłam się i zobaczyłam moją przyjaciółkę.

-Widziałaś Willa?-zapytała lekko dysząc.

-Nie pewnie już wybiegł z lasu.-ruszyłyśmy biegiem przed siebie.Poczułam wibracje telefonu ,ale dzwonka w tym hałasie nie dało się usłyszeć.Nie mogąc odebrać zignorowałam go.

-Może inną drogą?-zapytała po chwili.

-Czemu?-zapytałam patrząc tam gdzie ona.Właśnie szeryf czyli jej tata aresztował jedną z osób która brała narkotyki.-Aha.

  Poszłyśmy bardziej bardziej w lewo.Tam nie było żadnego gliny.Po dłuższym biegu byłyśmy w bezpiecznej odległości więc zwolniłyśmy do chodu.

-A tak się spytam powiedziałaś tacie ,że gdzie idziesz?-zapytałam.

-Że do ciebie.-uśmiechnęła się do mnie.-A ty co powiedziałaś mamie?

-Wyjechała na razie.

-Ale ty masz dobrze.-uśmiechnęłam się do niej.

***********************************************************

  Rzuciłam plecak w kąt pokoju wyjęłam tylko telefon ,który od razu rozdzwonił się w mojej ręce.Zanim odebrałam zobaczyłam kto dzwoni.

-Cześć mamo.-powiedziałam trochę niepewnie ,już wiem kto się tak do mnie dobijał.

-Czemu nie odbierasz telefonu?-spytała jakoś dziwnie łagodnie.Zawsze gdy jestem sama w domu i nie odbieram telefonu to wrzeszczy do słuchawki.eke

-Boo... brałam prysznic.-odpowiedziałam i uśmiechałam się głupio.

-Wszystko dobrze?

-Tak.-ziewnęłam.

-Idź już spać bo jutro szkoła ,pa kocham cię.

-Ja ciebie też.-rozłączyłam się.

  Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki.Wzięłam długi prysznic.Potem krótki wpis do pamiętnika i kolacja.

   Położyłam się na łóżka kładąc tym razem telefon na szafce nocnej obok łóżka.W pokoju było za duszno więc wstałam i otworzyłam okno.Zasnęłam dość szybko.

  Obudził mnie jeden z piorunów szalejącej burzy.Krople deszczu waliły w dach domu.Poczułam ,że coś trzęsie się pod kołdrą obok moich nóg.Serce waliło mi jak młot ,co to jest?Powoli podnosiłam kołdrę.Zajrzałam i zobaczyłam niebieskie świecące oczy w ciemności.Kamień spadł mi z serca to tylko wilczek ,ale jak on się tu dostał?Przecież nie dał by rady aż tak wysoko wskoczyć.Chyba ,że wdrapał się po dachu ,ponieważ dach pod moim oknem jest pod ukosem.

  Położyłam się na plecy.Wilczek boi się burzy ,bo z każdym piorunem przytulał się do mnie bardziej.W pewnym momencie położył swoją głowę na moim brzuchu.Z kolejnym piorunem zamknął oczy.Głaskałam go i to go uspokajało.Gdy burza zaczęła się uspokajać a na niebie było widać piękne gwiazdy wilk już dawno zasnął.Głaskałam go nadal i patrząc się w rozgwieżdżone niebo.

-Chciała bym cię rozumieć.-powiedziałam patrząc na wilka.

  Po tych słowach zaczęłam wolno zasypiać.

  Obudził mnie czyiś głos pewnie mamy.Przekręciłam się na bok.

-Wstawaj czas do szkoły.Jakbyś jeszcze mogła mnie zrozumieć.-coś trąciło moje ramie.

-Zaraz mamo.-wymamrotałam.

-Czekaj czy ty mnie rozumiesz?

-A czemu miałabym nie?

 Przeciągnęłam się i odwróciłam w stronę głosu.Uchyliłam powieki i zamiast mamy zobaczyłam wilcza wpatrzonego we mnie zdziwionym wzrokiem.

Mój przyjaciel wilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz