Rozdział 24

89 10 0
                                    

Obudził mnie budzik .Ubrałam się, zjadłam śniadanie... .Na koniec pożegnałam się z mamą i wyszłam do szkoły... 
    Na podwórku szkolnym stała karetka i wóz policyjny.Wokół autobusu szkolnego zebrali się uczniowie i paru nauczycieli.Podeszłam bliżej i sprawdziłam co się tam dzieje.Przecisnęłam się przez tłum i zobaczyłam chłopaka leżącego obok autobusu szkolnego.Cały we krwi i... z daleka nie mogłam tego dokładnie określić ale miał w szyi dwie dziurki.Pozostałości po kłach.

-Proszę się rozejść!-wykrzyknął szeryf.

-Co się tu dzieje!-powiedział zdenerwowany dyrektor przeciskający się przez tłum uczniów.Stanął z szeroko otwartymi oczami.

-Panie dyrektorze możemy porozmawiać?-spytał ojciec Wiki.

-Tak.

  Dyrektor podszedł bliżej szeryfa.W tym czasie ludzie z karetki przekładali chłopaka na nosze po czym przenieśli go do karetki.

-Wiem, że to przykra sprawa.Będę musiał przesłuchać uczniów.-powiedział trochę ściszonym głosem szeryf.

-Tak, tak.-dyrektor był mocno zszokowany.

  Ktoś pociągnął mnie za rękę.Jak się spostrzegłam to był Will.

-Chodź musimy wszyscy porozmawiać.-powiedział i puścił moją rękę.

  Udałam się za nim.Doszliśmy do biblioteki.Byli już tam Leo i Kornelia.Siedzieli przy stole.Will usiadł na jednym krześle.Jakoś nie chciało mi się siedzieć oparłam tylko dłonie o oparcie od krzesła.Moja przyjaciółka była trochę zszokowane.Nasze życie zmieniło się a to dopiero początek.

-Ten wampir przekroczył progi lasu.-powiedział Leo.-Nie wiadomo jak daleko może jeszcze zajść.

-Pójdę jeszcze po Wiktorię.-powiedział Will.

-Nie poczekaj ja pójdę.-przeciągnęłam się.-Muszę rozprostować kości.

-Okej.

  Wychodząc z biblioteki słyszałam jak chłopaki mówili różne rzeczy do Korneli żeby się nie martwiła.Przyzwyczai się tak jak ja.Takie widoki aż tak już mnie nie przerażają, no może troszkę.

  Znalazłam Wiki jak stałam za szafkami i podsłuchiwała rozmowę swojego taty z dyrektorem.Podeszłam do niej ostrożnie żeby jej tata ani dyrektor mnie nie zauważył bo oni wiedzą, że zawsze my coś kombinujemy.

-Chodź mamy takie-zrobiłam cudzysłów.-,,zebranie".- Wiki zrobiła zdziwioną minę.-W sprawie wampira.

-Aaaaa.Okej.

  Po chwili znalazłyśmy się w bibliotece.

-Trzeba jak najszybciej go wytropić.-powiedziała Kornelia.

  Wiki usiadła obok Korneli a ja obok niej.W przeciwieństwie do Korneli Wiki była podekscytowana tym wszystkim.Lubiła zagadki i różne sprawy.

-Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wiemy kim on jest.-wywnioskowałam.

-Niedługo się dowiemy.-obiecał Leo.

-Dzisiaj każdy uczeń będzie przesłuchiwany w sprawie tych ataków.-powiedziała Wiki.

-Pamiętajcie ani słowa o tym.-powiedział Will.-Mogę na was liczyć?-wszyscy przytakneli-I nie wychodźcie po zmierzchu.-zwrócił się do wszystkich.-Dobrze?-znów przytakneliśmy.

******************************

  Zbliżał się czas mojego przesłuchania.Teraz jest przesłuchiwana moja klasa.Zostaliśmy zwolnieni z biologi i czekamy przed gabinetem dyrektora.Każdy jest przesłuchiwany osobno.Czekam na swoją kolej.Drzwi otworzyły się i z gabinetu wyszedł Leo.Podszedł do mnie i reszty naszej paczki.

Mój przyjaciel wilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz