Wnioskując, że moja mama będzie zajęta rozmową z Benem i nie będzie zaglądać do mojego pokoju postanowiłam wyjść oknem.Otworzyłam okno.Wyskoczyłam z niego wskakując na dach po czym zjechałam gdyż dach pod moim oknem jest przechylony do dołu.Zeskoczyłam z krawędzi dachu na trawę.Myślę, że dam rade wspiąć się i wejść do mojego pokoju bo dach kończy się niecałe dwa metry od ziemi.
Pognałam przez łąkę.Znalazłam moje przyjaciółki na małym wzgórzu gdzie stało drzewo.Wiktoria siedziała na jednej gałęzi i patrzyła się na mnie a Kornelia stała pewna siebie z wyrazem twarzy, którego odczytać nie mogłam.Przystanęłam i wsparłam dłonie na kolanach.Próbowałam wyregulować oddech po biegu.Żebym to ja tak na wf-ie biegała.
-Mam-wydyszałam.-nadzieje, że to coś ważnego bo aż biegłam do was.
Wiktoria zaśmiała się cicho.
-Tak ważne.-powiedziała Kornelia.
Po wyregulowaniu oddechu i wyprostowaniu się usłyszałam głos:
-Wilkołak na pozycji.-rozpoznałam głos Scotta.
Rozejrzałam się dookoła ale nigdzie go nie było.
-Spokojnie jestem.-powiedział.
-Co jest?-zapytała Wiktoria uważnie się mi przyglądając.
-Nic.-powiedziałam uśmiechając się.
Brunetka uklepała dłonią gałąź obok siebie abym na nią usiadła.Tak też zrobiłam.
-Więc o co chodzi?-spytała Wiki Kornelię.
-No więc.Chodzi o to, że...-wzięła głęboki oddech.-Zacznijmy od początku.Ostatnio była u mnie babcia.-zaczęła chodzić wte i wewte.-Ona mówiła... a ja myślałam, że żartuje ale to jest prawda.
-Ale co?-zapytałam zaciekawiona.Przez parę dni dużo się dowiedziałam coś jest na rzeczy.
-No bo ja jestem-stanęła na przeciw nas.-yyymm... czarownicą.
Wiktoria zaczęła się śmiać ale ja wiedziałam, że ona mówi poważnie.
-Naprawdę?-zapytałam.
-Nikola.-Wiki otarła łzę, która spłynęła jej po policzku ze śmiechu.-Nie mów mi, że w to wierzysz.
-Uwierz mi wierze.-Wiki na moje słowa przestała się śmiać i popatrzyła na mnie marszcząc czoło.
-Udowodnij.-powiedziała do Kornelii.
-Okej.
Rozluźniła się.Zamknęła oczy uniosła ręce i lekko pochyliła głowę.Zaczęła coś bełkotać pod nosem.Najpierw wiatr zawiał gwałtownie aż tak, że prawie spadła bym z drzewa.Liście uniosły się z ziemi i zaczęły wirować wraz z wiatrem dookoła Kornelii.Widziałam, że Wiki nie wierzyła w to co widzi.Ja też byłam pod wrażeniem.Połowa liści zapłonęła niebieskim ogniem po czym zgasła a pozostała część liści zapadła z powrotem na ziemie.Korneli otworzyła oczy i czekała na naszą reakcje.
-Jestem pod wrażeniem.-powiedziałam uśmiechając się do niej odwzajemniła uśmiech.
-To jest-powiedziała z nie do wierzeniem i uśmiechem na twarzy.-Niesamowite.WOW.
Kornelia... widać było, że ulżyło jej.
-Bałam się, że uciekniecie z krzykiem.-powiedziała.
-No co ty jesteśmy przyjaciółkami.-rzekła Wiki.-Nie mogłybyśmy...
-Kiedy zauważyłaś, że jesteś czarownicą?-zapytałam.
-Dziś.Gdy rozmawiałam z Mattem byłam bardzo zła... wściekła-zaśmiał się.-i woda wytrysnęła i żarówki popękały.
-A co z Mattem?-zapytałam.
-Wystraszył się ale spokojnie nie powiedziałam mu.Im mniej osób o tym wie tym lepiej.Udawałam, że też się wystraszyłam i wytłumaczyłam mu to jakąś-machnęła ręką.-awarią.Uwierzył to dobrze.
-Nikola.-usłyszałam głos Scotta.-Teraz ty.
Zeskoczyłam z gałęzi.
-No to tera ja.-spotkały mnie zdziwione spojrzenia Moich przyjaciółek.
-Ty też jesteś czarownicą?!-zapytała Wiki.Kornelia usiadła na jednej z gałęzi drzewa.
-Słucham.-powiedziała.
-No to tak...-zaczęłam.
Opowiedziałam im wszystko to co sama wiedziałam.O rozumieniu zwierząt, mocy, która z czasem mi się objawi, o moich okularach i doszłam do najgorszego punktu proroczego snu oraz o odebraniu mi daru po przez zabicie mnie.Na to wyznanie po moim policzku spłynęła łza.
Kornelia zeszła z drzewa i mocno mnie przytuliła po chwili to samo zrobiła Wiki.
-Wszystko będzie dobrze.-powiedziała brunetka.
-Jesteśmy z Tobą.-dodała Kornelia.-Nie pozwolimy Ci zginąć.
Przytuliłam je mocno.Mam najlepsze przyjaciółki jakie można mieć.Bałam się, że nie zrozumieją i uciekną...
-Scott wchodzi na scenę.-powiedział wilkołak.
Wiki i Kornelia z krzykiem na widok wilka za mną uciekły na drzewo.
-To!To wilk!-wykrzyknęła Wiki.
-Nie do końca.-powiedziałam.Scott podszedł bliżej i stanął obok mnie.-To wilkołak.
Zamknął oczy a gdy znów je otworzył jego oczy stały się jaskrawe.Z trudem powstrzymywałam się od śmiechu na widok przyjaciółek, którym chyba oczy wyleciałyby z orbit.
-Dzień pełen niespodzianek.-powiedział Kornelia.
-Tak.-odpowiedziała Wiki.
Opowiedziałam im wszystko co wiedziałam pomijając to, że może Scott jest bratem Willa czego nie byłam pewna.
-Już są.-powiedział Scott.
Z lasu wyłoniły się dwa wilki.Jeden z brązowo białym puszystym futrem i brązowymi oczami.Drugi był czarny niczym środek nocy z niebieskimi oczami podobnymi jak u Scotta.
-Will?-zapytała Wiki.
-Leo?-zapytała tym razem Kornelia.
Wilki zmieniły się w Will i Leo.
********************************************
-Nie wyglądasz na specjalnie zdziwioną.-wywnioskował Scott.
Stałam z boku nie przeszkadzając pozostałym musieli sobie powyjaśniać parę spraw.Wiki rozmawiała z Willem a Leo z Kornelią.
-Podejrzewałam to.
-Widzisz teraz masz wielu obrońców.
Wiktoria odeszła bez słowa w kierunku stajni a Will pognał za nią.Za parę dni zawody...
-Co jej?-powiedziałam sama do siebie.
-Musi to przetrawić.-powiedział Scott.
-Leo... on nie urodził się wilkołakiem prawda?-zapytałam.
-Tak.-powiedział sam Leo.-Gdy byłem na obozie piłkarskim.-zaczął objaśnić wszystkim.-Ugryzł mnie wilkołak.Na szczęście mój trener sam był wilkołakiem więc pomógł mi przetrwać początki i wyjaśnił mi wszystko.
***********************************
Wróciłam do domu.Udało mi się wdrapać po dachu do pokoju i zeszłam na dół.Moja mama i Ben rozmawiali śmiejąc się.Postanowiłam, że zapoznam się z nowym facetem mojej mamy i jakoś się do niego przyzwyczaję.Coś mi się zdaje, że będzie u nas częstym gościem.
###########################################
Hej :*
W następny weekend nie będzie rozdziału.Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia życzę wam Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku.
Pa pa :*
CZYTASZ
Mój przyjaciel wilk
Loup-garouNikola prowadzi monotonne życie.Szkoła, jazda konna, dom.Jadąc przez las dziewczyna spotyka wilka... rannego wilka.Nie jest to ostatnie spotkanie... .Z czasem okazuję się, że wilk jest wilkołakiem, przechodzącym po raz pierwszy swoją przemianę.Nikol...