Last Day Of School

89 6 1
                                    

Ponownie usłyszałam ten wkurzający dźwięk mojego budzika. Zrzuciłam z siebie pościel , która wylądowała na podłodze. Westchnęłam. Wywlokłam się z łóżka, i chwyciłam pościel do rąk. Zasłałam łóżko i powolnym krokiem ruszyłam do łazienki. Po porannej toalecie , usiadłam przy mojej oświetlonej toaletce i chwyciłam za pędzle do makijażu. Długo nie zajęło mi robienie makijażu, ponieważ dziś miało być upalnie. Pomalowałam rzęsy,nałożyłam trochę podkładu i upięłam moje włosy w luźnego koka i ruszyłam w stronę garderoby. Wzięłam zwykłe dżinsowe szorty i luźny czarny T-shirt. Założyłam białe converse , chwyciłam za plecak , telefon i wyszłam z pokoju , zamykając za sobą drzwi. Zeszłam na dół po białych krętych schodach , które prowadziły do przedpokoju. Korytarzyk był mały. Na szarych ścianach wisiały nasze wspólne zdjęcia.Przechodząc wzdłuż przedpokoju , weszłam do kuchni. Kuchnia była klasyczna. Kremowe ściany idealnie pasowały do białych mebli. Na blatach stały różne ozdoby,stojak na przyprawy,miska pełna owoców czy konfitury. Kuchnia była oświetlana przez duży kryształowy żyrandol. Jadalnia była połączona wraz z kuchnią. Stół był szklany z białymi skórzanymi krzesłami , na sześć osób. Westchnęłam.

- Jak zwykle moi rodzice pracują - wymamrotałam i podeszłam do lodówki.

Wyjęłam mleko. W górnej szafce nad zlewem stały płatki. Wzięłam miskę nalałam mleka i wsypałam trochę płatek. Zrobione śniadanie zaniosłam do jadalni. Po skończeniu posiłku zaniosłam naczynia do zlewu i spojrzałam na zegarek.                                                                                                                    - Mam pięć minut aby zdążyć na przystanek ! -wykrzyczałam i w pośpiechu chwyciłam za plecak i wybiegłam z domu. Wbiegłam do autobusu jako ostatnia , skasowałam bilet i szukałam Melanie wzrokiem po siedzeniach.

- Tutaj ! - krzyknęła.

Podeszłam do niej zasapana i usiadłam obok.

- Co ty tak sapiesz ? Do maratonu ćwiczysz ? Ja o czymś nie wiem? - zapytała roześmiana patrząc na mnie jak na jakąś idiotkę.                                          - Oczywiście , nie wiedziałaś? - parsknęłam śmiechem.

- To jak, dotrzymujesz mi dziś towarzystwa przy oprowadzaniu Kristen? - zapytałam , szukając telefonu w plecaku.

- A muszę ? - zapytała bez entuzjastycznie.                                                                          - Melanie Dagwood! Obiecałaś ! - powiedziałam głośniej i spojrzałam na nią przerywając szukanie iPhone'a.

- No tak, ale...- zaczęła , ale jej przerwałam.                                                                 - Żadne ale, nie ma czegoś takiego " ja nie chcę" . Jeżeli nie pójdziesz ze mną to zaciągnę cię siłą.

- Madeleine ! - wykrzyczała , i wszyscy jak jeden mąż spojrzeli na nas.

- Mels , cicho.- powiedziałam półszeptem.

- Uspokój się.

- Nie ! - krzyknęła i wstała.

Co ona wyrabia? Oszalała ? O co jej chodzi?

- Melanie siadaj !- powiedziałam i pociągnęłam ją za granatowy T - shirt.

- Czy w tym oto autobusie znajduję się Kristen...- wykrzyknęła ale szybko przerwała.                                                                                                                                        Co ona ma zamiar zrobić? Odbiło jej?

- Mad , jak ona miała na nazwisko? -schyliła się i zapytała mnie szeptem.             Co mi zostało , i tak zrobiła z nas idiotki ...

- Wood. - odpowiedziałam , cała czerwona.                                                  Uśmiechnęła się i krzyknęła ponownie.

Nothing Happens Without a Reason ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz