Chris

38 6 5
                                    

* zdjęcie u góry przedstawia Chrisa*

Podbiegłam do blondynki , kiedy to ona zmieszana się obróciła w moją stronę.
- Co ty tu robisz ?- zapytała i spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
- Raczej , co TY tu robisz? -zapytałam ignorując  jej pytanie.
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.- odparła i uśmiechnęła się ironicznie.
Przewróciłam oczami i postanowiłam odpowiedzieć jej na pytanie.
- Właśnie wyszłam z rodzicami i rodzicami Kristen...- właśnie w tym momencie , musiała mi przerwać. Typowe.
- Z tą suką?- zapytała sarkastycznie.
- Mhm, od kiedy jest ona dla ciebie suką?
- Od teraz.- odparła i wzruszyła ramionami.
-Umm... wracając do mojej wypowiedzi. Wyszliśmy z restauracji i kiedy to ona pokazała mi , że stoicie tutaj i bazgrzecie jakieś dziwne graffiti na murku, postanowiłam tu przyjść .-
wytłumaczyłam jej.
- A no widzisz. Zawsze miałam talent do rysowania , dlatego postanowiłam to pokazać.- powiedziała i pokazała swoje " dzieło ".
- Ale wiesz , że to podchodzi pod wandalizm?- zapytałam i spojrzałam na nią.
- Doskonale o tym wiem.- rzekła. - Coś jeszcze ?- spytała i poprawiła swoje włosy ręką.
- Nie. - odpowiedziałam. - To nie będę ci przeszkadzać.-powiedziałam i odwróciłam się w stronę auta, które znajdywało się po drugiej stronie jezdni.
- Mad ! Czekaj!- zawołała Mel.
- Tak?- zapytałam i odwróciłam się w jej stronę.
- Ja ... wiesz... to znaczy.- zaczęła się mieszać, a jej wyraz twarzy mówił sam za siebie. Domyśliłam się co chciała mi powiedzieć.
- Ugh Melanie ! Chyba nie będziesz jej przepraszać ?- wtrąciła się Hope ; jej przyjaciółka, jeżeli można nazwać ją przyjaciółką. O rok starsza brunetka. Jedyne co robi to chodzi na imprezy i łamie prawa. Typowe. A jej wygląd, brak słów. Ale nie zabronię przecież przyjaźnić się jej z Melanie. To tylko i wyłącznie jej wybór.
- O , przymknij się! - warknęła Mels , zerkając szybko na brunetkę i zwróciła się z powrotem do mnie.
- Więc ja ,no... Sorka.-powiedziała.
- Sorka?- zapytałam.- Na prawdę, sorka? Ja nie wierzę po prostu ! - prawie że krzyknęłam. - Wiesz co? Tylko marnuje tu swój czas...- rzekłam i zaczęłam odchodzić.
- Matko ! Madeleine! Przepraszam ! Słyszysz ? Przepraszam ! - wykrzyczała i rzuciła się na mnie. Może i nawet się chyba rozpłakała ? Nie ważne. Pierwszy raz w życiu usłyszałam od niej w takim stanie słowo " przepraszam". Co często się nie zdarza.
Zdziwiło mnie to i to bardzo.
Przytulając ją zrozumiałam jak bardzo mi jej brakowało.
- Proszę , wybacz mi. Ja wiem , nie powinnam tak się zachować. Ale przecież mówiłam abyś mnie tam nie brała.- odparła zasmuconym głosem , wciąż nie wypuszczając mnie z uścisku.

Stałyśmy na środku ulicy , tuląc się. Wtedy zrozumiałam ,że to nie tylko ich wina, również moja. Jasne mogłam jej nie brać na ten wypad , ale mi tak bardzo zależało aby się polubili,chociaż trochę. Nie wyszło...
- Melanie , wybaczam...To mój błąd nie powinnam cię do tego namawiać. Ja też przepraszam , przepraszam , że cię nie posłuchałam. - powiedziałam w jej włosy , gdyż wciąż byłyśmy w siebie w tulone.
- Czyli wszystko między nami okej? - zapytała niepewnie i spojrzała na mnie.
- Jasne. - uśmiechnęłam się i ponownie przytuliłam.
- Brakowało mi cię przez te dni.- wyszeptała i się rozpłakałam, ale ze szczęścia.
~
Właśnie idąc przez centrum handlowe dostałam wiadomość od Melanie.

Melss❤️❤️❤️:
Wiesz tak sobie myślę, może wpadniesz do mnie dzisiaj?🍷😎🤔❤️

Ja:
W sumie , czemu nie? Tylko po 5 pm ,bo na 4.30 pm mam wizytę u tego lekarza aby zdjąć mi ten bandaż , bo kostka dawno zagojona. Ale wiesz , on musi sprawdzić czy wszystko z kostką okej,ugh. Mam nadzieje ,że czujesz tą ironię XD

Melss❤️❤️❤️:
Yep. Wyczuwam ją doskonale 👌🏿 Dobra to wpadaj kiedy ci pasi, czekam 😏 jak coś to dzwoń

Ja:
Oki , do potem ❤️

Właśnie, kostka już wyleczona. Ale jak to lekarze , muszą ją obejrzeć... Ugh. Ale cieszę się ,że nie będę musiała już uważać na ten bandaż , jedyny plus.
~
Pochodziłam po centrum jeszcze dobre 2 godziny i z mnóstwem torebek, ruszyłam do mojego kabrioletu ;porsche 911. Którego dostałam od rodziców ,ale tylko dlatego iż dobrze zarabiają.
Włożyłam zakupy i pojechałam w stronę domu.
~
Właśnie dochodziła 4 pm.
Ubrana w białą zwiewną sukienkę i bordowe conversy wyszłam z domu. Postanowiłam iż przejdę się do doktora spacerem i nie będę wyciągać auta. Była zbyt ładna pogoda.
~
Na parkingu było dosyć sporo aut , natomiast ludzi było sporo przy wejściu do szpitala.
Rozmawiając przez telefon z Mel , ruszyłam przez parking do budynku. Gdyż tędy było krócej.
- Mam dla ciebie niespodziankę.- powiedziała zadowolonym głosem.
- Hmm, powinnam się bać?- zapytałam.
- Nie tym razem.- odpowiedziała rozbawiona.
Przez rozmowę z Melanie , kompletnie zapomniałam o tym iż idę przez parking. To był błąd.
Będąc blisko wyjścia z parkingu , nagle poczułam lekkie uderzenie w biodro i głośny pisk opon. Zdezorientowana upadłam na asfalt. W tym czasie z samochodu wyszedł wkurzony chłopak.
- Kurwa ! Patrz jak chodzisz ! Oczu nie masz ?- zapytał wkurzony stojąc nade mną.
Jego błękitne oczy były skierowane wprost na mnie. Czułam się dosyć nie komfortowo.
- A może byś się mnie zapytał czy nic mi nie jest , albo czy pomóc mi wstać ?- spytałam ironicznie.
Gdy nagle z słuchawki telefonu zaczęła wydzierać się moja przyjaciółka.
-Mad ?! Mad ?! Halo ?! - krzyczała. - Ej ! Nic ci nie jest ?!
Odwróciłam lekko głowę w stronę telefonu , ale po chwili znowu spojrzałam na chłopaka, który przestał się wydzierać kiedy usłyszał głos mojej przyjaciółki dobiegający z iPhone'a.
- Ej! Czy ja słyszę chłopka ? Matko ! - zapytała , krzycząc coraz głośniej do słuchawki.
- Ciacho ?! Ma niebieskie oczy ? A może brązowe ? Przekutą wargę ? A może umięśniony ? Przystojny ? Boże !! Mogę się z nim umówić ? Na pewno jest przystojny ! Matko , Mads ! Tylko uważaj nie zachodź w ciąże nie chce być jeszcze ciocią! Ale jak już będziesz z nim w ciąży to chce być chrzestną ! I gościem specjalnym na weselu ! Matko Mad !!! Ale jak mega ciacho , choć pewnie tak , to ja chce się z nim umówić , jeżeli nie chcesz , dobra ?!- zaczęła wydzierać się podekscytowana do słuchawki i wypytywać o milion rzeczy, które wraz z chłopakiem wysłuchiwaliśmy w milczeniu.
- Em, to ja może.- wymamrotałam i podniosłam telefon rozłączają rozmowę z moją przyjaciółką.
Chłopak spojrzał na mnie i się uśmiechną?
- Przepraszam za nią, jest ...
- Stuknięta. - dokończył za mnie.
- Powiedzmy , ale nie wiem co ją napadło...- burknęłam i pokręciłam głową.
- Umm, to w takim razie ... Pomóc ci?- zapytał drapiąc się po karku.
- Obejdzie się.- odpowiedziałam sucho i zaczęłam powoli wstawać otrzepując piach z mojej białej sukienki, która na szczęście , nie została wybrudzona.
Chłopak tylko przewrócił oczami i powiedział:
- W takim razie , uważaj na następny raz , mała.
- Pf , co proszę ? Raczej ty uważaj...- odparłam i odrzuciłam kolejne połączenie od Mels.
- Mhm , bardzo ciekawe. - burknął i ruszył w stronę auta.- A teraz jakbyś mogła zejść z tego miejsca , bo chciałbym wyjechać. No chyba ,że mam cie znowu potrącić.- powiedział uśmiechając się głupkowato.
Spojrzałam na niego ironicznie i odparłam:
- Sam tego chciałeś.- wymamrotałam i odblokowałam telefon , dalej stojąc w tym samym miejscu.
- Co ty robisz ? - zapytał przymrużając swoje piękne niebieskie oczy.
- Spisuje twoje tablice rejestracyjne.- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się złośliwie.
- Co? - zapytał głośniej. - Kurwa , oddawaj to ! - i szybkim krokiem podszedł do mnie wyrywając mi telefon z rąk.
- Ej to mój telefon ! - zaczęłam próbować mu go wyrwać , ale to na nic.
- Słuchaj !- krzyknął. - Zrobimy tak, ty nie zgłosisz tego nigdzie i zapomnisz , a ja w zamian pójdę z tobą na kawę. Dobra ? - zapytał uważnie mi się przyglądając.
Przymrużyłam oczy i spojrzałam podejrzliwe , po czym odpowiedziałam:
- Hmm, niech będzie.
- No to super , to wsiadaj do auta.- odparł i ruszył do samochodu.
- Chwila , ja teraz nie mogę.
- A to niby dlaczego ? - zapytał i zamknął drzwi od samochodu , które zdążył już otworzyć.
- Muszę iść do doktora ,aby zdjął mi bandaż.- wytłumaczyłam mu , pokazując zabandażowaną kostkę.
Podszedł do mnie i chwycił za nadgarstek.
- Ugh , no to chodź. - i razem ruszyliśmy w stronę szpitala.
~
Wychodząc z budynku , czułam się o wiele lepiej. Natomiast wciąż nie podobało mi się to iż , chłopak nie oddał mi mojego telefonu.
- Do jakiej kawiarni chcesz zajechać? - spytał , bawiąc się moim telefonem.
- Uwielbiam Starbucks'a , ale możesz coś wybrać...-odpowiedziałam , nie przykładając do tego większej uwagi gdzie wypije z nim kawę.
- To niech będzie Starbucks, weźmiemy kawę na wynos. -odparł i od kluczył drzwi od swojego czarnego Astona Martina DB9, po czym wsiadł do niego.
Ja natomiast , nie wsiadłam do auta.
- Jakieś specjalne zaproszenie mam wysłać ? - zapytał sarkastycznie.
- Nie musisz. No chyba ,że chcesz.- odparłam.- Nie wsiądę z tobą do auta kiedy masz zamiar kierować. Prawie mnie potrąciłeś !
Przewrócił oczami i wyszedł z auta.
- Słuchaj , nie daje prowadzić takim laskom samochodu, rozumiesz ?- zapytał ironicznie.
- Jakim laskom ? Sugerujesz , że nie potrafię jeździć? - zapytałam i założyłam ręce na piersi , podnosząc do góry prawdą brew.
- Może...
- O to się zdziwisz, dawaj kluczyki.- rozkazałam mu i wyjęłam dłoń na której miał położyć klucze.
- Żartujesz sobie ze mnie.- powiedział i parsknął ironicznym śmiechem.
- Dawaj klucze.
Spojrzał jeszcze raz na mnie wściekłym wzrokiem i zdenerwowany przeklną coś po cichu , kładąc klucze na mojej dłoni.
- Dziękuję.- odparłam i zadowolona usiadłam za kierownicą. Po czym zapieliśmy pasy i ruszyłam dosyć szybko w stronę kawiarni.
~
Czekając na kawę , zdążyłam się dowiedzieć jak owy chłopak na na imię.
Chris. Całkiem ładnie. Dosyć pasuje mu to imię.

Zapłaciliśmy za kawę i ruszyliśmy do samochodu.
Siedząc w aucie z obcym chłopakiem czułam się trochę dziwnie. Panowała cisza , tylko co jakiś czas było słychać dźwięk Smsów od Melanie. Natomiast Chris postanowił przerwać mało komfortową atmosferę i zapytał:
- Madeleine , tak?
- Tak. - odpowiedziałam i wzięłam mały łyk , słodkiej kawy i oparłam się o oparcie siedzenia w samochodzie.
- Jesteś stąd ?- zapytał i spojrzał na mnie.
- Tak. Urodziłam się w Kanadzie , ale dużo czasu spędziłam w Polsce. Całe moje dzieciństwo. Poznałam tam mojego najlepszego przyjaciela, który jest nim do dzisiaj. Nie dawno sam się tutaj przeprowadził.
- A ta twoja przyjaciółka ?- zapytał i przeczesał ręką swoje białe włosy.
Naprawdę mu pasowały.
- Poznałam ją w Kanadzie. Również stąd pochodzi. - odpowiedziałam.- A ty ? Jesteś stąd ?
- Nie , akurat jestem z Nowego Jorku. Przeprowadziłem się do Kanady ,bo dla moich rodziców było wygodniej i tyle. - odparł i napił się kawy.
- Czym się zajmujesz ? - zapytałam, szczerze byłam bardzo ciekawa.
- Trochę motoryzacją, muzyką , nic szczególnego...A ty masz coś ciekawego?
- Szczerze mówiąc to niezbyt, muzyka i fotografia.- odpowiedziałam i wzruszyłam ramionami.
Reszta rozmowy minęła bardzo podobnie. Ale nie sądziłam , że nudna rozmowa może stać się ciekawą.
Na początku , próbowaliśmy się dowiedzieć o sobie paru rzeczy. Potem natomiast reszta konwersacji odbyła się na wygłupianiu się i docinaniu sobie.
Mimo iż znałam go zaledwie pare godzin , bardzo go polubiłam.
A szczególnie jego piękny , szeroki uśmiech...
~
Właśnie szłam w stronę domu mojej przyjaciółki.
Z blondynem pożegnałam się nie dawno , mam nadzieje , że kiedyś jeszcze go zobaczę.
Rozmarzona weszłam na posesje mojej przyjaciółki, gdy nagle dostałam SMS.

Chris:
Hej. Zapisałem ci swój numer w telefonie. Mam nadzieję, że się do czegoś przyda ;)

Po przeczytaniu tej wiadomości , zatkało mnie.
- Musiał zapisać swój numer wtedy kiedy byłam w gabinecie lekarskim.-pomyślałam.
Ale na samą myśl , że zapisał swój numer w moim telefonie , mimo wolnie się uśmiechnęłam.
~
Szczęśliwa zapukałam do domu mojej przyjaciółki. Otworzyła mi po chwili, ale to co zobaczyłam naprawdę mnie zdziwiło.

Dziękuje za przeczytanie kolejnego rozdziału ❤️
Do zobaczenia ❤️ ;))

~~ Dziękuje mojej BFF za pomoc w rozdziale c:
[*] - znicz dla świętej trójcy z ff mojej BFF
Jej nazwa to rose_17yes zapraszam do jej ff ;)

Nothing Happens Without a Reason ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz