Airport

37 5 9
                                    

- Julek?
Byłam zdziwiona. Co mój najlepszy przyjaciel robi w domu swojego "wroga"?
- Co ty tu robisz ?- dodałam zdziwiona.
- Niespodzianka !- krzyknęła Melanie wyłaniając się zza pleców bruneta.
Spojrzałam pytająco w ich stronę. Julek najwyraźniej był zmieszany a przede wszystkim zakłopotany.
- Nie cieszysz się?- zapytała zaskoczona.
- Ja... To nie tak...- zaczęłam się tłumaczyć.- Bardzo... tylko, ty i on , bez kłótni , w jednym domu... Ja o czymś nie wiem ?- ze zdenerwowania zaczęłam przygryzać policzek od środka.
-Po prostu to miała być niespodzianka... Chciałem Cię przeprosić , głupio wyszło w tej knajpce z taco. - wtrącił się Julek.
Uśmiechnęłam się mimo wolnie, już dawno chciałam pogodzić się z Julkiem.
- Przeprosiny przyjęte, ale pod jednym warunkiem.
Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem i przechylił głowę lekko w bok.
- Nigdy, ale to przenigdy nie pójdziemy razem na taco. Szczególnie do tego baru.- powiedziałam roześmiana.
- Umowa stoi.- odparli,a następnie przytuliłam moich przyjaciół.
~~
Melss❤️❤️❤️:
Z okazji tego iż za 3 dni będę hot 18 , lecimy na HAWAJE ! 😏

Ja:
Czekaj, co??

Melss❤️❤️❤️:
No lecimy na Hawaje , ja , ty ,Julek , Sara , Daniel i jeżeli chcesz może i Chris 😏😏

Ja:
Powinnam się zgodzić, prawda ?

Melss❤️❤️❤️:
Nie masz wyboru , daje ci 2 dni na spakowanie , we wtorek już jedziemy na lotnisko. Wszystko zarezerwowane !

Ja:
Ugh , dobra , a Twoi rodzice wiedzą? Wiesz chce legalnie poleciec na Hawaje ..

Melss❤️❤️❤️:
Spokojnie , nawet zafundowali 😏

Ja:
Dobra , to zaczynam pakowanie !
I takim oto sposobem dowiedziałam się , że lecę na Hawaje. Cóż przyjaźń z Mel, jest bardzo ... ciężko mi to opisać słowami. Bardzo , ciekawa. Tak, ciekawa...
~~
- Na pewno wszystko masz ?- po raz kolejny słyszę to pytanie , wydobywające się z ust mojej nadopiekuńczej mamy.
- Tak , spokojnie mamo. Jadę tam tylko na dwa tygodnie. A z resztą jestem prawie pełnoletnia.
- Tylko na dwa ? Matko , to nie tylko , to AŻ dwa tygodnie. - na chwile zamilkła , po czym dodała. - Z resztą nigdy nie wiadomo co strzeli Mel do głowy. Bardzo ją lubię , wręcz można powiedzieć, że kocham i traktuje jak córkę , ale wiesz jaka ona jest...
- Oj mamo, doskonale wiem.- odpowiedziałam i chwyciłam za rączkę od walizki.
- Żegnaj kochanie, miłej zabawy. Pamiętaj tylko bądź ostrożna , w razie czego dzwoń i pilnuj siebie. I nie zapomnij , że pod koniec sierpnia lecimy na Karaiby.- powiedziała po czym uściskała mnie jakby żegnała się ze mną na zawsze.
- Mamo, spokojnie...- jedyne co udało mi się wydusić podczas uścisku.
Kiedy udało mi się wydostać z uścisku mojej mamy , zawołałam tatę aby pomógł mi z walizką.

- Dzięki tato.- odparłam z uśmiechem kiedy odstawił walizkę przed wyjściem z posesji.
- Bądź ostrożna i nie rób głupstw.- powiedział i poczochrał mnie po włosach.
- Ej ! - krzyknęłam śmiejąc się i szybko poprawiłam włosy. - Obiecuje. A ty się zajmij mamą, bo za bardzo się martwi.
- Kochanie , przecież wiesz ,że to mi się nie uda, ale spróbuje. Mamy dziś wolny dzień, to zabiorę ją na jakąś kolacje...- odparł upewniając mnie.
Przytuliłam się z nim , po czym przyjechała taksówka z moimi przyjaciółmi. Wsiadłam i ruszyliśmy na lotnisko.
~~
- Czyli nie chciał ? - zapytała Mel kiedy wsiadaliśmy do samolotu.
- Nie to ,że nie chciał... Po prostu nie mógł...Za długo się nie znamy z Chrisem...
- Rozumiem. Ale to nic , i tak będzie zajebiście.- odparła i poruszała znacząco brwiami.
- No jasne ,że będzie. - wtrącił się Daniel.- W końcu nasza Meluś kończy 18 !
Zaczęliśmy się śmiać , a Melanie dała kuksańca Danielowi w żebra.

Będąc na pokładzie , każdy zajął swoje miejsca, akurat ja siedziałam z Danielem.

Podróż minęła całkiem spokojnie. Choć siedząc wraz z moim przyjacielem, ciężko to uznać za spokojną podróż.
Mój przyjaciel ma za dużo energii , stanowczo za dużo.
~~
Odebraliśmy bagaże i ruszyliśmy w stronę recepcji aby poczekać ma taksówkę , która miała nas zawieść do hotelu.
- Ej , jak myślicie mam u niej szanse ?- spytał Daniel, poprawiając swoje rozczochrane brązowe włosy.
Tu właśnie zaczęła się dyskusja na temat tego czy Daniel ma szanse na poderwanie kobiety za ladą; młodej  recepcjonistki.
- Nie.- odparła Sara powstrzymując śmiech.
Daniel odwrócił się automatycznie w stronę Sary.
- A to niby dlaczego, co?- zapytał udając oburzenie.
- Nie masz do tego takich zajebistych korespondencji. Mogę się założyć ,że leci tylko na bogatych gości.- odparła i zaczęła się śmiać , a my wraz z nią.
- Śmiejcie się, śmiejcie ... Zobaczycie , będzie moja.- powiedział i odłożył rzeczy na krzesła , które stały na środku lotniska.
- Ty chyba nie zamierzasz do niej iść ? - zapytał Julek.
- Owszem , zamierzam.- odpowiedział i ruszył w stronę młodej recepcjonistki.
Wszyscy uważnie obserwowaliśmy jak podszedł do kobiety i spróbował nawiązać konwersacje. Ewidentnie miała go gdzieś. Ale biedaczek chciał pokazać , że się myliliśmy.
Po paru minutach zauważyliśmy jak cały czerwony rusza w naszą stronę. Chwycił swoje rzeczy i ruszył w stronę wyjścia.
Popatrzyliśmy na siebie , a następnie zrobiliśmy to samo.
- Daniel! - krzyknęłam śmiejąc się.
- Co się stało ?- dokończyła za mnie Mels.
Nagle się zatrzymał, my również. Odwrócił się do nas i powiedział:
- Ona...Ona ma męża i trójkę dzieci...- wymamrotał zawstydzony.
Cisza.
Podszedł do niego Julek i klepnął go ( bez skojarzeń ,proszę XD ) po plecach.
- Stary, mogło być gorzej.- odparł, ledwo powstrzymując śmiech.
~~
Hej! Dawno nie było rozdziału, przepraszam , ale nie miałam weny.
I dzisiaj jest krótki rozdział , pisany na spontanie, za co też przepraszam. Natomiast mam nadzieje ,że się podoba ;)
Pozdrawiam i do zobaczenia w następnym !

Nothing Happens Without a Reason ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz