Ostatni dzień wakacji

653 54 1
                                    

    Dzień przed zakończeniem trasy choroba mi na szczęście przeszła. W telewizji,  gazetach i wszelkich portalach społecznościowych było głośno o chłopakach.  Wszystkim się bardzo podobało i nie dziwię się, bo to był kawał dobrej roboty. 
    Po ostatnim występie Mike stwierdził, że trzeba zorganizować jakąś imprezę z okazji końca wakacji i udanych koncertów.  Mieli się tam zjawić najlepsi kumple chłopaków. W drodze powrotnej zaczęli wydzwaniać do tych znajomych i ich zapraszać.  Szczerze mówiąc ja wolałabym nie iść, ale głupio mi było odmówić. 
Do domu przyjechałam o 18 i miałam mało czasu na przygotowanie, a rodzice jak to rodzice chcieli się wszystkiego dowiedzieć.
- Jak tam było? - cały czas pytała mama
W skrócie im opowiedziałam, ale na serio nie miałam czasu i poszłam sie wykąpać,  ubrać i umalować. Lekko rodzice się wkurzyli, że od razu gdzieś idę, ale nie zabronili. Lukas przyjechał po mnie o 19.10, jak już siedzieliśmy w aucie zapytał:
- Jak Ci się podobała trasa?
- Muszę przyznać, że jak dla mnie to wszystko było magiczne - odpowiedziałam
- wiesz co w tym było najgorsze?  - spytał blondyn
- Coś by mogło być?  - zaśmiałam się
- no jasne,  choćby to, że przez te dni spędziliśmy razem mało czasu - odparł chłopak
- Mało czasu?  - zdziwiłam się - przecież byliśmy praktycznie 24 godziny na dobę razem - powiedziałam
- Ta, razem, nawet nie mogliśmy porozmawiać na spokojnie, a to próby,  a to Mike coś chciał, ewentualnie jakieś wywiady czy inne bzdety.  Z drugiej strony oczywiście mi na tym zależy,  bo chcę się rozwijać, ale jak moje życie prywatne ma na tym cierpieć to nie wiem czy warto - wypowiedział się mój przyjaciel
- Lukas - zaczęłam - jesteś świetnym piosenkarzem i naprawdę przed tobą cudowna kariera. Musisz się do.  przyzwyczaić,  takie życie gwiazdy - opowiedziałam
- Gwiazdy?  Jakiej gwiazdy - mruknął - gwiazdką to jesteś ty i spadłaś mi z nieba - powiedziałam z uśmiechem
- Co ty gadasz - zdziwiłam się
- No tak! Odkąd cię znam jestem szczęśliwszy i mógłbym wszystko - głośno rzekł
Niedługo po tych słowach dojechaliśmy na miejsce. Cały czas myślałam o tym co mówił chłopak, czy naprawdę mogę być dla niego taka ważna?  Znamy się zaledwie 60 dni.  Moje rozmyślania przerwał głos Mike'a.
- Mogę się przysiąść?  - zapytał
- W końcu to twój dom - odparłam śmiejąc się
- Jest sprawa, bo ogólnie polubiłem Olivie i chciałbym do niej przyjechać,  pogadać tak sam na sam. Wiesz o co chodzi Kasia. Tylko to by mogło nie wyjść jak by miała chłopaka i tego właśnie od ciebie chciałem się dowiedzieć - opowiedział brunet
- z tego co mi wiadomo jest wolna i na pewno się ucieszy z twojej wizyty - powiedziałam
- To super,  nawet nie wiesz jak się cieszę - odparł i poszedł tańczyć.
Ja po chwili także ruszyłam na parkiet, zauważyłam,  że Lukas tańczy z jakąś dziewczyną, którą widzę po raz pierwszy. Wyglądali jak para,  ale gdyby on miał dziewczynę to raczej by mi powiedział. Nie przejęłam się tym na początku i dalej się dobrze bawiłam. Zrobiło się po pierwszej i stwierdziłam, że już pójdę,  bo w końcu rozpoczęcie roku i warto się wyspać. Nie chciałam innym psuć imprezy,  dlatego pożegnałam się i podziękowałam przyjacielowi za zaproszenie i zamówiłam taxówkę.
W domu byłam dość szybko,  bo o tej godzinie w mieście nie było ruchu.  Szybko się wykąpałam i położyłam spać, dzięki Bogu rozpoczęcie było dopiero na 17 w tej szkole i ostatni dzień mogłam sobie poleniuchować.
    Przebudziłam się po 12 i odruchowo spojrzałam na telefon i zobaczyłam, że o 3 Lukas napisał.

[2.48]
Lukas: Co tak szybko poszłaś?
Lukas: no i jeszcze nic nie powiedziałaś
Lukas: no nie ładnie tak hahah
[8.36]
Lukas: skoro wczoraj nie udało nam się za wiele porozmawiać to może dzisiaj po szkole skoczymy do kawiarni?
[12.11]
Ja: rozpoczęcie mam późno to może o 15 gdzieś skoczymy?
Lukas: dla mnie bez problemy ty mój śpioszku
Ja: nie przesadzaj,  przecież i tak wcześnie wstałam hahah
Lukas: chyba mamy inne pojęcie czasu,  ja muszę już kończyć,  bo apel się zaczyna, ale na 15 jesteśmy umówieni.

O 15 spotkaliśmy się przy starbucksie w galerii. Tutaj po raz pierwszy zobaczyłam chłopaka,  tu się wszystko zaczęło.
- Boisz się nowego roku? - zapytał blondyn
- Trochę - szepnęłam
- Na pewno dasz sobie radę, bo jak nie ty, to kto?  - uśmiechnął się Lukas
- czasem uważam, że jesteś na przesad miły - rzekłam - ech, o wiele bardziej wolałabym być z tobą w szkole - po chwili dodałam
- Ja też wolałbym mieć cię przy sobie - powiedział chłopak - zwłaszcza,  że teraz będziemy się rzadko spotykać
- Jak to? - ździwiłam się
- Niestety muszę skupić się na nauce, mam okropny plan, pewnie jakieś dodatkowe zajęcia,  nawet na muzykę nie będę mieć czasu, ale to juz ostatni rok, potem mogę robić co chce - odparł chłopak
- Dobrze robisz, ale pamiętaj nie ucz się dla innych tylko dla siebie. Mogę ci zagwarantować,  że na końcu roku będziesz zadowolony - rzekłam
- No jasne, że będę,  przecież zaczną się wakacje - roześmiał się
- Nie o to mi chodziło durniu - przyjacielsko szturchnęłam go w ramię
- No wiem - powiedział po czym pocałował mnie w policzek,  złapał za rękę i zaprowadził na dach budynku.
- Tutaj zawsze przychodzę jak mam gorszy dzień,  tutaj mogę się zaszyć przed blaskami fleszy czy milionami fanek, tutaj odradza się we mnie dziecko, którym naprawdę nigdy nie przestałem być - opowiedział Lukas.

-----------------------------------------------------------
Jeśli Ci się spodobało nie zapomnij zostawić 💬 & 🌟
Za wszystko serdecznie dziękuję ❤
-----------------------------------------------------------

Sen na Jawie || Lukas Rieger [zakończono]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz