Śmierć

639 49 6
                                    

   Jechaliśmy całą noc i gdy zbliżyliśmy się do granicy postanowiliśmy się trochę zdrzemnąć. Stanęliśmy na stacji benzynowej. Mike zasnął od razu, on najbardziej się zmęczył. Olivia po chwili też usnęła, a ja przewracałam się tylko z boku na bok.
Wszyscy już spali, więc wyszłam z auta by się przewietrzyć. Usiadłam na ławce w pobliskim parku i patrzałam na wschód słońca. Poczułam nagle jak ktoś mnie dotyka po ramieniu. Gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam blondyna, który ręką poprawiał swoje włosy, które opadały mu na oczy. 
- dlaczego nie śpisz?  - zapytałam
- usłyszałem jak zamykałaś drzwi i nie chciałem żebyś była tu sama - powiedział Lukas - nawet nie wiesz jak bardzo jestem Ci wdzięczny, gdyby nie ty - westchnął - zresztą nie warto nawet wymyślać co by było
Chłopak usiadł obok mnie i pocałował delikatnie w czoło.  Oparłam się o jego ramię i powiedziałam:
- Nie chce cię stracić
- Nie stracisz - odpowiedział chłopak głaszcząc mnie po poliku
- Ale...  - zaczęłam mówić
- Nie ma ale - westchnął blondyn - kocham cię i zawsze będę,  nie ważne co się stanie zawsze będę przy tobie
- Wiesz... Jesteś dla mnie taki ważny,  najważniejszy,  kocham cię - szepnęłam
- Wiem - dodał chłopak
Kilkanaście minut potem byliśmy już w drodze. 
- Na pewno chcemy to zrobić?  - spytała Olivia
- W Polsce Lukas będzie bezpieczny - odparłam
- Ale przejazd przez granicę jest zbyt ryzykowny - odrzekła moja przyjaciółka
- Czasem trzeba ryzykować - rzekłam
- Czy warto? - przerwał nam rozmowę Lukas
- Warto - od razu odpowiedziałam i skończyliśmy ten temat
Mike nie miał prawa jazdy,  a paszport miałam tylko ja i Olivia. Musi im to wystarczyć. Czym byliśmy bliżej granicy tym bardziej się bałam i nie byłam pewna czy dobrze robimy.
Samochody przed nami normalnie przyjeżdżały, liczę, że nas także bez problemu przepuszczą.
Niestety...
- Dokumenty poproszę - powiedział strażnik gdy się zbliżyliśmy do przejazdu
Podałam Mike'owi nasze paszporty
- Mhm,  dobrze,  a reszta? Z tego co widzę w aucie są cztery osoby - mundurowy zajrzał przez okno i dodał - proszę wysiąść
Posłuchaliśmy się.
- O co chodzi, przepraszam, ale nam się spieszy - próbowałam jakoś nas uratować
- Proszę za mną - rzekł mężczyzna
Weszliśmy do budynku obok, cały czas kazali nam czekać.  Jeden z policjantów patrzył się na Lukas'a i rozmawiałam z kimś przez telefon.
Napisałam sms'a do chłopaka, który siedział z Mike'm na przeciwko:

Szybko, wychodźmy stąd, oni wiedzą.

Spojrzałam na blondyna,  a on kiwnął przeczącą głową. Minuty się dłużyły, a ja z nerwów nie mogłam wytrzymać.  Poszłam do łazienki i z okna, które tam się znajdowało zauważyłam auto menagera chłopaka.
- Oni już wszystko wiedzą - pomyślałam
Szybkim krokiem udałam się do miejsca gdzie siedzieliśmy,  złapałam Lukas'a za rękę i zaczęłam biec.
- Co jest? - pytał zdezorientowany chłopak
- On tu jest, musimy uciekać, szybko - mówiłam
Nie zdążyliśmy dobiec do drzwi i usłyszałam strzały ostrzegawcze.
- zatrzymać się!
Blondyn mnie zatrzymał i szepnął:
- Nie warto, pamiętaj nigdy cię nie zapomnę, kocham cię.
Z moich oczu zaczęły spływać łzy, usiadłam na podłodze i patrzałam jak zakuwają mojego chłopaka.  Nic nie mogłam zrobić,  byłam taka bezradna.  Nagle poczułam jak ktoś mnie podnosi i zaczyna szarpać - był to jeden z ochroniarzy od Lukas'a.
- Ją to zostawcie! - krzyknął blondyn i zaczął się wydzierać. Usłyszałam kilka strzałów, a potem dźwięk upadającego ciała na podłogę. Nie chciałam tego widzieć. Wszyscy się zbiegli w jedno miejsce. Ktoś powiedział:
- on nie żyje
Skuliłam się i zasłoniłam oczy,  jedyne co widziałam to czerń...
czerń i śmierć.

Jeśli Ci się spodobało zostaw 💬&🌟
Będzie mi bardzo miło ❤
Jeżeli będzie duży odzew to postaram się dodać jeszcze w tym tygodniu ostatni rozdział ❤

Sen na Jawie || Lukas Rieger [zakończono]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz