Dwa dni później.
12.00
Nya
Dzisiaj mamy zajęcia w terenie. Ponieważ Pani Dicka stwierdziła, że nic tylko siedzimy w tym pałacu, i że przyda nam się trochę ćwiczeń. A żeby było ciekawiej, tam gdzie mają się odbyć zajęcia idziemy na piechotę. Ale przecież to tylko czterdzieści pięć minut drogi. Co to dla nas? (Wyczuj ten sarkazm)
- Ja nie chcę ćwiczyć! W tamtym roku miałam dwójkę z wf-u! - krzyknęła Pixal.
- Oj weź, nie narzekaj. Od paru tygodni siedzisz i żresz te chipsy - powiedziałam spokojnie.
- Nya! Weź się przymknij!
- Ej, ale co tak wrednie? Ja tylko mówię jak jest. A po za tym pomyśl. Słyszałam, że chłopaki też mają tam być.
- Chłopaki?! Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś?
- Ponieważ kiedy dowiedziałaś się o zajęciach na dworze przestałaś słuchać pani, która o tym wspominała.
- O czym tak rozmawiacie beze mnie? - wtrąciła się Skylor.
- Obgadujemy cię - powiedziała Pixal po czy obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Ha! ha! Bardzo śmieszne!
- Co nie?
- Nya nie denerwuj mnie!
- Ale co ja ci zrobiłam? Dlaczego wszyscy macie do mnie o coś pretensje?
- Bo tak - powiedziała Skylor.
- O patrzcie już jesteśmy. Tam są chłopaki - Pixal pokazała na dużą polanę, na której byli nasi przyjaciele.
- No dziewczynki. Już jesteśmy na miejscu - oznajmiła Pani Misako podchodząc do Pana Garmadona - Teraz macie dziesięć minut przerwy a potem zaczynamy zajęcia.
Kiedy Pani Misako skończyła swoją wypowiedź, zobaczyłam chłopaków idących w naszą stronę.
- Elo dziewczyny - powiedział Kai po czym ruszył w stronę Skylor aby ją przytulić.
- Elo chłopacy - odpowiedziała mu Pixal.
- Ale się cieszę z tych zajęć w terenie, bo Pan Garmadon powiedział, że pogramy w gałę - oznajmił optymistycznie Jay.
- A ja się nie cieszę. Wręcz się smucę! - krzyknęła Pixal.
- Yyy... Aha.
- Dobra Pixal cicho bądź, bo ja już mam dość twojego narzekania! - powiedziałam zdenerwowana.
- Dobrze już się nie odzywam.
- Powiedziałaś, że już się nie odzywasz a przed chwilą to zrobiłaś - oznajmił Jay bardzo denerwując Pixal swoją wypowiedzią.
- Usiądźmy gdzieś, bo nie chce mi się tak stać - powiedziała Seliel.
Wszyscy ruszyliśmy za Seliel, która szła w stronę przewalonego pnia jednego z drzew. Wszyscy sobie na nim usiedliśmy, chociaż był bardzo twardy. Ale wolę siedzieć na pniu niż na ziemi.
- To co robimy? - zapytał Cole.
- Pogadajmy o czymś - zaproponowała Skylor.
- Ok, ale o czy? - zapytałam.
- A nie wiem. Po prostu nie chcę siedzieć w takiej ciszy.
- O patrzcie, Dareth zarywa do tej pindy. Jak jej tam było? Dope czy coś takiego - powiedział Jay.
- Hope. A tak w ogóle kim jest ten Dareth? - zapytała Skylor.
- A taki nasz kolega - oznajmił Lloyd.
- Aha... Ale jak tak popatrzeć nawet do siebie pasują - powiedziałam po czym zaczęłam się śmiać.
- Uwaga! Zaczynamy zajęcia! - krzyknęła Pani Dicka.
Wszyscy ustawiliśmy się w rzędzie. A nasze mentorki i mentorzy chłopaków wybrali cztery osoby, które będą liderami drużyn. Były to Pamelka, Hope, Zane i taki chłopak, który moim zdaniem miał więcej niż trzydzieści lat (chodzi mi o Karloffa). Ja byłam w drużynie Pameli. W skład naszej grupy wchodzili: Pamelka, Ja, Pixal, Jay, Viera i Cole, żeby Jayowi nie było smutno, że jest jedynym chłopakiem w drużynie. Najpierw graliśmy w zbijaka, potem w nożną a na końcu w siatkówkę. Oczywiście w żadnej z tych gier nie wygraliśmy, bo Pixal ciągle tylko chodziła po boisku i nic nie robiła. Pamela i Viera też cały czas plotkowały. Więc tak naprawdę to tylko ja Jay i Cole coś robiliśmy.
18.00
Przed chwilą wróciłyśmy do pałacu. Na szczęście przywiózł nas bus, bo na piechotę nie dałybyśmy rady dojść. Teraz siedzimy przy stole i czekamy na obiadokolację. Ciekawe, co dzisiaj nam przygotują.
- Dobrze dziewczynki. Zanim jedzenie zostanie przyniesione powiedzcie jak wam się podobały zajęcia? - zapytała Pani Misako.
- Było bardzo fajnie - oznajmiła Pamela.
- Cieszę się, że się wam podobało. O proszę już jest nasza kolacja.
Dzisiaj jak zwykle było wytwornie. A mianowicie był łosoś w sosie śmietanowym.
18.59
Siedzimy w naszym pokoju a Pixal cały czas narzeka, że ją wszystko boli. Zaczyna mnie już wkurzać. Nagle zadzwonił mój telefon i tradycyjnie poszłam do łazienki żeby go odebrać. Dzwonił mój tata. Na pewno bardzo się stęsknił.
- Hej tato - powiedziałam radośnie.
- Witaj córeczko. Dzwonię ponieważ mam dla ciebie straszną wiadomość - po jego głosie można było wywnioskować, że powstrzymuje się od łez - Mama ona... Nie żyję...
CZYTASZ
Projekt Lady | Ninjago
FanfictionKim jest dama? Jest kobietą, która potrafi zachować się z klasą w każdej sytuacji. Dobrze wychowana, dyskretna, taktowna. Zna zasady etykiety. Stanowi wzór. Należy do elity. Przyćmiewa plebs swoim blaskiem. Jest kobietą z klasą. Nastoletnia Nya Sm...