16. Some things never change

989 63 1
                                    

Przedstawiam wam fanart stworzony przez @celivia

Dziękuję! Jest piękny!

_______________________________________


Zamknęłam książkę i spojrzałam
przed siebie. Tak tu pięknie. Nie mogę uwierzyć, że zgodziłam się na ten wyjazd z Justinem. Sprawy między nami... sądzę, że się powoli normują. Wiadomo, już nigdy nie będzie idealnie - ale skoro postanowiłam spróbować, to przecież się nie poddam. Wygram ta walkę. Postaram się.

- Whooaaaaa, mówię Ci, Dani. Fale są niesaaamowite! - Krzyknął mężczyzna podchodząc do mnie. Stanął obok mojego leżaka i teatralnie otrzepał włosy, które były posklejane od morskiej wody. - Jesteś pewna, że nie chcesz ze mną popływać?

- Tak, Jus, jestem w dwustu procentach pewna. - Uśmiechnęłam się i zamachałam mu romantyczną powieścią przed oczami. Mężczyzna wywrócił oczami, po czym zajął miejsce na swoim leżaku. Wyciągnął z kieszeni spodenek telefon i odpłynął w stronę mediów społecznościowych. Nie mam mu tego za złe, ma wielu fanów i ja to rozumiem.

- Och! Danielle, moi dobrzy znajomi też teraz są na Dominikanie! Może powinnismy się z nimi spotkać?

- Hmm. - Mruknęłam marszcząc czoło. - Kogo masz na myśli? - Spytałam pisząc w głowie najczarniejsze scenariusze. Olivia, inna cheerleaderka... jedna z dziewczyn do zabawy z czasów szkoły średniej.

- Ach, nie znasz chyba ich. Wyprowadzili się z Kanady jak byłem mały. Caitlin i Christian są rodzeństwem, polubisz ich, uwierz.

- Skoro tak mówisz, to dobrze, niech ci będzie. O której chcesz się z nimi spotkać? - Spytałam spoglądając na ekran mojego telefonu. Dochodziła godzina czwarta, wiec powinnismy się już zbierać na obiad.

- Myślę, ze umówimy się na jakiegoś browara pod wieczór. - Odpowiedział przygrywając dolną wargę, po czym wstał i podał mi dłoń. Ruszyłam w jego ślady i chwile pózniej znajdowaliśmy się już w naszym pokoju hotelowym.

Zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam pod prysznic. Zrzuciłam na wejściu swoje ubrania i po cichu weszłam do kabiny. Po zderzeniu z chłodną wodą otrzepałam się ze zdziwienia. Zdjęłam z półki żel pod prysznic o zapachu trawy cytrynowej i spieniłam go na ciele. Kocham ten zapach, jest nieodłącznym elementem mojej codziennej rutyny. Po wyjściu spod prysznica owinęłam ciało białym, puchaty ręcznikiem i wróciłam do sypialni. Stanęłam przed toaletką i zaczęłam rozczesywać moje długie, gęste włosy.

- Mmm... pięknie pachniesz! - Usłyszałam za sobą ochrypły, męski głos. Spojrzałam w lustro i ujrzałam za sobą postać Justina.

- Wiem. - Zbyłam go wywracając oczami, nie odrywając się od obecnego zajęcia. Mężczyzna uniósł dłoń i delikatnie położył ją na moim ramieniu. Uniosłam brwi do góry i spojrzałam na niego ze zdziwieniem, jednak nie przerywając mu bacznie obserwowałam co robi.

- Jesteś piękna... taka piękna. - Wymruczał składając delikatny pocałunek na mojej szyi. Poczułam, jak moje serce zaczyna coraz szybciej bić. Przy nim czuje, jakbym codziennie odradzała się na nowo... tak, jakbym z każdym dniem poznawała go bardziej i bardziej, zakochiwała się w nim mocniej i głębiej. - Wiesz... chciałbym ruszyć na przód. - Powiedział obejmując mnie w tali.

- Co masz na myśli? - Spytałam odwracając się przodem do niego. Oparłam się o blat toaletki.

- Chciałbym... sądzę... chcę, żebyś ze mną zamieszkała, jak wrócimy. - Wyszeptał a ja spojrzałam na niego nie wiedząc co powiedzieć. Sama nie wiem, co mam czuć w tej sytuacji.

- Pogadamy o tym po powrocie. - Powiedziałam spoglądając na zegarek. - Och,  już ta godzina! - Wykrzyknęłam omijając mężczyznę. - Powinnam się już ubrać. - Ruszyłam w kierunku mojej szafy i wyciągnęłam z niej czarne, szarpane szorty oraz koszulkę z levisa. Wybrałam mój ulubiony czarny komplet koronkowej bielizny, po czym udałam się do łazienki by się ubrać. Po wyjściu z pomieszczenia wzięłam z komody olejek do opalania i posmarowałam nim swoje ciało. Przeczesałam włosy, które oczywiście zdążyły się pokręcić i zostawiłam je, by żyły swoim życiem. Spojrzałam w lustro i westchnęłam. Nałożyłam na twarz delikatną warstwę podkładu, zmatowiałam ją pudrem i nałożyłam odrobinę bronzera.

- Gotowa? - Spytał Justin wychodząc z toalety. Był ubrany w czarne spodenki i czarny, lekko opinający go t-shirt. Przytaknęłam i rzuciłam mu klucze od drzwi wejściowych, po czym opuściłam pokój. Gdy Justin wyrównał mi kroku, chwycił moją dłoń delikatnie ją muskając opuszkami palców.

Po dojściu do pubu zajęliśmy miejsce na zewnątrz, pod parasolami. Wyciągnęłam telefon i sprawdziłam lokalne wiadomości, kiedy Justin poszedł zamówić nam po drinku. Gdy usiadł na miejscu głośno chrząknął a ja schowałam smartfona do torebki. Spojrzałam na mojego partnera i dopiero wtedy się zorientowałam, że nie jest sam. Obok blondyna stała wysoka, chuda dziewczyna o długich, prostych jak drut włosach. Uśmiechnęłam się wstając od stolika, lecz ona tego nie odwzajemniła. Udałam wiec, że wcale mnie to nie speszyło i podałam dłoń chłopakowi stojącemu obój Jus'a. Był bardzo podobny do dziewczyny, lecz na pierwszy rzut oka wydał się młodszy od nas wszystkich.

- Cześć. - Powiedziałam uśmiechając się najprawdziwiej jak potrafię. - Jestem Danielle.

- Cześć. Ja jestem Christian a to, to jest moja siostra Caitlin. Wybacz za jej gburowatość, jest bardzo ciężkim człowiekiem. - Odpowiedział ściskając moją dłoń a jednocześnie pokazał język swojej krewnej.

- Okej. Miło mi was poznać. - Odpowiedziałam nie do końca zgodnie z prawdą, po czym zajęłam swoje miejsce. Odebrałam swojego drinka od mojego chłopaka i postanowiłam się zająć całkowicie trunkiem, niż towarzystwem. Słuchałam rozmowy Justina i jego znajomych, lecz co wpadło jednym uchem, drugim wyleciało.

- Więc Justin, która to już? - Spytała brunetka śmiejąc się do chłopaka. Sącząc drinka przejrzałam się jej uważniej. - Która to łaska od kiedy nie jesteśmy razem?

- Przestań, Cait. Wiesz, że po tobie nie miałem żadnej dziewczyny aż do czasów Dani.

- Ty nie miałeś dziewczyny? - Spytała dalej się śmiejąc a ja uważnie słuchałam rozmowy, patrząc raz po raz na Justina.

- No... nie na poważnie. - Odpowiedział drapiąc się po karku a Caitlin spojrzała na niego z politowaniem i pokręciła głową.

- Pewni ludzie się nie zmieniają. - Odpowiedziała, a ja pomimo, że miałam odmienne zdanie o Justinie, a przynajmniej starałam się mieć poczułam dziwne uczucie w sercu.

SoberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz