Rozdział 10 cz. 2

1.2K 62 2
                                    

Naszym oczom ukazał się stół przyozdobiony pięknym czerwonym obrusem, z białą zastawa na stole, z bukietem czerwonych róż.
- Wow.  - powiedziałyśmy z Nina
- I co nadal nie jesteśmy romntykami? - zapytał mój chłopak
- Taaak nadal nie jesteście. - odpowiedziałam stanowczo.
- To chodźcie jeszcze dalej. - powiedział Gaston
- Gdzie niby? - zapytała jego dziewczyna
- Na tor. - odpowiedział skolei mój chłopak
- Po co przecież znamy go na pamięć. - powiedziała moja przyjaciolka
- Po prostu chodźcie. - stwierdził Gaston
- Niech wam już będzie.  - powiedziałam a Matteo podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.
Po chwili doszliśmy na tor nie ukazało nam się nic szczególnego.
- Po co tutaj nas przeprowadziliscie? Tamto wam się udało ale z tym to o co chodzi. Chyba ze jesteśmy ślepe z Nina.
-  Nie, nie jesteście ślepe. Ale mamy coś dla was.
- Cóż takiego? - powiedziałam a Matteo i Gaston podeszli do krzeseł, schylili się i spod miejsc do siedzrnia wyjeli dwie czerwone, papierowe torby. I podali nam je. Otworzyłyśmy je i wyjełysmy z nich w tym samym kolorze pudełeczko które otworzyłysmy na trzy cztery. Naszym oczom ukazały się śliczne, złote naszyjniki z naszymi imionami. Nasi Panowie nam je założyli. Zjedlismy kolację przez nich zrobiona. Pojeździliśmy na wrotkach i później Matteo mnie odprowadził a Gaston Nine. Kiedy doszłam wraz z moim chłopakiem pod dom Pani Sharon pocalowaliśmy się na pożegnanie i rozstaliśny.

Przypominam o konkursie.

Soy Luna ♡ Lutteo 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz